O Boże!!! Czytam i czytam i ... płakać się chce... nad losem tej biednej koteczki ... a nad ludzką głupotą ... po prostu brak słów...

Jakaś ciemnota totalna, czy inne wiejskie zabobony, czy co... Jak można być takim bezdusznym i bez serca
Przypomina mi się taki fragment chyba z "Leona Zawodowca"(chociaż może coś pomyliłam), że jak człowiek wychodzi z więzienia, to najpierw powinien sobie kupić kwiatka w doniczce i się nim opiekować, jak mu kwiatek nie uschnie po paru miesiącach, to jest gotowy do opieki nad zwierzęciem, jak będzie miał zwierzę przez jakiś czas i będzie umiał go karmić i się nim opiekować to dopiero wtedy jest gotowy do związku z drugim człowiekim (jakoś tak to było) , dziecko jest kolejnym etapem.
Ci ludzie, którzy oddali koteczkę - wg mnie może są na etapie hodowania kwiatków w doniczkach. Nic bardziej żywego bym im nie dała...