No to mamy problem. Maniusia w kołnierzu nie potrafi jeść. Tolfedyna już działa i koteczka jest wyraźnie głodna. Ale... stanęła nad miską, mrucząc zjadła kęs, po czym marsz do tyłu, potem z kolei do przodu, wkurzona coraz bardziej. Próbowałam karmić z ręki, ale tylko się rozzłościła. a widać, że chce jeść. Próby nakierowywania na miskę to porażka, bo na każdą interwencję Mania się złości i cofa się, wogóle dużo chodzi raczkiem. Podejrzewam, że sytuację pogarsza fakt, że nie widzi. Teoretycznie mogłabym zdjąć jej kołnierz żeby się najadła i założyć spowrotem. Tylko ja sobie tego nakładania nie wyobrażam. Kołnierza na siłę przez łepek nie wcisnę, bo urażę ranę, muszę rozpiąć chociaż częściowo. Jak to potem zapiąć na miotającym się i rozzłoszczonym kocie

? Bez kołnierza Maniusia chodzić nie może.
Jutro kupię dużą strzykawkę, ale czy pozoli się nią karmić i poić (bo i nie pije). W końcu myślę o Convalescence, można dać mniej, a naje się, i napije przy okazji. Co najwyżej ja zbankrutuję.
No nie wiem.