Bój się Mokkunia, bój. Boi się mnie chyba też pani X, bo jakieś pół godziny temu dobijała się wraz z płaczącą córką do drzwi mieszkania pani Y. Pani Y nie otworzyła gdyż ma lęk przed dziwnymi ludźmi zwłaszcza, że obie panie łączy tylko sprawa kotki, w której akurat udział pani Y jest bez znaczenia. Pani X zna drogę do mnie i ma mój nr telefonu a jednak do mnie nie przyszła.
Chudą, Mikesza i Misię możesz jednak choć trochę podziwiać.
Tylko trochę mnie nie było i co tu się porobiło?! Popozdrawiali się, pozamieniali kotami, pospisywali testamenty, nawet krokodyle łzy były, tylko tasiemek brakło!
Zaglądam codziennie i...chudzinka jest piękna a jak trochę wydobrzeje u Ciebie, Mirko, będzie śliczną mamusią. Ten maluszek w sprawie którego pisałam w sobotę nie wyżył,niestety. Pozdrawiamy.
Dla takich chwil warto wylać nieraz morze łez i najeść się strachu...
Każdy kolejny szczęśliwy kot przywraca wiarę w to, że warto walczyć o poprawę ich losu!
Głaski dla stada kotów oczekujących na dom!