rano juz był krótki masaż łapek. Jedna po nocy była cieplutka!!! co mnie ogromnie cieszy, bo wczoraj obie były zimne jak lód. Niestety Hope ma troszke przykurczone łapki a dokładnie pazurki. Bedziemy masowac i masować az sie rozprostują.
Hope ze smakiem zjadła sniadanko, pomruczała, pokrecila się chwilke w klatce i znowu połozyla sie grzecznie na boku i odpoczywa.
Livy dziekuje ogromnie za wsparcie. Dzis zakupie dla Hope nivalin i cocarboxylaze-dwa niezbedne leki które musi dostać...
Lidka dzieki za namiary. Chetnie pokazałabym Hope ekspertom w rehabilitacji. Narazie i tak nie mam kasy na jezdzenie ani wizytę ale moze dzieki forum coś niecoś sie uzbiera.
Razem z Hope byłabym ogromnie wdzieczna za wszelka pomoc finansową czy też rzeczową (np fanty na bazarek etc) oraz karmę jesli ktoś ma zbedną.
Niedość nieszczesść dla Hope..od dzis ja bede próbowała jej zrobić te zastrzyki
