wątpliwości początkującej... - kotek umarł

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon wrz 01, 2008 12:27

Ja też bardzo mocno trzymam kciuki!
Powodzenia Maluszku, nie poddawaj się! :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon wrz 01, 2008 12:51 Re: wątpliwości początkującej kociej mamy (Warszawa)

serotoninka pisze:
Po spotkaniu z psem przyszła więc kolej na spotkanie z wetem. Diagnoza to koci katar. Oczka rzeczywiście zaropiałe. Maleństwo (około 4 tygodni) wychudzone (skóra i kości) i wychłodzone bardzo (o 4 st C za mało, uszka i łapki zimne). Wet dał małemu jakiś środek na robaki i krople do oczu z antybiotykiem. I kazał się zgłosić na następne odrobaczenie za kilka dni.

Podejrzewam, ze to jest przyczyna.
Zatrucie toksynami.
W tym kierunku wetka powinna dzialac, przepchnac go parafina, no i co tam jeszcze trzeba, na pewno kroplowa.

Kazia

 
Posty: 14100
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 01, 2008 13:12 Re: wątpliwości początkującej kociej mamy (Warszawa)

Kazia pisze:[Podejrzewam, ze to jest przyczyna.
Zatrucie toksynami..

Też o tym myślałam. Ja tak wykończyłam kota :( Odrobaczaniem jak był słaby. Uparłam się - za radą forum - a goopi wet się zgodził. No ale to daaawno było.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 01, 2008 15:43 Re: wątpliwości początkującej kociej mamy (Warszawa)

="Kazia"]
Podejrzewam, ze to jest przyczyna.
Zatrucie toksynami.
W tym kierunku wetka powinna dzialac, przepchnac go parafina, no i co tam jeszcze trzeba, na pewno kroplowa.


No ja się absolutnie nie znam i ślepo ufam wetce, bo nie mam innego wyjścia właściwie... Myślisz że to możliwe że po podaniu tego środka na robaki w środę po południu, właściwie doszedł by do siebie do piątku i nagle w sobotę dopiero by mu się zaczęło pogarszać? On w czwartek już wspinać się próbował, w piątek przeciągał się i mruczał... Poza tym czy myślisz że od tego zatrucia toksynami pojawiłyby się te szmery w płuckach i ciężki oddech? (Wet dzisiaj długo osłuchiwała malucha)... Jelitka podobno ma czyste, nie ma żadnych zatorów...

Kurczę, a wydawało się że już będzie wszystko dobrze. Póki co bez zmian, a więc cieszę się tym, że nie jest gorzej... Może go jakoś te immunoglobuliny podniosą. Oczywiście zwrócę uwagę wetce na to co napisałaś, mamy sie wieczorem kontaktować telefonicznie.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon wrz 01, 2008 15:55 Re: wątpliwości początkującej kociej mamy (Warszawa)

serotoninka pisze:[Poza tym czy myślisz że od tego zatrucia toksynami pojawiłyby się te szmery w płuckach i ciężki oddech? (Wet dzisiaj długo osłuchiwała malucha)... Jelitka podobno ma czyste, nie ma żadnych zatorów... .

Nie płucka nie od toksyn, ale ogólnie odrobaczanie osłabia.
Spytaj wetki o Baypamun, czy można by podać, to taki lek stawiający na nogi koty, że tak powiem. Wzmiacniający wyraźnie.
Kciuki nadal trzymane są mocno :ok: Niech się maluszkowi polepszy, tak bardzo bym chciała żeby wszystko się dobrze skończyło.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 01, 2008 16:12

Jejuniu..dobrze,że wetka uparta, toznaczy jesr szansa dla Kici!
Kciuki mocno,mocno, mocno zaciśnięte!
Serotoninko,trzymajcie się...
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon wrz 01, 2008 16:43 Kotek umarł

No i niestety nie udało się... Nawet mu nie zdążyłam imienia nadać... Ale może nie bolało go to aż tak bardzo wszystko...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon wrz 01, 2008 16:47

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Serotoninko..tak bywa..Nie rób sobie wyrzutów.Trzymaj się.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon wrz 01, 2008 16:52

Jak smutno :( Przykro mi bardzo.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 01, 2008 17:03

:placz:
Obrazek

zmorka

 
Posty: 1037
Od: Pt sie 08, 2008 0:05

Post » Pon wrz 01, 2008 17:06

:cry:

[']
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon wrz 01, 2008 17:55

trzymaj się, zrobiłaś to co byłaś w stanie zrobić - walczyłaś o niego, zabrałaś go do domu dając mu szansę
bądź szczęśliwy za Tęczowym Mostem mały kocinku [*]
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Pon wrz 01, 2008 18:04

bardzo mi przykro :( maluszku [']
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 01, 2008 18:05

Bardzo mi przykro... Myślałam o Was dzisiaj...
Aniołek już za TM :cry: :cry: :cry:

Jakoś przypomniała się mi moja najpierwsza interwencja...
Kupowaliśmy z narzeczonym buty na nasz ślub. A tu pod sklepem w centrum siedzi zabidzona kocina... KK straszny i bardzo chudy był...
Bałam się odpowiedzialności, ale co robić... buty w rękę i kotka ze sobą.
W lecznicy powiedzieli, żebym izolowała od kota swojego, więc zamiast do łazienki, ja go zostawiłam w hoteliku, z psami i kotami... :oops: I wiecie co - on nie był w takim złym stanie, ale umarł ze stresu... Dowiedziałam się o tym na stażu w innym mieście i jak głupia ryczałam cały dzień ku niesmakowi nauczycieli... Że dostał szansę i się nie udało... Że nie powinnam go zostawiać... Że Bóg niesprawiedliwy... To było 8 lat temu.
Pamiętam do dziś. Byłby ślicznym wielkim marmurkiem... :cry:

Może Mój Bezimienny Marmurek zaopiekuje się teraz Twoim Czarnuszkiem...
Zrobiłaś ile się dało. Czasem się nie udaje.
Przytulam wirtualnie, bo co innego pozostało....

(') (') (')

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 01, 2008 18:06

(*) :cry:

Paulaaa

 
Posty: 8777
Od: Wto lis 06, 2007 21:48
Lokalizacja: Namysłów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Meteorolog1 i 93 gości