Tweety pisze:witam wszytkich serdeczie i okrutnie upalnie

Zosieńko, Ziutka to będziesz mieć jeszcze chyba cały tydzień, bo ja zrozumiałam, że on pojedzie dopiero w kolejny poniedziałek.
Także dość jeszcze nawojuje się z dziewczynami i zmieni Ci wystrój wnętrza z parę razy
Acha, Zosiu, oni tu nie mają chyba wogóle bezdomnych kotów! Także cały 4 kg worek suchej karmy, duży frontline, leki na robalki i antybiotyki nadal spokojnie leżą w bagażniku i oby tak zostało
To ja sie bardzo ciesze, ze podroz dobrze i ze jestescie w samym srodku urlopowego raju.

wypoczywaj i nie mysl o roznych dramatach, poczekaja ... Kotow tam nie ma, bo moze za goraco ?
A co do Ziutka, to ja sie wlasnie martwilam, czemuz ta pani nie dzwoni i cisza taka ... myslalam, ze moze juz go nie chce. Przygotowana lista porad i zalecen, umowa, ksiazeczka, wczoraj caly dzien czekalam, ze sie odezwa. Teraz juz sprawa jasna - ciesze sie, ze Ziutek zostaje na jeszcze kilka dni. Zdjelam juz szalik - gardlo dobre, nie kicha. Apetyt ma taki,
ze slonia by zjadl, cale szczescie, ze brzuszek nie miesci wiecej.
Podfruwajki tak samo - palce mi odgryzaja, kiedy miski podaje, warcza, polykaja pierwsze kesy ... a im daje w pierwszej kolejnosci !
U mnie dzis koszmarny dzien, myslalam, ze jakos przemkne, a tu bania z telefonami i zleceniami sie rozbila, w dodatku wszystkie terminy jakies takie krotkie, a do tego jakies ekspresy straszliwe medyczne z francuskiego. W ogole z domu nie moglam wyjsc, a stres taki, ze wieczorem nastapila eksplozja (upal, dzwonki, nerwy, trzesionka, miski i mieso na podlodze, moj wrzask, nadepniete koty, i takie tam drobiazgi).
prosze zatrzymac swiat, wysiadam ...