» Czw sie 21, 2008 16:04
Tajri ma dziś Dzień Szalonego Kota! Od rana jeszcze na chwilę się nie położył. A ja zaplanowałam odkażanie wycieraczek, maty, pranie i kiszenie ogórków. Uparł sie pomagać mi we wszystkim! Klucze do piwnicy połozyłam na szafkę, wrzucił za nią. Odstawiłam, wyjęłam, wyjęłam go zza szfki, dosunęłam, odebrałam mu klucze, które ciągnął po przedpokoju. Przyniosłam słoiki, wyjęłam go z torby, wystawiłam słoiki, wyjęłam go ze zlewu, wyjęłam go z worka z zakrętkami, pozbierałm zakrętki, ponownie wyjęłam go z worka, pozbierałm umyte zakrętki, zebrałam rozsypaną sól, wyjęłam go z garnka i tak przez 3 godziny! Ile razy wyciągałm go z rónych kuchennych szafek, to już nie wspomnę! Za każdym rzem odnosiłam go do pokoju i układałam koło śpiącego brciszka, licząc, że też zaśnie! Niedoczekanie moje! Teraz zbieram koper z dużego pokoju, a jeszcze główki czosnku odnaleźć nie mogę. Teraz piszę z łokciami w górze, bo uparł się leżeć przed klawiaturą