bry wszystkim
Przechodzimy do stanu dziennego z ostatnimi smutnymi wydarzeniami
Teraz wiekszą uwagę zwracam na moje dziewuchy i muszę koniecznie zbadac im krew chyba na wszystko, bo jestem teraz spanikowana, że im tez moze sie jakas niewydolność slabo choroba przytrafic. To tak jak po tej akcji z Mią, teraz po pół roku od tamtych dni zaczynam normalnie zasypiać (Tylko teraz nie ma rudej łapki położonej na mojej dłoni

, albo nosie

, mówiącej "
Śpij, wszystko jest OK". Ech

. Na wszystko je przebadam wzdłuż i wszerz
TŻ juz przebakuje o kocie

. Ma być rudy i przytulaśny

. Ja oczywiście mając mieszane co do tego uczucie (kot na zastepstwo

) znalazłam przez forum juz conajmniej trzy takie. Ale miziasty, znaczy dorosły, co oznacza, że może byc na cos chory

, a ja nie zniosę, żeby mi kolejny kot odszedł tylko po roku, egoistyczne, wiem. Z kolei maluszki szybko znajdują domy, poza tym trudno ocenić ich charakter. Ale rudy

? Tłumaczę dziadowi, że nowy kotek musi byc tez traktowany jak indywidualność, nie może się czuć jak namaistka kogoś, bo będzie mu przykro. Fakt jest jednak taki, że TŻ potrzebuje przyjaciela, właśnie takiego futrzastego, który go będzie uczył otwartego okazywania uczuć, sam tak mówił, że "stracił najlepszego przyjaciela"...