Ja tylko dwa słowa w kwestii kastracji.
Moim zdaniem koty na zdjęciu mają coś w okolicach 5 miesięcy (Jana najwyżej sprostuje jeśli źle oceniam). Moja kotka z ulicy znaleziona w wieku coś około 4,5 miesięcy była sporo mniejsza. Oczywiście różnie może być, bo są jeszcze kwestie wrodzonej budowy ciała,zarobaczenia, niedożywienia itp. mogą być starsze
Teraz sama kastracja. Ogólnie psów i kotów. Na wstępie zaznaczam, że jestem absolutną zwolenniczką sterylizowania zwierząt niehodowlanych. Tak generalnie. Ale jednak trzeba być uczciwym i obiektywnym

Kastracja nie zawsze jest samym dobrem wcielonym.
U zwierząt sterylizowanych w stylu amerykańskim (czyli poniżej 3 miesiąca życia) zauważono skłonności do różnych chorób. Tak z grubsza te choroby to:
Większe ryzyko wystąpienia niedoczynności tarczycy, większe ryzyko wystąpienia raka kości, większe ryzyko złośliwego nowotworu prostaty, większe ryzyko przerastania i łamliwości kości długich,większe ryzyko rozluźnienia stawów biodrowych (szczególnie u dużych psów itp) większe ryzyko wystąpienia chorób serca plus otyłość itp sprawy drobniejsze.
Zaraz wynajdę artykuł i wkleję
Za kastracją oczywiście eliminacja ropomacicza, guzów sutka i zapobieganie rozmnażaniu.
Rzecz, którą bezwzględnie trzeba wziąć pod uwagę, to sprawa z jakim zwierzęciem i z jaką sytuacją mamy do czynienia.
Gdybym teoretycznie miała sukę rasy wilczarz irlandzki, nawet niehodowlaną i paskudną jak smok

to nie wysterylizowałabym jej nigdy w życiu, bo ta konkretna rasa masowo kończy życie z powodu raka kości. Około 1/3 populacji na to schodzi więc po co sobie zwiększać ryzyko choroby. Poza tym dysplazja itp. Natomiast średnia życia tej rasy wynosi około 8 lat czyli mniej więcej tyle ile w miarę sprawnie działają narządy rozrodcze. Nie podawałabym hormonów blokujących i psujących działanie naturalne organów,po prostu bym jej pilnowała (większość ma cieczki raz w roku więc żaden problem) Ale nie mam takiego psa więc nie ma problemu
Natomiast mam kotkę, która ma szczupłą budowę ciałka w typie syjama i taki dokładnie temperamencik. Dla odmiany kotki syjamskie ponoć mają wyjątkowe tendencje do nowotworu sutek. I po przemyśleniu wszystkich za i przeciw i konsultacjach z różnymi wetami wycięłam kotkę w wieku około 5.5 miesiąca czyli jeszcze przed pierwszą rujką. Uznałam,że choć ryzyka rozmnażania nie mam zadnego (niewychodząca),to ryzyko guzów bardziej mnie przeraża w tym konkretnym przypadku niż pozostałe ewentualne choroby.A tnąc przed pierwszą rujką zminimalizowałam je praktycznie do 0.
Kotka zabieg zniosła rewelacyjnie, narkoza klasyczna "z igły", nie wziewna, sterylizacja cięciem bocznym, dosłownie 2 cm, po 1 dniu kicia była jak nowa.
Zaraz wstawię zdjęcie kotki z dnia sterylki.
Teraz - nie wiem jaką metodą robi wet na Elbląskiej, gdyby robił cięciem bocznym to prawdopodobnie tymczas 3 dniowy zupełnie wystarczy,tych szwów nawet nie trzeba specjalnie wyjmować (ja po tygodniu wyjęłam), bo z czasem się same rozpuszczają. Ale przy cięciu przez brzuch faktycznie tymczas musi być dłuższy.
Jesli chodzi o narkozę,mówi się że wziewna lepsza - owszem jeżeli rutynowo i stale stosuje się ją w danej lecznicy. Przy stosowaniu okazjonalnym ponoć jest spore ryzyko złego wykalibrowania sprzętu i niewłaściwego dozowania. Narkozy tradycyjne ponoć (to mi też mówił wet w Krakowie, który ostatnio szył mojego psa) są teraz tak dobre i bezproblemowe, ze nawet bardzo młode zwierzę nie ma z tym żadnych problemów,poza tym są wybudzacze.
Moja mała kicia kiedy ją odbierałam (godzinę po zostawieniu) już walczyła z panem wetem przed kratkę transportera

Tak więc narkozą nie ma się co martwić.
W tym konkretnym przypadku, moim zdaniem, absolutnie najważniejsze jest zapobieganie rozmnożeniu. Czekanie aż będą dojrzałe, myślę mija się kompletnie z celem. Wtedy już będzie to sterylka aborcyjna, bo w tych warunkach dojrzałość=zaciążenie.
A myślę,że po sterylce otyłość w Kuźnicy im nie grozi, raka kości czy niedoczynności tarczycy tez raczej tam nie doczekają. A jeżeli nawet, to i tak później niż umarłyby z wycieńczenia ciągłymi porodami.
Zaraz powklejam artykuły i zdjęcia, przykro mi,że nie mogę więcej ale jutro rano wyjeżdżam na dłużej poza Trójmiasto. Trzymam kciuki za akcję.