Biedna
Jania - nie dość że zaraza to jeszcze musi opuścić tą piwnicę...
Nie wiem jeszcze czy nie trzeba przypadkiem czegoś tam sprzątnąć. Ktoś mógłby może pomóc (narazie hipotetycznie pytam,ale obawiam się, że w okolicach weekendu)
Beatko, nie martw sie. Szaraka wysłałam do Kącika Adopcyjnego. Może to pomoże.
Podpytaj plisss swoich znajomych (tych od wsi) czy nie mieliby chęci na czarnulka Jani (o ile nie zachoruje, oczywiście)? Fajny jest, niekiedy zębaty - głównie z sympatii, ale myszy będzie mordował jak ta lala (lepiej myszy niż Tolę) Mogę go zawieźć...
AniHili - pewnie, że się przyda. Iwona wprawdzie martwi się, że nie możemy Wam na zwierzakowe sprawy zajmować wszystkich weekendów

ALe czegóż się nie robi dla sprawy
Ciocia nie wróciła przypadkiem z urlopu? Bo nawet jak Pumka się odda to będą dwie miłe kocice z Gospodarskiej - Tri i Szylkretka i ew. srebrna z syfu...
Iwona chciałaby zaprosić do TV nasze zwierzaki do Adopcji. Kto przyniósłby swoje ???- trza by pokazać, powiedzieć że fajne. Potem to wyemitują i... kto wie? Musi jutro dać znać czy zwierzaki będą...
Byłam dziś na kontroli ze ślepaczkami. Dwa z nich (króffka i Sreberko) rokują że oczki będą wyglądały nieźle. Problem chyba największy jest z Szaraczkiem chłopaczkiem - tam prawdopodobnie są zrosty. Trza by operować, ale p. doktor nie ma sprzętu. Można próbować w Warszawie. Ale to raczej problem estetyczny niż zdrowotny - a operowac zwierzaka po to żeby był ładniejszy to chyba przegięcie...
Musze jutro go jeszcze zanieść do p. doktor w Zwierzaku, ona widziała je jako pierwsza, może coś powie...
I w związku z tym
dylemat mam moralny. Może coś poradzicie? Naświetlam problem:
Dzwonił wczoraj pan, chce 2-3 kotki na wieś. Do wczoraj mógłby tam pojechać Filemon- od Jani, ale teraz zaraza...
Teraz ew. największy kotek szaro -biały ze szpitala, czarny ze szpitala i ew. ten szaraczek z chorym oczkiem (p.Danusia wyjeźdża we środę i będzie trzeba je ewakuować i tak...)
Pan nie brzmi źle. Koty miałyby mieszkać w piwnicy domu, jest tam piec. Sypiają tam tez psy - dwa kundelki. Ponoć dostawałyby jeść

ALe wiadomo - ja bym chciała, żeby były rozpieszczane i wogóle
No i ten szaraczek - w sumie p.doktor powiedziała, że można już odstawić leki bo niewiele zmienią... Panu nie przeszkadza chore oczko ale kropli zapuszczać też by pewnie nie zapuszczał.
I co ja mam zrobić???
Pamiętacie te tłumy chętnych na ostatnie ślepaczki...
Alternatywą dla niego jest powrót do piwnicy z której pochodzi,ale wiecie, on całkiem oswojony, kochany i tak dalej. Dziś jak je nosiłam to przy głaskaniu im się z radości ogonki zwijały w precelek
A tak wyglądają maluchy:
Krófffka:

;
Sreberko (widzicie precelek z ogonka?)

;
No i Szarak:

;
