Witam Duszki Drogie!!!!!!!!!! Chwile nas nie bylo, bo trzeba bylo pilnie dom osuszac

metoda nawiertow w murze glebokich na 48 cm rozmieszczonych co 12 cm wokol calego domu (od wewnatrz). Jaka to byla kanonada mozecie sobie wyobrazic

Miala trwac 2 dni, ale poniewaz, wg Osuszacza-Szefa, moj dom wymaga wizyty egzorcysty

to trwal 6. W tym czasie Kellusia trwala w swoim apartamencie, glownie w budce. Ale nie zawsze, bo pan Osuszacz-Pomagier ja zobaczyl i stwierdzil, ze jest to koteczka- cytuje: "niczego sobie"

Coz, duma znalazla we mnie troche miejsca (zajetego glownie przez przygnebienie

) i przyjemnie mnie rozparla
Po sasiedzku, w sypialni (cale szczescie, ze w ostatnim czasie stala sie pomieszczeniem zamykanym!) zamkniete przez caly czas, bo okna musialy byc otwarte non stop, siedzialy sploszone: Planeta, Woluś, Jerzyk i Demonek. Myszka i Sarus wychodzily do ogrodu na czas robot, poczym wracaly do domku lezakowac i chwalic sie swoim bohaterstwem wrecz wyczynowym
Szczesliwie udalo mi sie namowic Panow Osuszaczy na zasiatkowanie czesci okien

I teraz koty biegaja, a dom sie wietrzy

A ja sprzatam i, jak to mowia, trzymam sie
Kellusia wczoraj dostala kolejnej rujki ze szczescia, ze Osuszacze nas zostawili w spokoju,, ale to juz ostatni rujka
Postaram sie wreszcie zgrac zdjecia i pokazac kochanym Cioteczkom pare obrazkow o tematyce kociej...
Kellusia Was sciska i dziekuje za pamiec!!!!!!!! Ja tez!!!!!!!!!!!