Grzybica

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 30, 2008 9:28

Nie polegniesz, chociaż może Ci się tak wydawać w tej chwili :)
Skóra po grzbicy odzyskuje swoj poprzedni wygląd, bez obaw, ale leczenie może długo trwać.
Jeżeli zarażony kot biega po domu, to musisz się przyłożyć do sprzątania - czesto myć podłoge, miejsca gdzie kot poleguje, prać posłanie.
Wydaje mi sie ze smarowanie imaverolem tylko zarazonych miejsc powinno wystarczyc, pod warunkiem ze wszystkie namierzylas. Zdaje mi sie, ze ktos z forumowiczow kapal kota w Nizoralu
Clotrimazol jest raczej malo efektywny wg moich doswiadczen.
My stosowalismy tylko imaverol + dodatkowo pedzlowanie chorych miejsc Betadina (to cos jak jodyna - plyn grzybo- i bakteriobojczy, tylko tak nie plami). Ale kot byl wygolony na lyso i te zagrzybione miejsca bylo widac jak na dloni.
Jezeli oba koty przypuszczalnie maja to samo, to dlaczego stosujesz u nich dwie rozne masci?
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro lip 30, 2008 9:55

Nuśka pisze:Jezeli oba koty przypuszczalnie maja to samo, to dlaczego stosujesz u nich dwie rozne masci?

:crying: Tak z własnej inicjatywy, powątpiewając w Clotrimazol. Bo mój wet właściwie wymyślił tylko Clotrimazol, bo mieszkam na zadupiu i mam tego powoli dosyć, bo Biocan M podpowiedziała mi agnes_czy, która zadzwoniła do lecznicy w Rzeszowie i dowiedziała się, że jest coś takiego zamiast Felisvac, bo bardziej wierzę w podpowiedzi na forum niż w pomysły moich wetów. :roll:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro lip 30, 2008 10:00

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=11 ... krosporoza
to jest mój bardzo zamierzchly wątek o mikrosporozie mojego kota. Fakt, ze mialam wtedy tylko jednego, ale za to wszyscy sie od niego zarazilismy.
Ponoc grzyb lubi nawaracac, ale u nas sie to nie sprawdzilo, minely juz ze 4 lata i nic.
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro lip 30, 2008 10:16

Wania, sprawdź, czy na pewno tylko na łapach i głowie. U nas ciągnęło się grzybisko i ciągnęło, póki kota nie ogoliłam - pokazały się ogniska grzyba, których totalnie wcześniej nie zauważyłam. Jest lato, futro odrasta - na upały jak znalazł ;) a że będzie głupio wygladał? Trudno ;)

Zwierz dostał dopyszcznie Lamisil - dawek nie pamietam, no i praliśmy golasa w Nizoralu.
Do tego oczywiscie pranie, częste mycie podłóg itp. O, i w ramach solidarnosci miedzygatunkowej sama też se pieczarkę podłapałam :lol: Wszystko zeszło, nie ma żadnych zmian na skórze. No i co ważne grzyba od tego czasu nie widziałam, z czego się niezmiernie cieszę.

Aha, w sprawie Lamisilu: jeśli masz znajomego lekarza, moze Ci wydać receptę na Lamisil - zapłacisz mniej (połowa? nie wiem, dawno to było) w aptece za lekarstwo.

Ja nie wiem, co z tym Imaverolem nie tak robiłam - wszystkim pomaga a mnie za nic :roll: Strasznie dużo czasu straciłam na paćkanie futrzaka czymś, co kompletnie nie przydało się w tym przypadku. Klunia wyglądała naprawdę fatalnie :?

Od 2006 roku jesteśmy zdrowiuteńcy 8) Nic nie wróciło.

:ok: za wytrwałą walkę z paskudztwem!

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro lip 30, 2008 10:38

Wkrótce minie miesiąc, jak kot jest u mnie. Niestety leczenie na grzyba zaczęłam dopiero w ostatni piątek (weci :evil: ) Ale smaruję go mazidłami już od miesiąca, Niuch ma mnie dosyć, choć na początku był supermiziakiem. Teraz już mu sie tylko kojarzę z tubką.
Dziękuję za podpowiedzi, bo czuję się kompletnie bezradna!
W takich chwilach przeklinam przeprowadzkę z Wrocławia na wieś, co będzie kiedy zwierzaki zachorują mi na coś naprawdę poważnego?
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro lip 30, 2008 10:42

EwKo pisze:
Ja nie wiem, co z tym Imaverolem nie tak robiłam - wszystkim pomaga a mnie za nic :roll: Strasznie dużo czasu straciłam na paćkanie futrzaka czymś, co kompletnie nie przydało się w tym przypadku.

Bo mysmy tym nie smarowali, tylko kapali - to znaczy rozcienczalo sie toto woda, potem lysego kota tym nacieralo, zostawialo na jakies 15 minut a potem znow do wanny i splukac. Tez nas mial dosyc, ale mu przeszlo. Zreszta nasz byl lysy w samym srodku ostrej zimy, i bylo mu biedakowi tak zimno, ze caly czas sie tulil.
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro lip 30, 2008 10:47

witam, my też walczyliśmy z grzybem. nam bardzo pomógł (oprócz imaverolu) orungal. co prawda, trzeba było liczyć te zasrane kuleczki, bo kocia dawka to bodajże 1/10...

długo walka trwała, ale nic nie wróciło.

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Czw sie 07, 2008 15:39

Nie chcę zapeszyć, ale chyba jest lepiej. Smaruję daktarinem (znów z własnej inicjatywy :roll:, uznałam, że potrzebna jest maść na grzyba + nadkażenie bakteryjne), w przyszłym tygodniu druga dawka szczepionki, włączę jeszcze Scanomune. Dodatkowo przecieram koty wodą z citroseptem.
No i ciągle, nikt z ludzi i zwierzaków, poza Smoczkiem, nie zaraził się, uff.
Rozważam, mimo wszystko to ogolenie, bo niepokoi mnie bardzo, że z Niucha potwornie sypie się sierść.
Wolałabym uniknąć leków dopyszcznych, zwłaszcza u Smoka.
Twój wątek Nuśka, mimo, że z happy endem, nieco mnie podłamał.
Dużo tam jest na temat sterylności, a ja do DPD nie należę, ale staram się - domestos, pranie i spsikiwanie w kółko.
A w ogóle dobrze jest przeczytać, że Wam się udało, dzięki!
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pon sie 18, 2008 15:12

Mój kot ma grzybicę od b. dawna. Udało nam się zlikwidować ogniska, zostało jedno. Niestety ostatnio był chory i 2 tygodnie był na antybiotykach. Grzybek wrócił. Tylko, że w nietypowym miejscu a konkretnie na jajkach. Musiał sobie przenieść liżąc się. No i teraz pytanie. Jak ja mam z nią postępować. Generalnie smarowałam Daktarinem albo Lamisilattem. Dostawał Ketokonazol, szczepiłam Felisvaciem. On się tam nie da dotknąć. Ma 9 miesięcy i dojrzewa. Co ja mam zrobić? Wygląda to paskudnie, całe w brązowych kropach. Mam też Lamisilatt w sprayu, ale przecież on to zaraz zliże. Nie wiem.

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 18, 2008 16:35

zalozyc kolnierz w takim przypadku zaraz po podaniu leku? na godzine lub dwie? nie mam innego pomyslu

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Pon sie 18, 2008 20:11

estre, ja wciąż smaruję moje koty i one to zlizują, dosłownie po paru, czasem parunastu minutach, a mimo to widzę zdecydowaną poprawę.
Ale jeszcze nie są wyleczone, więc nie wiem kiedy i jak to się ostatecznie zakończy -nie chciałabym Ci doradzić czegoś bez sensu.
Powodzenia w każdym razie!
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto sie 19, 2008 12:15

Z kołnierzem nie ma mowy. Chcę, żeby mój kot mnie lubił jeszcze, a jakbym mu przez kilkanaście tygodni codziennie zakładała kołnierz na dwie godziny to wątpię. Już i tak ucieka jak mnie widzi z maścią w ręce, a smaruję mu tylko uszy. Zamiast smarowania będę chyba psikać sprayem Lamisilatt. Tylko pozostaje jeszcze sprawa ogolenia klejnotów lub przycięcia na nich włosów, bo niestety jest dość gęsto porośnięte sierścią. Spróbuję go poatakować, może się uda.

Tak się tylko zastanawiam czy miejsca zarażone grzybkiem można tak jak u ludzi smarować olejkiem z drzewa herbacianego rozcieńczonego wodą. U ludzi bardzo dobrze zdaje egzamin i sobie pomyślałam, że może u kotów też działa. Ktoś próbował?

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 19, 2008 18:03

w tym stanie sie kastrowac pewnie nie da?

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Wto sie 19, 2008 18:12

O tym nie pomyślałam nawet. No to pięknie będzie.

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 19, 2008 18:22

O rany, nie dam rady się przebić przez te wszystkie strony, ale mam jedno pytanie - czy jeśli skóra u kota jest - zwłaszcza wokół placków gdzie nie ma sierści - czysta i ładna, mogę mieć pewność, ze to nie jest grzybica? Na chorobach skóry w ogóle się nie znam... i przy okazji - jak odróżnić świerzb od brudu w kocich uszach? :? Może i głupie pytanie, ale jeśli jeden wet mówi grzybica i świerzb,a drugie nie ma grzybicy ani świerzbowca, to zaczynam głupieć... :(

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 37 gości