Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ossett pisze:Czekałam i czekałąm na telefon albo na niego... I nic.
Dziwne to było.
Może coś sobie wymyslił-taki jakiś flegmatyczny był jak mówił.
I tak się o ten wiek dopytywał. 30? 40? 50?
Albo zaniósł kotka, ktory sie przybłąkał do schroniska od razu-chociaż to daleko.... Dopiero będe mogła to sprawdzic w poniedziałek wieczorem, bo koniecznie muszę wcześnie rano wyjechac i poźno wieczorem w niedziele wrócę.
Albo jeszcze dzisiaj później sie odezwie...
W ogóle o nic go nie wypytywałam, kiedy sie kotek przybłąkał do niego.Mówił ,ze miał skarpetką i plamke na brodzie, a jak spytałam o przednie łapki(jedna biała -jedna czarna) to nic nie powiedział (ale to wszystko pisze na moich ogłoszeniach).
Jak z nim rozmawiałam to sobie wyobrażałam, że on sie przyzwyczaił do Pierrota, ale ludzie mu powiedzieli, że ja go szukam i sumienie go ruszyło, ale teraz myślę, że on coś zmyślał...
amyszka pisze:ossett pisze:Czekałam i czekałąm na telefon albo na niego... I nic.
Dziwne to było.
.......
Jak z nim rozmawiałam to sobie wyobrażałam, że on sie przyzwyczaił do Pierrota, ale ludzie mu powiedzieli, że ja go szukam i sumienie go ruszyło, ale teraz myślę, że on coś zmyślał...
Też mi się tak wydaje ...![]()
ossett pisze:Nowy sygnał, ze być może jednak Pierrot mieszka na terenie byłego targowiska strzeżonego przez firmę Skorpion.
Przedwczoraj o godz. 17 ktoś widział kota wyłaniającego sie spod ogrodzenia terenu tuż pod miejscem, w którym wisi moje ogłoszenie o jego zaginięciu.
Nie chciał podejść, ale zjadł jedzenie zostawione mu pod krzakiem.
Ta osoba zna kolonię łaciatych czarno-białych kotów mieszkających na tym terenie , ale ten miał inne umaszczenie niz te jej znane. Był bardzo podobny do Pierrota, tylko nie tak puchaty jak na zdjęciu(raczej drobny, ale to nie byłoby nic dziwnego...). No i ta jedna cała biała łapka nie jest pewna-mówiła o niesymetrycznych skarpetkach.
Przy okazji znowu dowiedziałam sie przykrych rzeczy.
Jest tu w okolicy tak mało kotów(ponoć przed laty wytruto je tu) a jednak niektórzy ciągle je nienawidzą.
Na Bystrzyckiej tak ostatnio prześladowano kotkę karmiącą kocięta (sprzatająca +ktoś rzucająćy w kotke kamieniami), ze kotka bała się przychodzic do kociat. Ta pani, która dzwoniła w sprawie Pierrota, była tam interweniować- między innymi zabrała do domu kocieta, trzy ok. 2 tygodniowe, bardzo ładne ale wycieńczone-
próbowała je ratować , wczoraj jednak dwa juz nie zyły, jedno jeszcze tak...
Ta Bystrzycka to jakaś przeklęta dla kotów ulica; dwa moje koty Mefi i Laluś stamtąd pochodzą i zostały znalezione w bardzo dramatycznych okolicznościach dwa lata temu.
ossett pisze:Ciągle jednak mam sygnały o biało-czarnych kotach, które mgłyby być Pierrotem. Podobno zaczął przychodzić taki do karmienia na jednym z podwórek Bulwaru Ikara. Karmicielka nawet przyszła oglądać jego zdjęcie wiszące w przychodni Na Bulwarze, ale jeszcze nie mam z nią kontaktu. No i dokarmiam tego z byłego targowiska, który według jednej pani napewno jest Pierrotem, a według innej nie-ale jeszcze go nie widziałam osobiście(w każdym razie jest potrzebujący). Jeżeli został kotem wolnozyjącym , to może zimą łatwiej uda się go zlokalizować...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 165 gości