Metraż niewielki: Zamykamy!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 29, 2008 22:15

Spacery pewnie dobra rzecz.. Może trza spróbować??

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 30, 2008 9:35

Sięgnęłam po lekturę: małą książeczkę pod tytułem "Czy kot zawsze spada na cztery łapy"
I oto co piszą w tej książeczce:
"U kota, którego waga dochodzi do górnej granicy skalo BCS, trudno wyczuć żebra przez warstwę tkanki tłuszczowej. Gdy patrzy się na niego z góry, grzbiet wygląda jak stolik do kawy, z boku zaś widać wiszące pod brzuchem fałdy tłuszczu."
Stolik do kawy? To mi nie przyszło do głowy...
Za to jak się budzę, zwykle widzę... wzgórze.
I wiem, że to nie Gubałówka, a ja nie jestem w Zakopanem, tylko że Wielkofutrze śpi smacznie u wezgłowia :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob sie 30, 2008 9:49

bieznie im kup
http://deser.gazeta.pl/deser/1,83453,56 ... iezni.html
ja nie mogę jak patrze na tego bialego na koncu
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 30, 2008 10:17

:ryk:
Ale tłusty biały i tak nie chciał się ruszać! Co mi z tego, że chude koty korzystają, jak grube nie chcą! To po co mi taka bieżnia? ;)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob sie 30, 2008 13:09

:lol: :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 30, 2008 13:27

Anuk pisze:Fora dyskusyjne :evil: Czasem bym chciała, by się pod ziemię zapadły. (Miau by zostało, cudownie ocalone z wielkiego wybuchu)
Cioteczki orchidka, seniorita i Uschi wiedzą w czym rzecz, bo wspólnie walczymy na jednym polu bitwy, które nazywa się GoldenLine. Ciągnie się więc zapewne za nami opinia klanu czarownic.


He, he. Na goldenline seniorita mnie kiedyś namawiała (już teraz wiem dlaczego). Zarejestrowałam się tam, ale jakoś nie mam serca i cierpliwości do netowej 'edukacji'. Już kiedyś próbowałam swoich sił na forum tłumaczy BFT. Jest tam koci wątek. Boję się tam zaglądać, bo skacze mi ciśnienie - tym bardziej, że niemożebne bzdury o kotach spacerujacych po niezabezpieczonych balkonach, szczęśliwości kociej i wolności wygłaszają 'światłe osoby'.
Też oberwałam tam solidnie po głowie i mam chyba opinię nawiedzonego radykała.

Anuk, a tak poza tym, bardzo fajnie piszesz 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie sie 31, 2008 13:55

REFLEKSJE WEEKENDOWE ZNAD ODKURZACZA I ŚCIERKI:

Pedantyczna strona mojej natury (jest taka!) stara się wciąż mieć coś do powiedzenia w tym domu i kontrolować jakoś to szaleństwo. Tępi więc piętrzące się góry papierzysk, stara się nie dopuszczać do powstawania zaległości naczyniowo-zmywalniczych, nie pozwala na zaleganie ubrań gdzie popadnie. Krzywym okiem patrzy na zrujnowaną tapicerkę na sofie (a taka śliczna była, wzorek w różyczki...), oraz tępi z całą bezwzględnością złogi kocich kłaków i chrzęszczący pod stopami żwirek marki Benek.
Pedantyczna strona mojej osobowości ma wciąż przed oczami obraz zadbanego domostwa, gdzie każdy przedmiot ma swoje stałe miejsce, gdzie ład i pięknie urządzone wnętrza cieszą oko, a każdy pył czy ślad buta jest natychmiast usuwany stosownym narzędziem.
Nawet jednak owa pedantyczna strona dopuszcza w tym swoim rozkosznym wyobrażeniu widok milusiego kotka śpiącego na kanapie, jako element przydający całemu wnętrzu przytulności i domowego ciepełka. I ta oto słabość, ta rysa na bezwzględnej niezłomności stawia pedantyczną stronę mej natury na z góry przegranej pozycji. Bo pedantyczna strona wie, że wraz z milusim kotkiem pojawiają się ślady łapek na świeżo umytej podłodze, żwirek Benek i znienawidzone kłaki.
Są jednak chwile, kiedy pedantyczna strona dokonuje większego zrywu i dyscyplinuje całą resztę. Tak jak w minionym tygodniu, kiedy przez jedną noc nocowały u mnie dwie kuzynki (w tym jedna z chłopakiem). Dawało to trzy dodatkowe żywe istoty w chwilowo - powiedziałabym "przeludnionym", ale nie jest to precyzyjne określenie - wypełnionym po brzegi małym metrażu.
Spało więc na 35 metrach osiem istot żywych, w tym cztery ogoniaste, dla których pora nocna jest porą największej aktywności.
Mimo wszystko, pedantyczna strona mojej osoby włączyła do akcji imperatyw dobrej gospodyni. Mimo wszystko postanowiłam udowodnić kuzynostwu, że przy chwilowym kotostanie 4 da się żyć normalnie (oficjalny kotostan wynosi przecież 2).
Udało się średnio, bo mimo wypucowania przeze mnie co było do wypucowania, nie dało się nie zauważyć pewnego zagęszczenia kotów. Wspomniana została więc (w żartach he, he) pewna popularna niegdyś wokalistka. Mam mianowicie uważać, bo będę jak ona. I nie chodziło tu chyba o jej wydatny biust tudzież długie blond loki.
Mnie jednak utkwiło w pamięci jedno pytanie:
- Aniu, po co ci "Manusan - płyn do chirurgicznego i higienicznego mycia rąk?"
- No wiesz, przydaje się czasem po brudnej robocie, jak podczas ostatniego sprzątania po zalaniu.
Hmmm, moja odpowiedź była tylko częściowo prawdziwa.
Bo nie bardzo mogłam udzielić wyczerpującej:
"Wiesz, kochana, płyn ten pojawił się u mnie w domu wraz z chorym na grzybicę Kminkiem. Akurat w pokoiku, gdzie będziecie spali mam czasem izolatkę dla grzybnych kociąt."
Oczywiście ja wiem, i Wy wiecie, że nie taki grzyb straszny, jak go malują - ale mimo wszystko zachowam tę wypowiedź na sytuację, w której będę się chciała kuzynów pozbyć w trybie pilnym :twisted:
To zdarzenie jednak przypomina mi, że nie jestem zupełnie normalnym gospodarstwem domowym.
Nasuwają mi się bowiem czasem na myśl pytania, które w NORMALNYM domu nigdy nie padną:
"Jak usunąć z tapicerki plamę po szamponie przeciwgrzybicznym, w którym kąpałam kota (nie, nie kąpałam na kanapie, ale tak kocię uciekło ... i obciekło)?"
Jakby ktoś wiedział - niech da znać :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon wrz 01, 2008 10:18

Kurcze, to Manusan nie jest obowiązkowy w każdym domu??? :twisted:

No jeszcze mi powiedz, że nie każdy ma w kuchennej szafce Frontline, Pyrantelum, tabletki na odrobaczanie i Stronghold oraz recepty na Unidox i Mycosolon bez wpisanej daty, a także zapas strzykawek i parafinę?
No nie uwierzę! :twisted:

Przecież to niezbędne domowe sprzęty! :wink:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pon wrz 01, 2008 11:49

:lol: :lol: :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 01, 2008 12:10

nie wiem cyz pomoge ale ostatnio wypralam fotele w samochodzie czyms takim
http://allegro.pl/item428824604_k2_tapi ... ezent.html

zeszły nawet zaschniete plamy po karmie mokrej nie pytac sie skad sie tam wziely prosze
wdech wydech

on jest albo byc powinien w sklepach motoryzacyjnych
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 01, 2008 12:57

Anuk - bardzo zgrabne i sympatyczne opowiadanko :lol:

BarbAnn - dzięki, sprawdzę, ja też chcę wyprać tapicerkę w samochodzie, tak po prostu - dla odmiany ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon wrz 01, 2008 14:56

orchidka pisze:Kurcze, to Manusan nie jest obowiązkowy w każdym domu??? :twisted:

No jeszcze mi powiedz, że nie każdy ma w kuchennej szafce Frontline, Pyrantelum, tabletki na odrobaczanie i Stronghold oraz recepty na Unidox i Mycosolon bez wpisanej daty, a także zapas strzykawek i parafinę?
No nie uwierzę! :twisted:

Przecież to niezbędne domowe sprzęty! :wink:

A ja mam zapas jałowych igieł :) Ostatnio stwierdziłam, że w związku z bałaganem w szafce z lekami (pedantyczna strona mojej natury robi sobie urlop od kontrolowania zawartości tej jakże wypełnionej po brzegi szafki) owe igły mogą się wysypać na blat. I może to nastąpić w jakimś kompromitującym momencie :twisted:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon wrz 01, 2008 14:58

BarbAnn pisze:nie wiem cyz pomoge ale ostatnio wypralam fotele w samochodzie czyms takim
http://allegro.pl/item428824604_k2_tapi ... ezent.html

zeszły nawet zaschniete plamy po karmie mokrej nie pytac sie skad sie tam wziely prosze
wdech wydech

on jest albo byc powinien w sklepach motoryzacyjnych

Jak to dobrze, że jednak nie mam samochodu, a w nim śladów po upapranej rozmaitościami klatce łapce. :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon wrz 01, 2008 21:15

Dziś pierwsza rocznica przygarnięcia przeze mnie Mufeczki. I jedyne urodziny, jakie Mufka posiada.
No więc :balony: :torte: :balony: dla Czarnej Mamby!

Przyznaję, że w ciągu tego roku miałyśmy chwile kryzysowe.
Był taki czas, kiedy Mufka tłukła i gryzła, co popadnie i siusiała na kanapę (wzorek w różyczki ... ech) mniej więcej dwa razy dziennie.
A ja musiałam się bardzo pilnować, żeby jej własnoręcznie nie zamordować :twisted: I na serio myślałam, żeby znaleźć jej nowy domek, gdzie by była jedynaczką. Ale potem sobie myślałam - ale kto by chciał taką zmorę...
Mufeczka jest uosobieniem stereotypu o kocie wrednym i fałszywym. Tu się łasi, tam paca łapą, w jednej chwili milusia, za chwilę gryzie. Nie, nie - myślałam - oddawanie jej komuś obcemu jest zbyt ryzykowne, bo może Czarna Małpa źle skończyć, a jeśli tak, to po co ją w ogóle brałam z ulicy.
W efekcie poszłam wreszcie po rozum do głowy: kupiłam drugą kuwetę (Mufeczka lubi zakrytą), odpowiedni żwirek (miałam silikonowy epizod...), zaopatrzyłam się w Feliwaya, który przez ponad miesiąc sączył Mufeczce do głowy zapach błogości.
No i od tej pory jest o niebo lepiej. Co prawda czasem, jak ją czymś strasznie wkurzę (nowy tymczas na przykład :roll: ) to Mufi sobie siknie na kanapę, ale stanowi to już tylko sporadyczne urozmaicenie, a nie normalny stan rzeczy.
W ciągu tego roku dowiedziałam się też o Mufce róznych rzeczy od ludzi, którzy ją znali (rozpoznawali ją, jak byłyśmy na spacerku) Mufka zwana była przez ludzi z "jej" bloku Gryzeldą. To akurat mnie nie dziwi. Ale zdziwiła mnie opowieść jednej pani, która ma niepełnosprawnego syna - ten syn ma stałe miejsce do parkowania i podjazd- podejście pod klatkę (porusza się o kulach). Podobno Gryzelda codziennie czekała na niego, gdy wracał z pracy i odprowadzała go od samochodu do drzwi klatki.
Kiedy przygarniałam Mufcię, myślałam, że będzie cichutką, grzeczną kotką. Myślałam, że nie będzie nawet umiała się bawić (przecież życie jej nie rozpieszczało). Tymczasem Mufi jest kotą rozrywkową (och, to ganianie za myszką, te wyskoki w górę, to kopanie pod dywanikiem!) i niebanalną. Zazdrośnica, złośnica i egocentryczka (te wezwania o drugiej w nocy!) - ale co tu kryć - uczuciową.
I Mufeczka mogłaby mi zaśpiewać za Kaliną Jędrusik: "Z kim ci tak będzie źle jak ze mną?
Ano - z nikim. Nie ma takiej drugiej koty na świecie!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto wrz 02, 2008 22:15

A, niechże ten raz się zdubluję, bo nie wszystkie nasze ciotki zaglądają i do kminkowego wątku.
A przecież obok Futer pełnowymiarowych mam również i smarkaterię na stanie :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, zuzia115 i 186 gości