RATUNKU !!
pisała do mnie Wellington, może skopiuje...
Wyrzucam te pet'y i slysze takie cichutenkie miauuuu - siedzi pod
autem za mna takie kociatko. Zaraz polecialam do domu i przynioslam mu
cos. Zjadl lapczywie.
Ma z 2,5 mies., moze wiecej, bo wyglodzony i zabiedzony.
Nie widzialam reszty rodziny.
Jest calkiem sam na tym swiecie.
Nie da w ogole do siebie dojsc.
Dzis postawilam mu rano i przed chwila papu w krzakach pod murem i
pilnowalam zeby mu jakies psisko nie wyzarlo. O 23-ej czekal juz !
Zjada cala saszetke, potem mu sie odbija, balam sie ze zwymiotuje, ale nie.
Mieszka chyba na pustej dzialce kawalek za tymi kontenerami.
zdjecia wrzucę za chwilę, jak nakarmie zupe z kota
Mialam sie dzis pakowac i jutro jechac, ale jestem 100% w proszku, nie
dam rady. Pojade w piatek bardzo wczesnie zeby byc ok. 15.00 w domu.
Co robic ? Bede caly czas niespokojna o te bide.
Xenia