Boże, co za urodzaj

Nikt nie dzwoni po moje maluchy... nikt nie dzwoni po Mimblę, Xenę, Bernarda, Antosię...
U mnie sytuacja przedstawia się h...erpesowo. Jedyny niechorujący kot - miejmy nadzieję, że trwale - to Nebraska. Wetka mówi, że w przyszłym tygodniu można będzie ją zaszczepić - o ile oczywiście nic nie będzie się działo.
Biedny Oregonik smarka na kilometr. Wszystkie maluchy i Mimbla dostają wiesiołka, ale Oregon dzisiaj ma gratisa w postaci zastrzyków z jakimś rekinem w środku

mam nadzieję, że to pomoże choć troszkę...
Andaluzja miewa się coraz lepiej, oczka wyglądają nieźle. Z Tocią - tak pół na pół. Jest dobrze, potem znowu gorzej, a potem znowu dobrze. Mimblelek cały czas ma coś z oczami. Takie papranie się wirusowe, chociaż jest już coraz lepiej.
Jedynym problemem Xeny są nieobcięte pazury

Kto chce bezproblemowego kota?
A. No i odrobaczamy. Wczoraj Tocia "przejechała" na tyłku przez całe mieszkanie dwa razy. 30 km/h. Komiczny widok
