Mały Jovi to łobuz nad łobuzy - ostatnio kupiliśmy brzoskwinie, nastawiliśmy kompot w garnku żeby sie gotował, Karol wchodzi do kuchni a Jovi na kuchence i wypija wodę z garnka - jeszcze nie zdążyła sie zagrzać. Kuchenkę mamy gazową na szczęście garnek był duży więc ogień nie wychodził spod niego. Nerwicy można dostać z tym łobuziakiem.
Łobuz? Kto? JA?!?!
Jovi pomaga mi w szyciu - pilnuje materiałów w kartonie
Zdjęcie niezbyt udane bo nie było jak się umieścić żeby wszystkie objąć
oto moje stado w komplecie na parapecie
muszę przyznać że moje koty traktują Joviego jak cześć stada, lubią się z nim bawić, wylizują go. Przydaje się im trochę biegania i hasania z maluchem.








