Kocia Koalicja - Trykot zdrowszy

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 20, 2008 23:07

Staram się jakoś wypośrodkować między troską a paniką i nie stresować kota wetem bez potrzeby :wink: . Na razie wygląda to (chyba) raczej niegroźnie.

AKowiec - ja mam problem z definicją "starszych ludzi". Kto jest "starszym ludziem"? Osoba, która ma ponad X lat, czy ktoś, kto nie radzi sobie już z obecnymi problemami? Czasem ta różnica wynosi 20-30 lat! Moją babcię zaczęłam postrzegać jako osobę "starszą" dopiero po dziewięćdziesiątce!
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 21, 2008 5:43

...bry... Kotołaczątka!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sie 21, 2008 7:08

Ja taki sentyment do starych ludzi mam zapewne poprzez moich ukochanych dziadków, z którymi miałam kapitalny kontakt i z którymi łączyła mnie jakaś bardzo silna więź uczuciowa, cieszyłam się nimi stosunkowo długo, bo długo żyli - oczywiście z mojego punktu widzenia i tak zbyt krótko. W każdym razie jako starych ludzi postrzegam w związku z tym ludzi po 80 :)
Jakoś nie potrafię do tej kategorii zaliczyć mojej mamy, która w wieku 72 lat wygląda młodo, atrakcyjnie i jest psychicznie młoda.
Oczywiście perspektywa i pojęcie "starości" zmienia się zależnie od wieku. Kiedyś mając lat 19, o zalecającym się do mnie 26 latku myślałam sobie w duchu - matko! czego ten starzec ode mnie chce :)

Miałam też wiele kochanych zwierząt, które dożyły późnej starości. Rekordzistą był pies Zbirek - moje pierwsze samodzielne znalezisko. Żył 19 lat, pod koniec życia był rozczulającym staruszkiem głuchym jak pień, pół ślepym, z reumatyzmem. Umarł na starość.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 21, 2008 7:33

Monostra pisze:Znowu zaczął się sezon na kleszcze :evil: .
Znalazłam kleszcza na Moherze. Fiprex zadziałał - kleszcz to trup całkowity :wink:, zasuszony już, malutki, nie zdążył się napić. Po lekkim dotknięciu (nie próbowałam nawet wyciągać jeszcze), odpadł. Ale w kocie została część i jest w tym miejscu mała gulka.
Zostawić to i czekać, aż samo wyjdzie, czy wlec go do weta? Ewentualnie czymś posmarować? Boję się, ze zacznie się to paskudzić :(


czy tam jest tylko gulka, czy strupek na gulce? bo jak tylko gulka to zostawiam, ale jak jest strupek to mam własny patent: codziennie zrywam z kota tego strupka. To tak troche jak z odciskiem: każde zerwanie strupka powoduje wyrwanie kawałka guli. Po kilku dniach nie ma śladu guli, strupek się zasusza i już :)

Ale ja to trochę zboczona jestem ze względu na ruchliwe rączki i zamiłowanie do skubania :oops: ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 21, 2008 8:24

Gulka już dziś rano mniejsza - ledwie znalazłam w tych jego kudłach. Miała malutki strupek, to zerwałam :wink: .
Do tej pory zawsze kleszcza wyciągałam całego i gulki nie było, dlatego teraz się zaniepokoiłam.
Ciekawi mnie jedno: dlaczego tylko Moher łapie kleszcze? Na Sybirku znalazłam raz już martwego, ale nawet nie wbitego - poległ w kryzie.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 21, 2008 8:41

Monostra pisze:Ciekawi mnie jedno: dlaczego tylko Moher łapie kleszcze? Na Sybirku znalazłam raz już martwego, ale nawet nie wbitego - poległ w kryzie.


U mnie kleszcze zbiera tylko Georg, Klemens wcale. To chyba jak z ludźmi: mnie się kleszcze nie imają, ale jak są komary to na pewno przylecą właśnie do mnie i to z całego województwa :twisted:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 21, 2008 9:21

Obrazek :wink:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw sie 21, 2008 9:24

Monostra pisze:Gulka już dziś rano mniejsza - ledwie znalazłam w tych jego kudłach. Miała malutki strupek, to zerwałam :wink: .

No i wyszło szydło z worka - Monostra to histeryczka :idea: :roll:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw sie 21, 2008 10:19

Na to wychodzi :roll: . Ale pocieszam się, że mogło być gorzej - nie pojechałam jednak na dyżur całodobowy :twisted: .
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 21, 2008 10:27

Monostra pisze:Na to wychodzi :roll: . Ale pocieszam się, że mogło być gorzej - nie pojechałam jednak na dyżur całodobowy :twisted: .


a ja bym pewnie zawlekła kocinę do weta dopominając się antybiotyku i to natychmiast :oops: :oops: :oops:
ObrazekObrazek

olaxiss

 
Posty: 762
Od: Pt lip 06, 2007 17:15
Lokalizacja: kielce

Post » Czw sie 21, 2008 16:38

a propos weta - to właśnie dzisiaj u niego byłam i okazało się, że zapasłam kocinę karmą "light" 8O ma teraz 6 kilo (miała 4 z kawałkiem), a wydawało mi się, schudła...
o psicę się martwiłam, że chuda, podkasana, żebra na wierzchu - wet stwierdził, że NORMALNA 8O ale ten wet też taki chudy i podkasany :roll:
chyba mi się punkty odniesienia zmieniły (obecnie mierzę w "talii" 125cm, ale już niedługo :wink: )
ObrazekObrazek

olaxiss

 
Posty: 762
Od: Pt lip 06, 2007 17:15
Lokalizacja: kielce

Post » Pt sie 22, 2008 9:58

...bry...

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon sie 25, 2008 19:18

Ten weekend dostarczył nam trochę wrażeń.

Rozdział 1:
W piątek pod wieczór Sybirek siedział sobie pod płotem i coś łowił. Po chwili zapiszczał i uciekł do domu. Stałam obok i zobaczyłam, że ruszył kamień, a pod nim były wielkie, czarne mrówy. Raz mnie takie dwie ugryzły i prawie zobaczyłam gwiazdy z bólu, więc szybko poszłam za nim: kot siedział skurczony na progu tarasu, oczy miał przymknięte, buczał do siebie i trząsł się! Przy próbie dotknięcia go warczał i syczał. Złapałam go mimo to i zobaczyłam, że lewa łapa puchnie w oczach! Między poduszkami miał mrówki i to one musiały go pogryźć.

Ja trzymałam piszczącego kota, a mama, bardzo przytomna osoba (o czym później), już szykowała lód, ręczniczek i szybko owijała kocią łapę. Kocisko siedziało z okładem na moich rękach, syczało do siebie i warczało, ale coraz ciszej, a mama na wszelki wypadek przygotowywała kluczyki, dokumenty itd., żeby wystartować do weta. Po kwadransie uspokoił się, łapa była spuchnięta, ale zaczął chodzić i nawet chętnie coś zjadł. Jeszcze miał wieczorem przeczulicę, ale było coraz lepiej. Łapeczka, która na początku była dwa razy taka aż po pachwinę (nie przesadzam!), po paru godzinach wyglądała tak (nieostre, bo robiłam na ślepo pod stołem :evil:):
Obrazek

Sybi jednak jest niesamowity. Łapiąc go, byłam przygotowana, że kot z bólu mnie ugryzie, będzie drapał, wyrywał się itd. A on nic! Na początku syczał, warczał do siebie, próbował się wywinąć, ale nie nie przyszło mu do głowy, żeby ugryźć lub drapać.

Byłam dziś u wetki - zdziwiła się aż taką reakcją na ugryzienie mrówek. Widać Sybirek reaguje nietypowo - podobną przeczulicą skończyło się szczepienie. Już mam zastrzyki antywstrząsowe i antyalergiczne na taki wypadek.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 25, 2008 20:45

Rozdział 2:
Sobota była przyjemna, choć po południu zaginął Moher. Był i zniknął. Wołam, szukam pół godziny - nic. Sąsiedzi urządzili sobie późnym popołudniem spotkanie wieloosobowe, siedzieli i śpiewali blisko naszej granicy, więc taktownie w tamtą stronę nie chodziłam. Byłam pewna, że takiej ilości osób się wystraszył i tam nie poszedł. W końcu jednak zaniepokojona poszłam. Łobuz siedział przy samej siatce (ze 3 metry od nich) za drzewem, pod paprotką - gapił się i słuchał cały czas! Znowu szpieg mu się włączył. W ogóle moich nawoływań nie słyszał i zdziwił się mocno jak mnie zobaczył :) . W sumie mu się nie dziwię - śpiewali pięknie. Też słuchałam, ale głupio było mi się gapić :twisted: .

Rozdział 3:
Niedziela. Na łące pasły się krowy, więc sprawdziwszy uprzednio (przez lornetkę :twisted: ), czy na pewno żadna z nich nie jest bykiem, poszliśmy na spacer. Weszliśmy z drogi na łąkę. Zaczęło się tradycyjnie - Moher znów użyźnił pastwisko :wink: :
Obrazek

Potem koty zobaczyły...
Sybir, zza zasłony traw: :roll:. Moher, na wszeki wypadek, z brzegu zagajnika: 8O

Obrazek Obrazek

...potwora:
Obrazek

A po spacerku na łące luźny powrót drogą do furtki:
Obrazek

Luzik i zadowolenie trwały kwadrans. koty poszły na zasłużony odpoczynek. Ja zajęłam się grabieniem, mama wrzucała kamienie za drogę. Nagle słyszę: "Zobacz!" No to popatrzyłam. Na drodze, gdzie przed chwilą szłam z kotami, koło furtki, tuż koło mamy sunie dostojnie w stronę naszej działki żmija. Pobiegłam na drogę, upewnić się co to i zobaczyłam. I tak stałam, póki mama nie krzyknęła: "Dawaj grabie!"
Kurcgalopkiem poleciałam za siatkę, przerzuciłam grabie, a mama z zimną krwią utłukła gada. Zobaczyłyśmy, że ze żmii jeszcze wyłażą małe! Tłukłyśmy równo, aż nic się nie ruszało :(. Parę godzin, dzień, a mielibyśmy gniazdo żmij koło furtki :evil: .
Żmija:
Obrazek

Jakieś pól godziny później zjechali równocześnie się Tato, TŻ i przyjaciele. Pokazałyśmy trupa. Jeszcze nie widziałam ludzi tak szybko zmieniających sandały na pełne buty :twisted: .
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 25, 2008 20:58

Pogratulować "polowania " :roll: zwłaszcza że o ile sie nie mylę żmije są pod ochroną .......................

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 6 gości