Na razie je i nie zwraca. I jest coraz silniejsza.
Wczoraj dała pokaz przy glukozie podskórnej. Normalnie śpiewaczka operowa

Wystraszyła weta tak, że kazał nam na glukozę przyjechać dopiero jutro

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anka pisze:My tu możemy radzić, ale wetami nie jesteśmy. Możemy podpowiadać sobie, o co pytać wetów.
Boo77 pisze:Trucia-mama pisze:Boo77 pisze:Wiem o kocie którego tasiemce rzucały dosłownie po ścianach
Przeżył?
Przeżył. Wyciągnięto jakieś chyba pół metra spod ogona i kot jak nowo narodzony. Ale chyba za 3 odrobaczaniem
Anka pisze: lepiej, żeby w miarę sensowny wet odrobaczał
Anka pisze:Właśnie rozmawiałam o Zu z Popławskim. Powiedział, że silne zatasiemczenie w pierwszym rzędzie uszkadza wątrobę, a w następnej kolejności idą nerki. U Zu na szczęście jeszcze nerki, jak piszesz, są ok, więc nie ma na co czekać. Uszkodzona, chora wątroba może z kolei dawać objawy neurologiczne. Czyli obraz pasuje. Nie pytałam go już o leczenie szczegółowo, bo nie chciałam zawracać głowy, ale jak znam go, to napewno potrafiłby się za to zabrać.
Mnie szczególnie przeraziła ta perspektywa uszkodzenia nerek, więc nie czekałabym do następnego tygodnia do testu na FIP tylko zaczęła pozbywać się pod kontrolą robala.
Trucia-mama pisze:Wczoraj nasz lokalny wet stwierdził, że opisany tasiemiec nie zasiedla kotuchów się w taki sposób, że może bezpośrednio oddziaływać na układ nerwowy, ale zgodził się ze mną, że duża ilość tasiemców może spowodować zatrucie organizmu ich wydalinami=toksynami, które mogłyby dać takie objawy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości