Przed chwilą zadzwoniła Pani która chce Cornerka, ale mam mieszane uczucia
Osiedle domków jednorodzinnych (Warszawa-Wesoła), na parterze, z ogródkiem. Pani ma dużego psa i kotkę wychodzącą. Kotka 4 lata mieszka z Panią. Pani chciałaby kota, który bardziej by się trzymał domu, a nie dworu, bo powyższa kotka raczej woli przesiadywać na zewnątrz. Kotka wychodzi kiedy chce, przez balkon który jednocześnie jest wyjściem na ogród, więc osiatkować nie bardzo się da. Domyślam się też, że nierealne byłoby niewypuszczanie obu kotów (bo jednego też nie bardzo się da), bo przecież kotka pani woli siedzieć gdzie indziej, ona by nie wytrzymała zamknięcia. Jej poprzedni kot 'utrzymał się' u nich 2 lata, potem zniknął, więc sama pani przyznaje że tak do końca bezpiecznie raczej nie jest.
Ale ja myślę, że Corner wolałby dom niż ogródek... albo przynajmniej ogródek a nie 2 km wgłąb osiedla...
Pytałam się pani, czy ma możliwość przetrzymania Cornera przynajmniej 2 tygodnie w zamknięciu, żeby przypadkiem nie uciekł z nieznanego miejsca i... po jakimś czasie pani stwierdziła, że byłoby to możliwe.
Co o tym myślicie?

Błagam, pomóżcie!
To na razie pierwsza osoba jaka w ogóle dzwoniła. Corner siedzi w klatce. Co lepsze?
Aha, i potrzebuję osoby z samochodem, która by tam ze mną pojechała i w razie czego potrafiła kota nie dać. Jeśli by rzeczywistość okazała się niezbyt piękna po przeprowadzonej rozmowie adopcyjnej. No i najlepiej, żeby "Kierowca" miał jakieś doświadczenie w domkach wychodzących. Ja koty zawsze oddawałam do niewychodzących, więc tu też na co innego się zwraca uwagę...