Bunio - minął rok od wyroku :)))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 22, 2008 10:45

ogocha, tylko wet z doswiadczeniem z chemioterapia moze podac te kroplowki, leki sa przetrzymywane specjalnie, weci dawki licza w specjalnej komorze itp, samo podawanie wyglada jak przy zwyklej kroplowce dozylnej ale sa inne materialy uzywane, lekarze i technicy maja pacjenta obslugiwac w rekawiczkach

popytam o to czy gdzies blizej jest taki przeszkolony wet i faktycznie podaje chemie

na razie sobie to rozwazamy w najgorszej wersji ale ja bardzo trzymam kciuki, zeby histopatologia tej wersji nie potwierdzila

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pt sie 22, 2008 10:50

dzwonilam przed chwila do Myslenic, ich wetka dr Maja Ingarden ktora sie chemioterapia zajmuje jest dopiero w lecznicy we wtorek (mozesz dzwonic 10-14) a inna wetka ktora odebrala nie kojarzyla zadnego lekarza w okolicach Rzeszowa itp. do nich ludzie z Rzeszowa np na specjalistyczne badania krwi dojezdzaja

Myslenice sa 30km od Krakowa

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pt sie 22, 2008 10:51

Wiem ale czasami w sytuacjach podbramkowych moze nie być innego wyjścia.
Podawanie chemii dozylnej nie jest az tak skomplikowane jak dootrzewnowej. Z tego co zrozumiałam w gre nie wchodzi ta ostatnia. A jeśli chodzi o obliczanie dawki to sa standardy - ile danego chemioterapeutyku na kg masy ciała, ew. czy jest to terapia składająca się z kilku składników. Mozna skorzystać tez ze specjalnego programu, który przelicza daną dawkę (wiek, płeć, kg). Przechowywanie to najcześciej temp. lodówki.
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 22, 2008 11:00

pewnie masz racje, ale mi sie wydaje ze jest jeden dodatkowy czynnik czyli doswiadczenie czy podac czy nie danego dnia w zaleznosci od stanu zwierzaka

pamietam jak dr Jagielski juz kazal wlozyc wenflon Fenderowi przy ktorejs wizycie, wyniki krwi byly ok do podania, ale przy badaniu Fender zaczal ziajac, ekg sie wyglupialo i w koncu powiedzial patrzac na nas, ze jednak nie podajemy tego dnia tylko za kolejne 3, bo mu sie nasz histeryk tego dnia jednak nie podobal.

jeszcze mozna rozwazyc inna opcje jesli sie zdecydujecie i ktos sie znajdzie chetny do pomocy (nie sadzilam ze kiedys to napisze), ze oddajecie kota pod opieke osoby trzeciej (zaufanej) i ona z nim jezdzi na terapie (tu trzeba doliczyc dodatkowy stres zwierzaka)

ja jednak mimo, ze wypisuje to wszystko nadal wierze ze diagnoza wykluczy chloniaka

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pt sie 22, 2008 11:28

Oczywiście Eurydyko - doświadczenie to bardzo ważna rzecz. Dlatego też mozna by było próbowac z takim działaniem tylko wtedy jeśli obaj weci (doświadczony i ten mniej doświadczony) byliby w stałym kontakcie telefonicznym by móc odpowiednio zareagować. Oczywiście to wszystko teoria bo nie znamy prawdziwych wyników. Trzymam kciuki by jednak okazało się, że to nie chłoniak. No i mam taką sugestie by postarać sie wykonać biopsje szpiku i jednak badanie całego węzła jak najszybciej. Może właśnie w Myślenicach w Theriosie albo w Warszawie. Naprawdę nie ma co czekac.
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 22, 2008 14:46

W przyszłą środę będzie zabieg, do tego czasu podaję antybiotyk i leczę tajemniczą infekcję, a nuż stwierdzimy poprawę.
Weterynarz w Gorlicach? Nie wierzę, że to ktoś kompetentny, choć być może wrażliwy, z wielkim sercem i pełen dobrych chęci.

Wszystkie rozwiązania a'propos morfologii znam i przerabiałam, nie chcę się tu wdawać w szczegóły, ale sprawa jest dość skomplikowana. W każdym razie coś wymyślę.
Przekazanie kota komuś innemu nie jest potrzebne, bo ja mogę z nim jeździć, choćby do Warszawy. Moje wątpliwości budzi co innego.
Gdybym mieszkała w okolicach Warszawy lub Wrocławia, a Bunio był kotem niewychodzącym, to po przeczytaniu wątków Lolka i Fendera nie wahałabym się ani minuty.
Lub gdyby sprawa dotyczyła któregoś z moich psów, dla których jakakolwiek podróż, choćby 500- kilometrowa z ukochaną panią, to frajda i przygoda - też bym się nie zastanawiała.

Ale Bunio jest kotem absolutnie i kategorycznie wychodzącym, w śnieg i ulewę, każda podróż kończy się rozwalonym nosem, bo kot walczy z transporterem.
Będzie za każdym razem, wiele godzin, w klatce, w obcym miejscu, a potem już w domu nie będę go mogła wypuszczać ze względu na nagłe sytuacje i załamania jego kondycji. Zamęczę go w ten sposób. Nie chcę jeszcze o tym myśleć.

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie podpowiedzi, przekonałyście mnie do konieczności zabiegu. Moja pani doktor sama zdecydowała, że węzeł ma być badany poza Rzeszowem, by zbadał to ktoś, kto ma doświadczenie.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pt sie 22, 2008 15:47

Nie mam doświadczenia z nowotworami u kotów. W każdym razie mam kilku znajomych, którym udało sie wygrać walkę z chłoniakiem u kota. Jest to taki typ nowotworu, który łatwo się leczy i uzyskuje remisję. Myślę, że temat wyczerpała Eurydyka. Eurydyko gratuluję odwagi i poświęcenia!!!
Myślę Waniu, że najrozsądniej będzie jeśli zadzwonisz w godz. pracy do sekretariatu sekcji onkologicznej stowarzyszenia lekarzy weterynarii małych zwierząt http://www.pslwmz.org.pl/ lub do prezesa D. Jagielskiego aby dowiedzieć się, czy w Twojej okolicy nie ma weterynarzy specjalizujących się w onkologii. Musicie się dobrze zdiagnozować, a potem myśleć o ew. leczeniu i raczej trzeba działać szybko. Powodzenia!
acha... i nie bez znaczenia jest kwestia, kto będzie badał wycinki - zastanowiłabym się nad wysłaniem próbek do labolatorium w warszawie, z którym od lat współpracuje dr Jagielski. Może Eurydyka mogłaby Ci w tym pomóc?

karolina_j7

 
Posty: 107
Od: Pt cze 13, 2008 21:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 22, 2008 19:15

dzis bylismy z naszym Fenderem u dr Bednarowicz i doslownie chwilke (bo byl lekki sajgon, dr Jagielski na urlopie) rozmawialysmy czy przy takiej odleglosci jest sens leczyc chemia. raczej zostaja sterydy.

biopsje bym zrobila w Myslenicach a zawsze mozesz zadzwonic na Bialobrzeska i poprosic o informacje gdzie oni wysylaja probki do histopatologii (moja byla przez innego lekarza dr Seweryna wysylana do Berlina co chyba kosztowalo extra 20 zl wiecej w porownaniu do histopatologii w Polsce)

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pt sie 22, 2008 21:10

Prawdopodobnie będę w Rzeszowie jutro, z kotką, którą przytargałam dzisiaj z ulicy. Jeśli w nocy nie urodzi. Może uda mi się przy okazji porozmawiać o Buniu.
eurydyko, choć sama mam wątpliwości, czy da się leczyć przy takiej odległości, to kiedy napisałaś, że nie - poczułam złość i bunt.
A może to nie to najgorsze? Zapisujemy kaszlnięcia, by stwierdzić, że antybiotyk działa i że to jednak infekcja.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pt sie 22, 2008 21:19

wania71 pisze: A może to nie to najgorsze?


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 22, 2008 21:32

zrob mu przy okazji histopatologii na czczo pelna morfologie i badania typu ASPAT, AIAT, mocznik, bialko, tj biochemie, o to zawsze prosza weci zeby sie zorientowac w jakim stanie jest zwierzak

ja nie naleze do delikatnych, dzis mam zly dzien z roznych powodow, wiec moze nie bierz dzis moich slow do siebie w 100%

ja bym z wynikami histopatologii jednak pojawila sie u dr Jagielskiego, on prawde powie

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Śro sie 27, 2008 19:02

Rozmawiałam dziś z dr Ingarden z Myślenic, namawiała mnie na chemię. Mówiła o leczeniu optymistycznym tonem, ale zasugerowała też kilka innych chorób, które mogą dawać takie objawy, jak ma Bunio.
Byliśmy też w Rzeszowie. Głowę mam wielką od myślenia, ale zdecydowałam się jeszcze przedłużyć kurację antybiotykową - węzły wg mojej p.dr nie zmniejszyły się, ale też nie zwiększyły, natomiast Buniek przytył z 10 dkg od zeszłego tygodnia.
Kotek biega, nie czuje się gorzej, a ja zaczęłam myśleć z nadzieją, że to jednak coś do opanowania.
Za dwa tygodnie powtórzone zostaną badania krwi i pomyślę, co dalej.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro sie 27, 2008 20:10

fajnie ze sie z tym dr z Myslenic zdzwonilas

w Polsce jest raptem 5 onkologow zwierzecych, to az niewiarygodne ze tak malo (mowie o tych co sie licza i znaja)

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Czw sie 28, 2008 11:45

Nieustająco :ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 29, 2008 8:00

I ja tez :ok: :ok: :ok:
Inaczej nie potrafie pomóc :(
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 111 gości