Zuzka - najpierw zatruta, później uderzona - odeszła

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 29, 2008 8:12

Nasz wet był przeciwny podaniu środków p/wymiotnych bo stwierdził, że nie będziemy wiedzieli, czy jej stan się poprawia. Przyznałam mu rację ale zapowiedziałam, że jak zacznie zwracać to przyjedziemy na ten zastrzyk.
Na razie je i nie zwraca. I jest coraz silniejsza.
Wczoraj dała pokaz przy glukozie podskórnej. Normalnie śpiewaczka operowa :twisted: Krzyczała jeszcze 3 minuty po każdym zastrzyku, bo wet podzielił zaleconą dawkę na dwie porcje. Najpierw dał 10 ml w okolicy barków. Reakcja Zu mnie zaskoczyła, bo dzień wcześniej dostała 20 ml na raz i było bez takiego wrzasku. Tylko że te 20 ml było podane niżej, powiedzmy, że w ..upkę. Powiedziałam o tym wetowi, więc dał drugie 10 ml też w ..upkę i znowu był wrzask.
Wystraszyła weta tak, że kazał nam na glukozę przyjechać dopiero jutro :?:

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 8:21

Anka pisze:My tu możemy radzić, ale wetami nie jesteśmy. Możemy podpowiadać sobie, o co pytać wetów.

Moje dotychczasowe doświadczenia z wetami wskazują na to, że wasze podpowiedzi są SUPER WAŻNE I POTRZEBNE :!: :!: :!:
Wczoraj nasz lokalny wet stwierdził, że opisany tasiemiec nie zasiedla kotuchów się w taki sposób, że może bezpośrednio oddziaływać na układ nerwowy, ale zgodził się ze mną, że duża ilość tasiemców może spowodować zatrucie organizmu ich wydalinami=toksynami, które mogłyby dać takie objawy.
Boo77 pisze:
Trucia-mama pisze:
Boo77 pisze:Wiem o kocie którego tasiemce rzucały dosłownie po ścianach :?

Przeżył? :?

Przeżył. Wyciągnięto jakieś chyba pół metra spod ogona i kot jak nowo narodzony. Ale chyba za 3 odrobaczaniem :?

Chciał się nawet za tasiemca brać, ale opowiedziałam mu o moim przypadku z Picusiem i zwróciłam uwagę na stan wątroby - więc się przestraszył.
Anka pisze: lepiej, żeby w miarę sensowny wet odrobaczał

Czyli tak:
- nasz wet się boi, bo nie miał takiego przypadku, więc na Zu nie pozwolę mu testować
- dr Biernat - liczy na Fip pozytywny i jeśli wyniki wątrobowe nie poprawią się to na pewno zaproponuje uśpienie. A jeżeli wątrobowe będą lepsze i test wyjdzie ujemy? Przyznam, że jestem ciekawa i skłonna przetestować tego weta za kolejne 40 zł z czystej ciekawości, czy przyzna, że test Fip pozytywny nie znaczy, że kot jest chory (dzięki Galla!!!), czy zaproponuje pozbycie się tasiemców??? może tylko gadać o tasiemcach ze mną mu się nie chciało???
Jeżeli nie pogada ze mną o tasiemcach i nie przekona mnie, że wyleczył już takie przypadki, to nie dam mu leczyć Zu i od razu pojedziemy do dr Popławskiego.

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 8:41

Brawo! Tak trzymaj! Trzeźwe spojrzenie na całokształt jeszcze nikomu nie zaszkodziło o czym nawet najbardziej polecani weci nie powinni zapominać. Trzymam kciuki za wyzdrowienie Zuzki! :ok: :ok: :ok:

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 29, 2008 8:49

Jeszcze coś na rozweselenie wątku.
Dzięki mojemu strasznemu pechowi z kotuchami, nasz synek (11 lat), który do tej pory nigdy nie wiedział co odpowiedzieć na pytanie: kim chcesz zostać jak dorośniesz - teraz już wie dokładnie.
Nie możemy tylko dojść do porozumienia w kwestiach finansowych.
Moim zdaniem powinien leczyć moje stado kotuchów, którymi otoczę się na starość za darmo, a on twierdzi, że mogę liczyć jedynie na mały rabat :?
Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 8:55

Ach witaj Ewutku, z energią i optymizmem czerpanym ze czystego, morskiego powietrza :wink:
Właśnie chciałam Cię zacytować ("czy ja jestem przeklęta?" - jak Ci Ruda nawiała), zamiast tego napisałam o pechu.
Bo ja podczytuję Twój wątek, tylko nie wiem co napisać, bo jedyne co mi przychodzi do głowy, że zazdroszczę :oops: dokocenia. U nas nie jest tak fajnie :(

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 9:15

Właśnie rozmawiałam o Zu z Popławskim. Powiedział, że silne zatasiemczenie w pierwszym rzędzie uszkadza wątrobę, a w następnej kolejności idą nerki. U Zu na szczęście jeszcze nerki, jak piszesz, są ok, więc nie ma na co czekać. Uszkodzona, chora wątroba może z kolei dawać objawy neurologiczne. Czyli obraz pasuje. Nie pytałam go już o leczenie szczegółowo, bo nie chciałam zawracać głowy, ale jak znam go, to napewno potrafiłby się za to zabrać.
Mnie szczególnie przeraziła ta perspektywa uszkodzenia nerek, więc nie czekałabym do następnego tygodnia do testu na FIP tylko zaczęła pozbywać się pod kontrolą robala.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 29, 2008 9:17

No i jeszcze gratuluję, że synek zna już swoją drogę życiową :D . Leczenie gratis jednak nadal z nim bym negocjowała :lol:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 29, 2008 9:22

Tak naprawdę energię to ja czerpię z odbijania się od dna (nie wiem czy morskiego :lol: ) i to dzięki mojej mamie, która jest straszną fatalistką i zaszczepiła mi ten fatalizm. Zawsze spodziewam się najgorszego i jak wychodzi na to, że nie będzie tak źle to cieszę się jak gwizdek! Poza tym mam w życiu trochę szczęścia vide uciekająca panna Ruda :wink: .
Co do dokacania się to nie martwiłabym się na zapas-jak się do tej pory nie zjadły to potem może być już tylko lepiej bo dotrze chyba do obojga, że mimo różnych charakterów to jednak dzielą jedno terytorium i jednych Dużych.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 29, 2008 10:11

Poza tym Ewutek, masz bez wątpienia talent literacki. Może go jakoś zawodowo wykorzystujesz? Jeśli nie, to powinnaś o tym pomyśleć :wink:
Więc pisz na moich wątkach ile tylko możesz, plizz :wink:
Zaś takie śliczne podpisy to niekoniecznie, bo zazdrosnam :twisted:

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 10:18

Anka pisze:Właśnie rozmawiałam o Zu z Popławskim. Powiedział, że silne zatasiemczenie w pierwszym rzędzie uszkadza wątrobę, a w następnej kolejności idą nerki. U Zu na szczęście jeszcze nerki, jak piszesz, są ok, więc nie ma na co czekać. Uszkodzona, chora wątroba może z kolei dawać objawy neurologiczne. Czyli obraz pasuje. Nie pytałam go już o leczenie szczegółowo, bo nie chciałam zawracać głowy, ale jak znam go, to napewno potrafiłby się za to zabrać.
Mnie szczególnie przeraziła ta perspektywa uszkodzenia nerek, więc nie czekałabym do następnego tygodnia do testu na FIP tylko zaczęła pozbywać się pod kontrolą robala.

Czyli Ty Aniu chcesz mnie wykończyć odwiedzinami w tym Waszym okropnym 3mieście :twisted:
Pozwolisz, że rozważę czy dziś czy jutro :wink:
A może ja do niego zadzwonię, przefaksuję historię choroby i wyniki, przeleję gotówkę na konto...
...Zu też nie lubi nigdzie jeździć

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 10:27

Też bym wolała wieś niż 3miasto :twisted:
A co do zadzwonienie - może faktycznie to wyjście. Nie wiem, czy mają faks :roll: , ale zawsze możesz porozmawiać. Ja częstoo coś tam upewniam się telefonicznie, tylko pytam czy w tym momencie można. Gdy jest bardzo zajęty, to prosi, żeby zadzwonić np. za pół godziny. Zobaczysz co Ci powie, porównasz z tym, co mówi Biernat, będziesz miała szerszy ogląd sprawy.
Mnie, jak pisałam, najbardziej przeraziła ta możliwość uszkodzenia nerek.
A jutro sobota, nie wiem, kogo zastaniesz, Popławskiego nie, Ulewicza na elbląskiej (bo chyba jego też można brać pod uwagę) nie mam pojęcia.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 29, 2008 11:27

dr Popławski jest w trakcie zabiegu, powiedział, żeby zadzwonić o 14 na Potokową. Zadzwonię.

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pt sie 29, 2008 11:35

Napisz koniecznie co powie. Ja zajrzę dopiero wieczorem ( w pracy nie mam netu).

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 29, 2008 12:26

Trucia-mama pisze:Wczoraj nasz lokalny wet stwierdził, że opisany tasiemiec nie zasiedla kotuchów się w taki sposób, że może bezpośrednio oddziaływać na układ nerwowy, ale zgodził się ze mną, że duża ilość tasiemców może spowodować zatrucie organizmu ich wydalinami=toksynami, które mogłyby dać takie objawy.

O to mi właśnie chodziło, jak pisałam o zatruciu od tasiemca.
A jak tasiemiec taki dorodny, że wychodzi gębą, to i produkcja toksyn pewnie większa niż takiego małego tasiemczyka, co to po członie tyłkiem wypuszcza (choć tego akurat nie wiem na pewno, tylko wnioskuję sobie rozumowo :wink: )

Toksyny plus uszkodzenie wątroby mogłyby dać te nieszczęsne objawy neurologiczne.

No i tu nie ma co gdybać, tasiemiec wszak wylazł. Corpus delicti jest :wink:
Oczywiście, możliwe że coś tam jeszcze się kluje, ale tak jak pisałam wcześniej - najpierw zawalczyłabym z tasiemcem, bo może się okazać, że to sprawca całego tego zdrowotnego zamieszania u biednej Zu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 29, 2008 14:06

Zajrzałam na moment. Obawiam się, że skoro ten tasiemiec czyni takie szkody, to jest duuużo większy niż to co wylazło :?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 92 gości