(KRK) Czesio odszedł

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 02, 2008 22:30

Miałam/mam w domu kilka kotów ze schronu - Nieżyjąca już Babunia, teraz Marianna, były tymczasowe Milusia, Filomatka, Mała Mi. Każda właściwie reagowała inaczej, ale dla wszystkich był to duży stres. Z zasady na początku dawałam spokój, pozwalałam kotu spokojnie rozejrzeć się po nowym miejscu, odetchnąć. Babunia pierwsze dni bez przerwy spała, Filomatka wtórnie zdziczała tydzień chowała się przede mną, ale wszystkie dość prędko dochodziły do siebie i stawały się cudownymi kotami.
Dlatego też myślę, żeby do jutra dać Czesiowi spokój. Zjadł Gourmecika, nic mu się nie stanie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 03, 2008 4:41

dobrze, że zrobił siku, on na pewno jest zestresowany, trzeba dać mu troszke czasu, obserwowac, gadać do niego, żeby czuł że jest bezpieczny , na pewno zacznie sie przyzwyczajać.zobaczymy co wet doradzi , to najwazniejsze.
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro wrz 03, 2008 8:59

Jak Czesio ma się dzisiaj? Cały czas trzymam za niego kciuki.
I trzymać nie przestanę, choć na jakiś czas znikam z netu.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 03, 2008 9:15

jak tam Czesiulek?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro wrz 03, 2008 10:26

Jestem z kciukami: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

pamir

 
Posty: 787
Od: Pon lip 28, 2008 16:59
Lokalizacja: fizycznie Warszawa, mentalnie Kraina Wierzby Rosochatej

Post » Śro wrz 03, 2008 10:32

Proszę o kontakt osobę, która pisała o Czesiu z krakowskiego schroniska. Jest osoba, która chciałaby go wziąć. Czy istnieje możliwość dowiezienia go do Słupska?

antek_g

 
Posty: 1
Od: Śro wrz 03, 2008 10:15

Post » Śro wrz 03, 2008 10:59

antek_g - dzięki za sygnał, masz priv.

Czesio mnie martwi, zwłaszcza pod względem psychicznym. Wczoraj późnym wieczorem znacznie się ożywił pod wpływem drobno posiekanej sparzonej ryby, którą wchłonął z apetytem i nawet w tym celu wyszedł spod łóżka. Ponieważ nie chciał wody, dodałam do niej trochę mleka skondensowanego i wypił całą miskę. W nocy jednak nic nie tknął, natomiast dwa razy zrobił siku i tyleż razy kupkę - niestety, wszystkie poza kuwetą. Pierwszą kupkę zrobił pod siebie, więc musiałam go wyciągac z posłania, żeby choć trochę oczyścić futro i zmienić kocyk. Bronił się jak lew. W nocy opuszczał posłanie co najmniej dwa razy - znów w celach fekalnych. Kuweta jest nietknięta, może dlatego, że w schronie miał trociny, a tu żwirek.
Dziś od rana siedzi nieruchomo w pudełku po butach i nie reaguje na nic. Nie chce jeść, pić, nie ucieka przed ręką, daje się głaskać, ale nie sprawia mu to przyjemności. Po prostu tkwi nieruchomo i tylko oddychanie świadczy, że kot żyje. Cuchnie nadal okrutnie, bo się nie myje, a ja przed wizytą u weta nie odważę się go kąpać. Cuchnie zresztą cały dom, bo mam malutkie mieszkanie i nawet przy zamkniętych drzwiach odory się przedostają.
Bardzo się boję, jak Czesio zareaguje na kolejny stres związany z wizytą u weta. Śladów KK już u niego nie widzę, ale diabli wiedzą, co w tym umęczonym, przerażonym kocie jeszcze siedzi i co go najbardziej dobija. :(

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 11:02

Bungo ja tak z doskoku doczytuje, ale mocno trzymam kciuki za Czesia i Ciebie :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro wrz 03, 2008 11:03

Biedne, zestresowane stworzenie... :cry:
Bunguś, wierzę, że to się odmieni.
Bardzo dzielna jesteś! :ok: :ok: :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro wrz 03, 2008 11:08

Bugo, wierzę, że to tylko straszny stres :( .Koty na stres różnie reagują :( . Magia prawie dwa miesiące siedziała pod tapczanem, z tym, że ona mnie się też strasznie bała. Kuwetę miała tuż przy tapczanie, bezpośrednio, a nawet coś kuwetopodobnego wsuwałam pod tapczan. Nic z tego, robiła pod cały tapczan na podłogę. Też nie pachniało :roll: . Mopem sięgałam o tyle o ile. Teraz to absolutnie kuwetkująca panienka :)
Czesio nie boi się ludzi, więc mam nadzieję, że będzie szybciej.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 03, 2008 11:12

Aniu, dzięki za wsparcie. Ja nie wiem, czy Czesio nie boi się ludzi, czy po prostu wpadł w stupor i nic go już nie obchodzi. Smród wytrzymam (gorzej znosi go mój syn, zwłaszcza, że kot urzęduje w jego pokoju, jako najspokojniejszym).

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 11:35

Mysle, ze trociny w kuwecie dobrze by mu zrobily.
Masz dostep dp papieru z niszczarek? Moze teraz wygodniej byloby mu takie poslanie zrobic. Ja tego papieru uzywam w piwnicznych kuwetach. Pod spod gazeta i czysci sie blyskawicznie.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro wrz 03, 2008 11:41

Bungo, trzymaj się. Nic sensownego nie doradzę, ale Czesiowi to na pewno przejdzie. I będzie dobrze :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

pamir

 
Posty: 787
Od: Pon lip 28, 2008 16:59
Lokalizacja: fizycznie Warszawa, mentalnie Kraina Wierzby Rosochatej

Post » Śro wrz 03, 2008 11:41

Bungo, przyprawiasz mnie o niechybny zawał tym tytułem :strach: Myślałam, że się cos stało złego 8O

Pomalutku, będzie dobrze. On jeszcze nie wie i nie wierzy, ze ktoś chce zmienić jego los, że ktos go kocha, na to potrzeba czasu.
Piszesz, że jadł rybę wieczorem, a w nocy nic ni ejadł, to przecież nie musi jeść całą noc, może nie był głodny. W schronisku przeciez mu tak raczej nie dogadzali, poza tym mało się rusza, więc nie spalił tego tak szybko.
Załatwia się, to dobry znak. A że siedzi nieruchomo - biedaczek nie wie gdzie jest i co będzie z nim dalej. Przecież to my wiemy, że jest mu u Ciebie jak w niebie, a on jest wyrwany z tego jedynego ostatnio miejsca, które znał i to przeżywa. Każda zmiana jest stresem nawet dla człowieka, który wie, i rozumie, że zmiana jest na lepsze. Ba, człowiek sam często chce tej zmiany, a jednak przeżywa. Przeprowadzałaś się kiedyś???? W nowym miejscu człowiek często nie może zasnąc, nie może sobie znaleźć miejsca, a przecież chciał się przeprowadzić. Mój syn (wówczas 11lat) w pierwszą noc w nowym mieszkaniu płakał. Bardzo chciał się przeprowadzić, bo miał miec swój pokój. Na pytanie "czego płaczesz", odpowiedział mi: ja się cieszę z nowego domku i nowego pokoju, ale tak bardzo mi szkoda, że nie ma już naszego dawnego mieszkanka, bo tam było wszystko "moje" (czytaj "oswojone") a tu wszystko jest obce.
Czesio też "stracił" wszystko co znał - czyli klatkę w schronie. Daj mu czas, żeby się poczuł, że tu jest jego dom - nawet na chwile, ale dom. On tego przecież nie wie.
Będzie dobrze. Trzymaj się. Jestem z Tobą cąłym sercem.

moni_f

 
Posty: 584
Od: Pt sie 08, 2008 19:59
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 03, 2008 11:46

Za Czesia :ok: 8)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], Myszorek i 251 gości