Dzięki wszystkim za kciuki. To jakaś wstrętna wirusówka.
Zaczęło się od Pufcinego kaszlu.Kaszlał mocno, to powodowało torsje.
Wysoka teperatura, osowiały, zupełnie nieaktywny.
Codzienne wizyty u weta, kroplówki, bo wywoływane przez kaszel wymioty
bardzo go odwodniły. Do tego okazało się, że ma zajęte płuca.
Dziś po 4 dniach leczenia, wymioty ustały, ale temperaturas nadal wysoka.
Jakby było mało, zaczął kaszleć Miś, wymiotów na szczęście nie było,
były za to wizyty u weta. Dołaczył do nich Gacek. Kicha.
Dziś pobraliśmy też krew od Freda, miał lużne kupki i wymiotował czasem.
W schronie uprzedzali mnie o tych kupkach, ale przecież jakiś powód musi byc.
Nie można stresem tłumaczyć tego, ze kot ma wodnistą kupkę.
Boję sie tych wyników.

Pamiętam Tołdiego.