Szczeniak ma dom, trikolorka Ola z Zesławic też.
W sobotę dziewczynki przyniosły nam 2 bure siostrzyczki, 3 m-ce, było ich 6 ale się spóźniły - pan od rana topił, dotarły za późno.
Odebrałyśmy tez brata Suzi.
W pn rano umarła mała czarna dziewczynka z miotu z ciężkim kk. Po prostu zjadła, zdrzemnęła się i się nie obudziła

Oczywiście panika totalna, wszystkie kociaki zaszczepione/doszczepione/podana surowica.
PP w końcu wykluczona (ale i tak się boję).
W poniedziałek staruszka bez zębów złapana wcześniej na sterylkę dostała ataku jak przy padaczce.
Biała koteczka z trikolorowym ogonem i czapeczką, zabieg był w piątek, ma wylizany brzuch do żywego mięsa.
Ostatnie kocię z Dajwór "niewyraźne", mamy nadzieję że to tylko tęsknota za rodzeństwem (wtedy się zaczęło). Dostała stresnal i coś na odporność. Zastanawiamy się nad testem na białaczkę, choć nie wiem czy u malucha wiarygodny (a badania krwi na pewno).
Psocia też chora, bardzo obficie rzygała kłakami, aż zaczęła krwawić z żołądka. Mam w domu 1 (słownie jedną i w dodatku uschniętą


Na Starowislnej jest kotka z miotem zagrożone wytruciem. Musiałam się wstrzymać z łapaniem do wyjaśnienia sytuacji u nas. Jedno kocię potrącone przez samochód, powłóczy łapami. Suzi podzieli się klatką i lekami. Oby dało się go przechwycić.
Chyba mam dość...
Od piątku zostawiłyśmy w lecznicach i aptekach prawie 700 złotych... Podwyżkę dostałam, hehe
