Totunia- operacja kolana :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 02, 2008 19:13

No w sumie nie wiem co u Totuni :roll:
cały dzien była w duzo lepszej formie
dreptała po mieszkaniu, miała mniejszą gorączkę
ake teraz znowu gorączka 40,8 a kot nieprzytomny :(
boje sie nie podać tolfedyny :placz:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto wrz 02, 2008 19:14

:(
chyba trzeba podac :(

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto wrz 02, 2008 19:29

Marta dacie rade obie zobaczysz........ gorączka minie w końcu jej sie znudzi gnębić to malusie ciałko :roll:
wiem że łatwo nie jest :( o Bonika walczyłam rok ,nie raz wyłam z bezsilności w domu, w autobusie, Małej i innym do telefonu, w pracy ......nam sie nie udało ........ ale w Was wierze bardzo mocno , musi być dobrze :!: i będzie :wink:
trzymam kciuki za Was :ok:
może jak masz termofor to zamiast tolfedinu spróbuj zrobić jej pod kocyk zimny okład z niego , a jak nie masz to zwykła butelka z wody mineralnej napełniona kranówą, włożona do lodówki na 15 minut otulona w kocyk czy ręcznik i położona obok powinna troszke zbić temperature
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Wto wrz 02, 2008 20:08

No chyba tzreba podać, faktycznie :(
Rozmawiałam chwilę z naszą Panią Doc o kolagenozie. Ona podejrzewa, że ta alternatywna kuracja, o której mówiła Ci dr z Tychów to cefalosporyna... No generalnie trzeba zmóc reakcję autoimmunologiczną... (Ona spotkała się z kolagenozą tylko u ludzi i przy schorzeniach tarczycy...)

Kciuki za maleństwo i za Twoją siłę, Marta...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto wrz 02, 2008 20:16

Uschi pisze:No chyba tzreba podać, faktycznie :(
Rozmawiałam chwilę z naszą Panią Doc o kolagenozie. Ona podejrzewa, że ta alternatywna kuracja, o której mówiła Ci dr z Tychów to cefalosporyna... No generalnie trzeba zmóc reakcję autoimmunologiczną... (Ona spotkała się z kolagenozą tylko u ludzi i przy schorzeniach tarczycy...)

Kciuki za maleństwo i za Twoją siłę, Marta...


ja nie do konca rozumiem zasadności podawania jednocześnie zylexisu i sterydu.
Jedno ma podnosić odporność, a drugie ją obniżać.
Pewnie to ma jakiś sens, ale ni cholery nie pojmuję jaki :roll:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro wrz 03, 2008 6:31

Jak tam Totunia po nocy?
tolfedyna zadziałała?
strasznie mnie martwią te jej wysokie temperatury
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Śro wrz 03, 2008 7:57

Ja się jeszcze zastanawiam czy kolagenoza może być wynikiem wyniszczenia organizmu. Przez niezdiagnozowaną celiakię w wieku 27 lat byłam bardzo wyniszczona. Bolało mnie wszystko - głównie stawy i głowa. Skóra może nie pękała ale swędziała niemiłosiernie, serce wariowało, miałam poczatki osteoporozy. Poprawiło mi się dopiero po około 3 miesiącach od rozpoczęcia diety. Przy zaburzeniach wchłaniania cały organizm ma prawo wariować. Kicia jest malutka i rośnie dlatego jej zapotrzebowanie na składniki odżywcze jest bardzo duże. Trzeba chyba ustalić z wetami najoptymalniejsze żywienie. Oby to był tylko wynik problemów metabolicznych. Pewnie się nie da ale dobrze by było zbadać jej jakoś krew.
Podawanie immunostymulatorów i sterydu razem się nie wyklucza, bo działają na inny rodzaj odporności (pytałam wetek bo mam u siebie podobna sytuację).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 8:47

Nie podałam jednak tolfedyny
niemalze wygojona rana na brzuszku zaczeła sie znowu paprać.
Rana na pupie się nie goi.
To pewnie efekty ciągłego faszerowania tolfedyną.
Połozyłam ją w transporterku z zimna butelką owinieta ręcznikiem i temperatura przez dwie godziny nie wzrosła więc ją tak zostawiłam.
Rano Totunia przywitała mnie w łóżku :D 8O
to sensacja, bo ona ledwo kustyka i nie było mowy o wejściu na łózko.
dzisiaj wspina sie jak alpinistka
witała mnie jak po długiej nieobecności -całusy, baranki, podgryznie nosa :lol:
Temparatura 39,1
a kot ma nawet zapędy do biegania

wetka uwaza, ze ta kolagenoza moze byc u niej wtórna.
nalozyły sie na to wycienczenie i reakcja alergiczna na antybiotyk.
Ta diagnoza daje Totuni jakąś nadzieję.
Jesli zareaguje na leki jest szansa, ze organizm poradzi sobie z chorobą.
Tylko to podobno bardzo długi proces.
Powinna mieć zrobione badanie krwi i pobrany wycinek z rany, ale zdaniem wetki te badania dobiłyby kota :(
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro wrz 03, 2008 8:52

O jak dobrze, że mała mimo ran w lepszej formie. Jeśli to wtórne to pewnie jest szansa na całkowite wyleczenie. Trzymam kciuki.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 9:21

o jak dobrze,ze jest lepiej
Ona tak jak ja ma goraczki wieczorem :lol: -a rano jest oki :wink:
Trzymam cały czas mocno za nia kciuki, moze ta zimna butelka to dobry sposób na te uporczywe goraczki

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro wrz 03, 2008 13:26

ona jest identyczna jak moja Stawka :) Stawka tez miala martwice skory, na szczescie jest juz lepiej. Jesli potrzebna jest ozonella, moge przeslac, bpo mam prawie cala butelke, a ten specyfik dosyc drogi.

Jesli moge cos doradzic z martwica.

Odstajacej skorki z ran nie mozna obyrwac, nie mozna tez dopuscic do tego zeby kociak sobie to oderwal, bo bedzie sie paprac. Dr Dembele, zalecil, aby ststematycznie zdezynfekowanymi nozyczkami do paznokci podcinac brzegi martwej skory, ktora odstaje na ranach.
Do tego, gdy z rany juz nic sie nie saczy, jest lekko zasklepiona lepiej nie przemywac rivanolem tylko sama ozonella. To sa zaleczenia bardzo dobrego dermatologa dr Dembele.

z wlasnych doswiadczen z martwica moge doradzic tylko, zeby rany ( przykrte gazikiem z ozonella) zabezpieczac bawelnianym bandazem, a nie plastrem, bo plaster podraznia. Dobrze jest tez pozwolic ranom oddcyhac- gdy mozemy miec kociaka na oku, w sensie ozstawiac na jakis czas odsloniete.

trzymam kciuki!!!

a pupe smarowalam sudocremem. Mozna tez mascia z wit a. Wazne, zbey kociak tego nie wylizal.

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 03, 2008 13:35

tangerine1 pisze:
Sylwka pisze:Dobrze by było przerzucić ją na surowe mięso - najlepiej wołowinę ze względu na taurynę w niej zawartą. Gotowane mięso nie zapewni jej odpowiedniego poziomu.
I porozmawiaj z lekarką na temat witaminy C. Najepiej by było gdyby mogła się skonsultować z doktorem Marcinem Szczepanikiem z AR w Lublinie (Satoru z wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3398527&highlight=syndrom+ehlersdanlos#3398527 ma namiary).

Edit: I dobrze że dieta jest monotonna, bo po takich rewolucjach brzuszkowych trzeba czasu aby jelita zaczęły pracować dobrze.


a takie maluchy mogą jeść surową wołowinę ?
Moje koty jedzą często, ale Totunia nie dostaje
moze spróbuję jej dać odrobinkę i zobaczymy co się będzie działo


jesli mala ma zatwardzenia, to nie mozna podawac wolowiny, bo ma wlasciowosci zatwardzajace. Najlepiej gotowanego kurczaka, zmiksowanego. Tauryne mozna podawac w jakis witaminach itp.

Ja przy mojej Stawce stosowalam monodiete w postaci misnego convalescensa i poilam ja strzykawka rozpuszczalnym, bo nic nie pila. Dzieki temu kupy byly ladne, a to dosyc wazne przy goraczce. Goraczka plus biegunka moga powaznie odwodnic kociaka.

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 03, 2008 14:35

dziękuję za rady :D
mała przymusowo wietrzy rany
opanowała dzisiaj sztukę wydobywania gazików spod codofixu :evil:
dzisiaj juz trzy razy je wymontowała
poddałam sie i zdjełam kubraczek, bo szarpiąc sie z gazikami rozwala rany.
Niestety wylizała sobie brzuch i zaczynają się rozłazić blizny :evil:
zaraz oszaleje :evil:

do tego okazało sie, ze w najwiekszej dabrowskiej klinice nie ma zylexisu,
musze kombinowac transport i jechac do innej lecznicy.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro wrz 03, 2008 14:39

Marta Chrusciel pisze:ona jest identyczna jak moja Stawka :) Stawka tez miala martwice skory, na szczescie jest juz lepiej. Jesli potrzebna jest ozonella, moge przeslac, bpo mam prawie cala butelke, a ten specyfik dosyc drogi.



dziękuję bardzo :D
ale mam jeszcze sporo
i mam nadzieję, ze Totunia nie wyprodukuje sobie tylu ran, ze zdołam wykorzystać całą butelkę :twisted:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro wrz 03, 2008 19:35

Totunia dostała zylexis
mina weta, któremu zaprezentowałam wypłosza całego w ranach- bezcenna :wink:
przy okazji weta Totunia odwiedziła moich rodziców gdzie dowiedziałam sie, ze pewnie jej nie karmie, bo jest chuda :twisted:
Mała jest w lepszej formie, goraczka 39,1
tylko nie podobają mi się blizny na brzuchu, mam wrazenie, ze zaczynaja się rozłazić
tak to wyglada
Obrazek

a tak prezentuje sie nowa rana :roll:
Obrazek

Totunia w nowym kubraczku prezentuje swoj znakomity apetyt :D
Obrazek
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 96 gości