Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2008 15:49

Och, troche musialam popracowac nad wychowaniem, bo nie od razu taki przyjazny byl :D . Na poczatku nawet grymasil, ze nasz rezydent nie bedzie spal z nami w lozku :) . Ale codzienna indoktrynacja, ciaganie na karmienie dziczkow, no i spory wklad Gustawa, ktorego nie mozna nie kochac, zrobily swoje :D .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sie 20, 2008 15:52

Świetnie wychowany TŻ :D
Kociaki trochę gorzej, ale za to jakie słodkie :love:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 20, 2008 16:24

czy ja dobrze widzę
Kruszynka ma rudą plamkę na czole
czy się upaprała czymś? :lol:

wszystkie maluchi piękne :love:
ale ta
Obrazek
to prawdziwe cudo jest :love: :love: :love:


Obrazek
i mam podejrzenie, że Gustaw jest ojcem tego szkraba :twisted:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 20, 2008 16:44

No co Ty, Amidalka ! :) Toc on calkowicie bezpieczny jest jesli o sex chodzi... :D . Maluch sie tylko tak w niego zapatrzyl...

A maluszka ma taka tycia plamke zolta na lebku i zolto-czarny ogonek. Ale bo ona z innego stada jest. Jeszcze tylko musze zlapac kiedys zdjecie tego jej uroczego zezika...

Druga kociczka rzeczywiscie cudna, na dodatek troche puchata, wiec z domkiem dla niej problemu nie bedzie. Tylko dosc niedotykalska, ale pewnie jak sama zostanie, to jej sie zmieni.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sie 20, 2008 17:00

żartowałam przecież :wink:
podobieństwo jest uderzające :lol:

czekam na zeza 8)
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 20, 2008 17:14

No wiem, wiem :D . Tak tylko dla zasady podkreslam, gdyby kto znienacka zajrzal i posadzil mnie o bezmyslnosc 8) .

Gustaw robi rozne sprytne podchody, calkiem jak z filmu o Tweetym i Sylwestrze. Lapie kociaka i gdy na niego patrzymy, to udaje, ze go wylizuje i myje, a jak tylko przestajemy patzrec, to zaczyna dusic. Albo uklada sie w miejscu i pozycji kotki do karmienia, liczac na to, ze ktorys z maluchow sie nie tropnie i wejdzie pod zasieg tlustych lap. I chodzi za kotka, gruchajac do niej. Normalnie kino za darmo....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sie 20, 2008 19:53

:ryk:

Bardzo mi się Gustaw podoba - i bardzo mi mojego Bunga przypomina :lol:
Widać krówki tak mają :wink:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 20, 2008 20:32

Gustaw :ryk: :ryk: :ryk:

widocznie bardzo brakowało mu kociego towarzystwa ;)
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 20, 2008 21:50

Tak, Gustaw bardzo zyczliwie przyjmuje nowe kocie towarzystwo i bardzo odchorowuje odejscie tymczasow. Oczywiscie na poczatku musi sobie poprychac i pobuczec, ale przede wszystkim to umiera z ciekawosci, co tam nowego pancia przywlokla do domu. Z poprzednimi maluchami juz po dwoch dniach szalal, z tymi troche dluzej trwalo, bo byly malenkie, a kotka wynedzniala, wiec musialam tego 5 kilowego potwora troche dluzej poizolowac, az nie wytrzymalam wrzaskow pod drzwiami.
Gustaw jest w ogole przekochany i najmadrzejszy, zeby jeszcze tylko taki paskudny z charakteru nie byl.... Ale i tak go z TZ kochamy najbardziej na swiecie. Ostatnio jego ulubiona rozrywka jest lapanie motyli, ciem i innych latajacych insektow. Juz sie nauczyl, ze jak sie za nim wola "Guciu, mariposa!" i pokazuje gdzies palcem, to trzeba patrzec w kierunku, a nie na palec. No i czesto musimy wyrzucac smieci, bo w poblizu zsypu na klatce latwo o takie owady, wiec Gustaw przynajmniej ze 3 razy dziennie pokazuje drzwi na klatke i szafke z koszem, pomiaukujac gruchajaco ("No wez juz, do cholery, te smieci, na co czekasz, no!").
Aha, oczywiscie motylki i cmy, niezaleznie od wielkosci (a trafiaja sie tutaj takie jak dlon), nie maja zadnych szans, bo potwor oglusza i zagryza natychmiast :) .
Oj, cudowna ta moja bestia, naprawde.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sie 20, 2008 22:29

Po tym poście też nabrałam ochoty na zobaczenie takiej `mariposa`. :D

I z tego, co napisałaś w ogóle nie wynika czemu Gustaw ma paskudny charakter.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro sie 20, 2008 23:56

Oj, aniolek to z niego nie jest, niestety. Jak byl maly, to uwielbial mizianki i spal mi na gorsie. Potem podrosl i zaczal glupiec. Stwierdzilam, ze dorasta, wiec mozna mu wybaczyc. Odjajczylam i czekalam na powrot slodkiego kocinka, a tu nic....
Gustaw jest niedotykalski, najbardziej lubi gryzc i drapac. Najchetniej po twarzy (ale juz wycwiczylam uniki :) ). Jak sie na mnie obrazi, bo np. za pozno wrocilam do domu i sie nudzil, to wtedy demonstracyjnie wita TZ, kazac sie nosic na rekach i nawet troche mruczac (normalnie ta funkcja mu zanikla w wieku 4 miesiecy). Ja zasluguje na przywilej miziania o 6 rano, przez 3 minuty, jak przegapie, to musze czekac kolejne 24 godziny :) . No i jak sie obrazi, co mu sie czesto zdarza z niewiadomych przyczyn, to robi rozne rzeczy, ktorych normalnie nie robi - przewraca szklanki (mam juz tylko plastiki :) ), wysypuje popielniczniki, skacze po zaluzjach, wyszarpuje kable z telewizora. Wtedy trzeba kotka zabawiac, wymyslajac co chwila cos nowego, a najchetniej to biegajac za nim po domu i pozwalajac sie gryzc po lydkach.
I na dodatek nic nie je, oprocz suchego, najchetniej podlej jakosci (wlamuje mi sie do szafki z zarciem dla dziczkow). A ja chodze, wymyslam, prosze, spedzam godziny w korkach w poszukiwaniu najlepszej wolowinki, i nic....
Oczywiscie czytajac o roznych przypadkach na forum wiem, ze nie powinnam sie skarzyc, bo to jeszcze nic, ale czasem chcialabym miec w domu kota, a nie jakiegos naburmuszonego potwora :D .
Ale w sumie co z tego - wystarczy ze kocio ma moment laski i spojrzy na mnie przyjaznie, to o wszystkim zapominam i np. spedzam cala noc w jednej pozycji, zeby nie obudzic spiacego na moich nogach futrzanego ciezaru...
Ech.... 8)

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sie 20, 2008 23:58

A mariposy powalajace, jak pierwszy raz taka w domu znalazlam, to myslalam, ze to nietoperz :) .
Moze uda mi sie kiedy fotke cyknac, to zailustruje opis...

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Czw sie 21, 2008 0:14

yanachaska pisze:A mariposy powalajace, jak pierwszy raz taka w domu znalazlam, to myslalam, ze to nietoperz :) .
Moze uda mi sie kiedy fotke cyknac, to zailustruje opis...


:ryk:

A z tego, co piszesz wcześniej wynika, że Gustaw jest towarzyski i po prostu brak mu zajęcia. Pewnie dlatego tak lubi tymczasy. :D
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sie 21, 2008 0:42

no tak, wiem, jak adoptowalam Gustawa to bylam jeszcze glupia (tzn. nie znalam Miau). Wzielam tylko jego, zostawiajac w klatce siostrzyczke. Wrocilam sie po nia po 2 dniach, ale juz ja ktos zabral :( .
Na razie nie chce podejmowac swiadomej decyzji o drugim kocie, bo nie wiem jeszcze, czy tu zostane, czy wroce do Polski, a transport zwierzakow przez ocean latwy nie jest. Ale licze sie z tym, ze ktoregos dnia jakis tymczas okaze sie nieadoptowalny i chyba nawet nie bede sie tym tak bardzo martwic 8) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon sie 25, 2008 1:47

Towarzystwo rosnie i dokazuje...
Zrujnuja mnie doszczetnie, bo jedzeniowo juz wybredne, zwlaszcza kota, ktora musze odkarmic. Juz sie martwilam, ze cos z zebami u niej nie tak, dopoki sie nie okazalo, ze jak jedzenie w zabki kluje, to bola, ale jak damy wolowinke, to nic nie dolega :) . W ciagu 2 dni pozarly ponad kilo wolowiny (Gustaw pogardzil, wiec tylko kota i potworki). Ale tylko wolowina i kurczak, podroby nie smakuja, indyk tez jest blee, bo tlusty, a puszki i suche to moge sobie sama zjesc... :)
Ale jak tak obserwuje kote, to ona biedna musiala byc w swoim dawnym "domu". Ostatnio oszalala na widok makaronu, najpierw myslalam, ze chodzi jej o mieso z sosu, ale nie, prosila o sam makaron do tego stopnia, ze az wlazla na lozko i wsadzila nos do mojego talerza. I takie wlasnie "specjaly" najbardziej ja kreca. Boi sie wszystkiego, jak zrobi cos nowego (np. wejdzie na lozko albo stol), to najpierw czeka, czy ktos na nia nakrzyczy. Wiem, ze ja rozbestwiam, ale strasznie mi jej szkoda, zwlaszcza gdy porownuje ja z Gustawem, ktoremu wolno wszystko... I kompletnie nie umie sie bawic. Z tego wynikaja konflikty z Gustawem, bo on ja zaczepia zabawowo, a ona sie boi i go atakuje. Biedna dziewczynka, ale taka dzielna, ze bede nad nia pracowac, zanim zaczne szukac jej domku. Ale juz wazy 3 kilo!
I odkrylam, ze u Kruszynki to nie tyle zezik, co rozny kolor oczu. Znowu mi po twarzy skakala od 4 rano, a ze wczesnie nieco sie w kuwecie umazala, to efekt budzacy byl podwojny :D .
Jeden maluszek ma troche brzydkie oczka, zajrzymy jutro do weta na wsiakij sluczaj.
Fotki jutro, bo gdzies zadzialam kabelek....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: luty-1, misiulka i 100 gości