Paskudny kotek bardzo się cieszy z mojego powrotu i bije wszelkie rekordy w przylepności.
Wczoraj wieczorem okupował moje kolana, od czasu do czasu podnosił łepek i mrucząc wniebogłosy patrzył mi głęboko w oczy, a potem łapeczkami mięciutko głaskał mnie po twarzy
W nocy wałkował się po mnie i wokół mnie, starając się jak najmocniej przytulić - mrucząc przy tym na 200% mocy.
Kochany jest niesamowicie i bardzo szuka domu, który to doceni i ludzi, których można będzie zamęczać swoją kocią osobą

Ja mam dla niego stanowczo za mało czasu jak na jego potrzeby.
Zatem pomoc w podrzucaniu wątku nadal potrzebna!