Kocie maleństwa zostaną czyli Wątek Ptysia i Balbinki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 31, 2008 15:06

CHlopczyka boli, bo ma rozdety brzuszek. Dlatego nie chodzil. Robale mozliwe. Ale w kupie nic nie widac. Dostali obydwoje Scanomune, Ptys dostal jeszcze wczoraj jakies kropelki, do podawania po kropelce co 2 godziny. Brzuszek dalej bolesny, ale kotek dzis wesoly, bawi sie, gryzie bez opamietania. Wezly chlonne powiedzial wet, ze w porzadku. Nieco powiekszone moga byc, bo ... obydwa kociaki maja silne tylozuchwie. Nie wiadomo, czy to bedzie wada ich, czy to sie z wiekiem wyrowna. Jutro do kontroli. Jak tylko maly sie polepszy, zostana odrobaczone. Zeby juz bylo dobrze :ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon wrz 01, 2008 13:34

Czy kot z FIPem bedzie radosny, bedzie miec apetyt, czy raczej nie? Brzuch u Ptysia twardawy. Niebezpiecznie bok wysadzony po stronie watroby. Kupa byla dzis po parafinie. Duzo siersci w niej, rzadka.
Apetyt ma, bawi sie, morduje Balbinke, ale jak ona na niego wejdzie, to ucieka z piskiem. Boli go brzuch ewidentnie.

Jedziemy zaraz z nim do Mikolowa. Nie wiem juz, co sadzic. Robali w kupie nie ma. Ale moze sa w brzuszku. Siersc? Zatkany? Watroba? Uraz? FIP??? :cry: Co to bedzie?

Zabrac kupe? Zachowalam na wszelki wypadek troche :oops:

Martwie sie.

Prosimy o kciuki. Bardziej niz zawsze! :cry:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon wrz 01, 2008 13:42

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

U moich obecnych tymczasów robali w kupie też nie widać. Małe mają apetyty i brykają jak całkiem zdrowe.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon wrz 01, 2008 13:53

Ptys bryka raczej na lezaco. Jak chodzi, to tak z pupa przy ziemi :cry:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon wrz 01, 2008 16:18

:cry:
oby nic poważnego.
u mnie tak z pupa przy ziemi chodził Marcelek ,ale miał biegunke ,a potem sie okazało że tasiemol wyłazi :strach:
kciuki są. :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43974
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 01, 2008 18:02

I co wet powiedział?
Marcelibu
 

Post » Pon wrz 01, 2008 18:45

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pon wrz 01, 2008 20:30

Pojechalismy do dr Lewickiej, to zawsze ostatnia deska ratunku. I w sumie to nic nie wiemy... Na FIP to nie wyglada. Nie ma zmian w rogowce, obejrzala brzuszek, nie ma plynu, raczej gaz. Charakterystyczny dla FIPA odruch: kot postawiony na tylne lapy, ksztalt brzuszka gruszkowaty, woda opada na dol. Nie ma tego. Nie ma goraczki. Za to nadzerka w pysiu. Mogl sie zetknac z Panleukopenia. Ale kiedy? Jak byl malenki? Moze tylko ta dwojka ocalala z miotu? :? 3 miesiace jest w domu. Do weta pojechal dopiero wczoraj, a dziwnie sie zachowuje od czwartku. Wiec jesli nie Panleukopenia lub jakas dziwna postac FIPa, to bedzie zyc :? Mogl upasc i potluc sie mocno, bo watroba nieco powiekszona. Nasza wetka nie ma laboratorium, wysyla na badanie krwi na Brynow, a my pojechalismy pozno, na 17, nieczynne juz. Kot dostal Advocate na skore (robale mozliwe), paste dopyszcznie. Do tego 3 leki w zastrzyku. Antybiotyk i nie wiem, co jeszcze. Jedno rozowe, bolesne, nie umiem odszyfrowac co to. Na stole u wetki byl hiper grzeczny. Mruczal i ugniatal. Tak wyglada chory kot? :wink: Cala droge w aucie przespal mi na kolanach. Nic ma nie jesc dzis. Jutro Convalescence. Scanomune tez mozemy dawac. Nawet wszystkim. Wezly moga miec dzieciaki powiekszone od zaczynajacej sie powoli wymiany zebowej.

Ta nadzerka mnie zaniepokoila.
One nie sa jeszcze szczepione. Starsze sa, wiec jakas odpornosc jest p/w Panleuko, w razie gdyby... skads... na butach... Watpie. Kot nie goraczkuje, je chetnie, pije, spi, ciasteczkuje. To sie stalo nagle, wiec moze on upadl, czy cos, jak mamy nie bylo... Nie wiem. Modle sie, zeby bylo dobrze. Juz dosc.

DOSC! :cry:

:ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon wrz 01, 2008 21:28

To różowe, szczypiące to Catosal

Trzymam kciuki.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon wrz 01, 2008 21:34

ariel pisze:To różowe, szczypiące to Catosal

Trzymam kciuki.


Dzięki.

Brzuszek jakby mniejszy...
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon wrz 01, 2008 22:05

A może badania krwi zrobić? :roll: Może by trochę wyjaśniły?
Marcelibu
 

Post » Pon wrz 01, 2008 22:08

Jak nie ma temp. to nie jest panleuko....to wirusowka i objawia sie wysoką gorączką i kot nie pije i nie je. Tyle moge powiedziec a doswiadczenie w dziedzine paleuko niestety mam.....choc wolałabym nie miec. Pozdrawiam

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 01, 2008 22:28

Marcelibu pisze:A może badania krwi zrobić? :roll: Może by trochę wyjaśniły?


Bylismy za pozno. Tata przyszedl z pracy przed 15. Obiad. Do Mikolowa jedzie sie poltorej godziny. Nasza wetka pobiera krew i wysyla do badania, samemu sie nieraz zawozi na Brynow, wyniki sa zaraz. Ale dobrze po 17 to juz niestety lecznica nie byla czynna. Nasza wetka czekala na nas, nie zamykala o 17, bo wiedziala, ze przyjedziemy.

Problem jest taki, ze w Zawierciu weci to i^&%^$##.... Musze jezdzic do lecznicy oddalonej o 70 km. Jeden wet w Zawierciu, jak zapytalam, czemu kot ma powiekszone wezly chlonne, powiedzial, ze nie ma. Inny powiedzial, ze nasz 3 miesieczny kocurek ma ... ruje. Nikt tu badan nie zrobi. Maja tylko sprzet do diagnostyki obrazowej RTG. Najblizszy wet Katowice. Dostac sie tam moge dopiero ok 17. Z tata, jak wroci z pracy. Jestem w Polsce tylko do niedzieli. Jutro jade do Lodzi na uczelnie. 3 i pol godziny w jedna strone pociagiem. Caly dzien zajety. Zmieniam kierunek studiow, rozmowe kwalifikacyjna mam o 10:45, a musze wyjechac pociagiem o 5:50.
Jutro trzeba jeszcze ustalic termin wizyty w Instytucie Onkologii. Chcialabym z mama jechac, poki jestem tutaj :cry:

Zeby zrobienie badan krwi bylo takie proste w Zawierciu, to juz by byly zrobione.

W razie gdyby do niedzieli nic sie nie poprawilo, to oczywiscie postawie na glowie znajomych, moze komus sie mnie uda zawiezc do weta na badanie krwi. Chocby mama TZ... Mam do mojej wetki pelne zaufanie. Gdyby uznala, ze jest to konieczne, to kot by wyladowal w szpitaliku nawet. Jestem pewna, ze by nas gdzies odeslala. Chocby do Arki do Krakowa... Wyciagnela moje koty z niejednej opresji: ropomacicze, guzy nowotworowe, usuwanie zebow, sterylizacja. Kiedy uznala, ze nie ma odpowiedniego sprzetu do leczenia Parysowego zeba, odeslala do Arki. BYwalo, ze przyjmowala nas u siebie w domu, w niedziele czy swieto. Skoro podjela sie leczenia- Ufam. Tylko jej. Naprawde :!:
Ostatnio edytowano Pon wrz 01, 2008 22:50 przez dora750, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pon wrz 01, 2008 22:49

dora750 pisze:
Marcelibu pisze:A może badania krwi zrobić? :roll: Może by trochę wyjaśniły?


Bylismy za pozno. Tata przyszedl z pracy przed 15. Obiad. Do Mikolowa jedzie sie poltorej godziny. Nasza wetka pobiera krew i wysyla do badania, samemu sie nieraz zawozi na Brynow, wyniki sa zaraz. Ale dobrze po 17 to juz niestety lecznica nie byla czynna. Nasza wetka czekala na nas, nie zamykala o 17, bo wiedziala, ze przyjedziemy.

Problem jest taki, ze w Zawierciu weci to i^&%^$##.... Musze jezdzic do lecznicy oddalonej o 70 km. Jeden wet w Zawierciu, jak zapytalam, czemu kot ma powiekszone wezly chlonne, powiedzial, ze nie ma. Inny powiedzial, ze nasz 3 miesieczny kocurek ma ... ruje. Nikt tu badan nie zrobi. Maja tylko sprzet do diagnostyki obrazowej RTG. Najblizszy wet Katowice. Dostac sie tam moge dopiero ok 17. Z tata, jak wroci z pracy. Jestem w Polsce tylko do niedzieli. Jutro jade do Lodzi na uczelnie. 3 i pol godziny w jedna strone pociagiem. Caly dzien zajety. Zmieniam kierunek studiow, rozmowe kwalifikacyjna mam o 10:45, a musze wyjechac pociagiem o 5:50.
Jutro trzeba jeszcze ustalic termin wizyty w Instytucie Onkologii. Chcialabym z mama jechac, poki jestem tutaj :cry:

Zeby zrobienie badan krwi bylo takie proste w Zawierciu, to juz by byly zrobione.

W razie gdyby do niedzieli nic sie nie poprawilo, to oczywiscie postawie na glowie znajomych, moze komus sie mnie uda zawiezc do weta na badanie krwi. Chocby mama TZ... Mam do mojej wetki pelne zaufanie. Gdyby uznala, ze jest to konieczne, to kot by wyladowal w szpitaliku nawet.

Patka p-3 leczyła swojego kota w lecznicy w Dąbrowie Górniczej. Zaraz postaram się poszukać. To jest naprawdę super wet - wcześniej trafiła na konowała, który doprowadził jej kota do ciężkiego stanu. W efekcie Majusia nie udało się uratować, ale ten wet z Dabrowy zrobił wiele (ja konsultowałam się w tej sprawie u moich lekarzy i wszystko było dobrze prowadzone)
Marcelibu
 

Post » Pon wrz 01, 2008 22:57

Marcelibu pisze:
dora750 pisze:
Marcelibu pisze:A może badania krwi zrobić? :roll: Może by trochę wyjaśniły?


Bylismy za pozno. Tata przyszedl z pracy przed 15. Obiad. Do Mikolowa jedzie sie poltorej godziny. Nasza wetka pobiera krew i wysyla do badania, samemu sie nieraz zawozi na Brynow, wyniki sa zaraz. Ale dobrze po 17 to juz niestety lecznica nie byla czynna. Nasza wetka czekala na nas, nie zamykala o 17, bo wiedziala, ze przyjedziemy.

Problem jest taki, ze w Zawierciu weci to i^&%^$##.... Musze jezdzic do lecznicy oddalonej o 70 km. Jeden wet w Zawierciu, jak zapytalam, czemu kot ma powiekszone wezly chlonne, powiedzial, ze nie ma. Inny powiedzial, ze nasz 3 miesieczny kocurek ma ... ruje. Nikt tu badan nie zrobi. Maja tylko sprzet do diagnostyki obrazowej RTG. Najblizszy wet Katowice. Dostac sie tam moge dopiero ok 17. Z tata, jak wroci z pracy. Jestem w Polsce tylko do niedzieli. Jutro jade do Lodzi na uczelnie. 3 i pol godziny w jedna strone pociagiem. Caly dzien zajety. Zmieniam kierunek studiow, rozmowe kwalifikacyjna mam o 10:45, a musze wyjechac pociagiem o 5:50.
Jutro trzeba jeszcze ustalic termin wizyty w Instytucie Onkologii. Chcialabym z mama jechac, poki jestem tutaj :cry:

Zeby zrobienie badan krwi bylo takie proste w Zawierciu, to juz by byly zrobione.

W razie gdyby do niedzieli nic sie nie poprawilo, to oczywiscie postawie na glowie znajomych, moze komus sie mnie uda zawiezc do weta na badanie krwi. Chocby mama TZ... Mam do mojej wetki pelne zaufanie. Gdyby uznala, ze jest to konieczne, to kot by wyladowal w szpitaliku nawet.

Patka p-3 leczyła swojego kota w lecznicy w Dąbrowie Górniczej. Zaraz postaram się poszukać. To jest naprawdę super wet - wcześniej trafiła na konowała, który doprowadził jej kota do ciężkiego stanu. W efekcie Majusia nie udało się uratować, ale ten wet z Dabrowy zrobił wiele (ja konsultowałam się w tej sprawie u moich lekarzy i wszystko było dobrze prowadzone)

Ani przez naszą wyszukiwarkę, ani przez Google, ani przez spis kotów miau nie mogę patki znaleźć. Wydaje mi się, że na domowym komputerze będę miała e-mail do niej.
Marcelibu
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 65 gości