Od Szczotki do Rudej Maupy z Myślnikiem :))

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie sie 17, 2008 5:24

A gdybyś wzięła kontenerek i wstawiła do środka pachnące papu, moze się skusi.
No i z kontenerka już nie zwieje. Fakt pogoda nie sprzyja łapankom.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie sie 17, 2008 8:45

i jak tam polowanko :?:

sweet-a

 
Posty: 5059
Od: Pon lip 02, 2007 12:42
Lokalizacja: ok.Grudziądza, woj. Kuj - Pom

Post » Nie sie 17, 2008 9:48

No więc jest tak: Ruda chwilowo mieszka w furgonetce na parkingu, a dokładnie w jej podwoziu. Na moje wołanie rano wygramoliła sie z głośnym Miii! i zaczęła ocierać się o koła. Rozkruszyłam walerianę, wtarłam w ręce i rzuciłam chrupki pod jej nos. Maupa powąchała i zaczęła wsuwać już tradycyjnie tylko te chrupki z mieszanki, które lubi, a raczej omijając te, za którymi nie przepada czyli
a) nie jest taka głodna
b) waleriana robi na niej raczej małe wrażenie
Po długich przemowach i porcji chrupek podeszła do mnie i dała się głasknąć. Nie chciałam jej spłoszyć jak wczoraj więc nie rzuciłam się na nią, ale kiedy po głasknięciu kicia nie zwiała pomyślałam-Teraz Cię złapię! Ta cholera jest telepatką lub świetnym czytaczem mowy ciała bo natychmiast uciekła pod furgonetkę. :?
Posiedziałam trochę , pogadałam do niej, ona potarzała się trochę beztrosko i w końcu wlazła do podwozia. Jedno co rzuca się w oczy to to, że jest bardzo spięta bo nawet kulając się na grzbiecie Ruda skacze na 4 łapy kiedy zobaczy gwałtowniejszy ruch lub usłyszy głośniejszy dźwięk. Biały kocur już skumał, że przy Rudej chrupki się sypią i łazi w pobliżu czatując na nie. Ruda już się nie daje mu przeganiać, ale widać, że się stresuje jego obecnością. Ten nachal wlazł nawet do transportera, w którym miałam wysypane chrupki! Za jakąś godzinę idę znowu na parking. Ruda nie zjadła tych chrupek dużo więc może zgłodnieje i da się znowu wywabić?
Kotika, z Rudą jest o tyle problem, że ona jest wyłącznie chrupkożerna, a sądząc po tym jak wybredzała przy tym co jej rzuciłam nie zgłodniała na tyle żeby rzucić się na tuńczyka czy whiskasa. Wezmę ze sobą jej miseczkę-łatwiej bedzie zabrać to czego nie zje, a może przy okazji dżwięk chrupek wsypywanych do niej ją trochę odstresuje?
Bardzo chcę ją dzisiaj złapać bo jutro poniedziałek i samochody zaczną odjeżdżać z parkingu, a to może trochę skomplikować sprawę.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 17, 2008 9:56

No tak, ja też mam takiego Tylkochrupkożercę.
Sukcesem jest to, że wiesz gdzie ona jest.Musi się udać.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie sie 17, 2008 10:08

Problem to mam teraz z Myślnikiem :D . Tymi natartymi walerianą rękami poprawiałam sobie ubranie łażąc za Rudą i teraz nieco wonieję tym specyfikiem, a Myślnik chce mnie zjeść. Nie mogę się od niego opędzić. Wygooglowałam, że kocimiętka i waleriana pachną jak płodna kotka i najbardziej działają na kocury więc on dostaje swira, a Ruda ma mnie w nosie...

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 17, 2008 10:34

Ewutek pisze:Nie ma Rudej Maupy :cry: . Dzięki mojej skrajnej głupocie i beztrosce moja Maupa zaginęła wczoraj w nocy :crying:
Jak zwykle przysnęłam przed monitoerm i kiedy obudziłam się koło pierwszej w nocy stwierdziłam, że skoro nie podlałam balkonowego ogródka wieczorem to opryskam go chociaż w nocy. Ruda zawsze towarzyszyła mi przy podlewaniu usiłując wygarnąc strumień wody z konewki albo leniwie podgryzając szafirki. Zawsze spokojnie mogłam wyjść do kuchni, napełnić konewkę wodą , a kiedy wracałam to zawsze siedziała przy przymkniętych drzwiach(przymkniętych ze względu na Myślnika-wariata) i spokojnie wracała do swoich zajęć. Wczoraj wyskoczyła/wypadła i zniknęła. Kiedy usłyszałam uderzenie w balkon wiedziałam, że stało się coś złego. Wciągnęłam spodnie, obudziłam męża i poleciałam na dół, ale jej nie było. Nie było nic-żadnych śladów krwi, kulejącego kota-nic. Tylko lekko nadłamana kępa kwiatów. Łaziłm jeszcze przez dwie godziny po osiedlu, sprawdzałam krawężniki, okienka piwniczne, ciciałam. I nic :cry: . Dzisiaj wcześnie rano obeszłam wszystko raz jeszcze i nic. Po tym jak straciłam moją Mruczkę już nie wierzę, że Rudyarda się znajdzie. Najgorsze jest chyba to, że akurat po niej nie spodziewałam się takiego czegoś. Myślnik jest pod specjalnym nadzorem ze względu na swój wiek i charakterek, ale Ruda? Przecież w środku nocy nie latają żadne ptaki, a ćmy i komary to raczej wlatują do domu, a nie na zewnątrz... Wczoraj wymierzaliśmy balkon żeby go choć po bokach osiatkować i nie zdążyliśmy :placz: . Nie mogę się pozbierać. Wieczorem będę jej szukać dalej...
Wlos sie jezy na glowie,gdy czyta sie takie teksty doswiadczonych kociarzy! Jak mozna byc tak bezmyslnym! 8O Mam nadzieje,tylko ze kotka sie da zlapac cala i zdrowa.

Akela3

 
Posty: 556
Od: Sob lut 09, 2008 21:50
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 17, 2008 10:44

Akela3 pisze:
Ewutek pisze:Nie ma Rudej Maupy :cry: . Dzięki mojej skrajnej głupocie i beztrosce moja Maupa zaginęła wczoraj w nocy :crying:
Jak zwykle przysnęłam przed monitoerm i kiedy obudziłam się koło pierwszej w nocy stwierdziłam, że skoro nie podlałam balkonowego ogródka wieczorem to opryskam go chociaż w nocy. Ruda zawsze towarzyszyła mi przy podlewaniu usiłując wygarnąc strumień wody z konewki albo leniwie podgryzając szafirki. Zawsze spokojnie mogłam wyjść do kuchni, napełnić konewkę wodą , a kiedy wracałam to zawsze siedziała przy przymkniętych drzwiach(przymkniętych ze względu na Myślnika-wariata) i spokojnie wracała do swoich zajęć. Wczoraj wyskoczyła/wypadła i zniknęła. Kiedy usłyszałam uderzenie w balkon wiedziałam, że stało się coś złego. Wciągnęłam spodnie, obudziłam męża i poleciałam na dół, ale jej nie było. Nie było nic-żadnych śladów krwi, kulejącego kota-nic. Tylko lekko nadłamana kępa kwiatów. Łaziłm jeszcze przez dwie godziny po osiedlu, sprawdzałam krawężniki, okienka piwniczne, ciciałam. I nic :cry: . Dzisiaj wcześnie rano obeszłam wszystko raz jeszcze i nic. Po tym jak straciłam moją Mruczkę już nie wierzę, że Rudyarda się znajdzie. Najgorsze jest chyba to, że akurat po niej nie spodziewałam się takiego czegoś. Myślnik jest pod specjalnym nadzorem ze względu na swój wiek i charakterek, ale Ruda? Przecież w środku nocy nie latają żadne ptaki, a ćmy i komary to raczej wlatują do domu, a nie na zewnątrz... Wczoraj wymierzaliśmy balkon żeby go choć po bokach osiatkować i nie zdążyliśmy :placz: . Nie mogę się pozbierać. Wieczorem będę jej szukać dalej...
Wlos sie jezy na glowie,gdy czyta sie takie teksty doswiadczonych kociarzy! Jak mozna byc tak bezmyslnym! 8O Mam nadzieje,tylko ze kotka sie da zlapac cala i zdrowa.

Zabezpieczenie balkonu nie zawsze,z różnych względów,jest możliwe.

Hańka

 
Posty: 42332
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie sie 17, 2008 10:57

Akela wiesz przecież gdzie mieszkam. Dodać tylko mogę w kwestii formalnej, że Spóldzielnia nie życzy sobie majstrowania przy nowej elewacji i montowania czegokolwiek stałego na balkonie powyżej balustrady. Co do wychodzenia Rudej na balkon to już wcześniej w wątku opisałam jak wygląda to u mnie w domu. Dokładam starań żeby nabrać doświadczenia jako kociara, ale starym repem się nie czuję. Wypadki się zdarzają i choć czuję się w pełni odpowiedzialna za to co się stało to nie sadzę, że można zarzucać mi bezmyslność okraszoną stadem wykrzykników.
BTW w twoich postach aż roi się od wykrzykników co sprawia, że wypowiedzi wyglądają jakbyś je wykrzyczała- nie krzycz na mnie proszę :wink: .

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 17, 2008 11:28

W moich wypowiedziach sa tylko dwa wykrzykniki,liczylam az 10 razy. :wink: Wcale nie krzycze na Ciebie,tylko taki glosny jest ton mojej wypowiedzi. Tyle sie przeciez trabi na forum o sprawdzaniu nowych domkow i zabezpieczeniach okien i balkonow,bo bez tego kot nie zostanie wyadoptowany,a tu prosze jednak sa kociarze,ktorzy maja koty i nie zabezpieczone okna. I Ewutek teraz wcale nie pisze o Tobie,ale ogolnie. A jezeli ta kocica podchodzila do Ciebie i dawala sie poglaskac,to czemu nie mozna jej chwycic mocniej i od razu wsadzic do transporterka?

Akela3

 
Posty: 556
Od: Sob lut 09, 2008 21:50
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 17, 2008 12:10

Akela, naprawdę łatwo się stuka w klawisze.
Ja kiedyś prawie zabiłam kota, chorego, trzymanego w klatce, który podczas sprzątania w klatce, nagle się ożywił i prawie wyskoczył mi przez balkon. Były to chwile, sekundy, kot nie mój, połamany po upadku, jeszcze teraz mi się słabo robi, jak o tym piszę i dziękuję Bogu, że go złapałam, kiedy był już w połowie za balkonem, bo uciekł prosto na balkon, którego wtedy prawie nigdy nie otwierałam i skierował się prosto do miejsca, gdzie były szczebelki. Otworzyłam balkon, dosłownie na chwile, było parne lato, a rzeczony kot właśnie miał biegunkę niezbyt wonną. Naprawdę, zdarzył się cud wtedy, trwało to sekundy.
Przepraszam za off topic, ale łatwo się feruje wyroki, przypadek polega na tym, że jest właśnie okolicznością nagłą, nieprzewidywaną.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sie 17, 2008 13:53

Akela,jeszcze raz powtórzę:zabezpieczenie balkonu nie zawsze,z różnych względów,jest możliwe.Osobiście mieszkam w zabytkowej kamienicy i żadne konstrukcje na balkonie nie mają prawa zaistnieć.
A tak na marginesie-nie kopie się leżącego.

Hańka

 
Posty: 42332
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie sie 17, 2008 16:49

Jest! Jest! Jest!!! Kij ze złotymi medalami na olimpiadzie, kogo one obchodzą kiedy moja Rudyarda wróciła do domu!!! :dance: :dance2: :dance:

Brudas się myje na swoim leżanku
Obrazek

Jestem wypłoszona, ale chyba Cię lubię...
Obrazek

Panna jest w szoku, ale chodzi z ogonkiem do góry. Myślnik wyleciał radośnie żeby ją przywitać i został opluty. Więc teraz to on pluje na Rudą, a Ruda jest zdziwiona-Ale o sso chozi? Jutro raniutko biegniemy do weta na przegląd, odrobaczanie i chyba odpchlanie... Na dzień dobry dostała miseczkę z chrupkami, miseczkę z ciepłym mlekiem i miseczkę z rozbełtanym żółtkiem. Wszystko oblizała i poszła się umyć na swoje miejsce przy kompie :mrgreen:

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sie 17, 2008 16:53

I co powiedzieć? Chyba udusiłabym ją w uściskach. :D
Domyślam sie co czujesz. :wink:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie sie 17, 2008 16:57

:D
Jak ochłoniesz,napisz proszę,jak udało się ją złapać.Wiwat szczęśliwe zakończenie!

Hańka

 
Posty: 42332
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie sie 17, 2008 17:02

Nie mogę jej udusić w uścisku bo ona jest jeszcze w stanie przejściowym. Tzn. obeszła kąty, odwiedziła miseczki i kuwetkownię, ale jeszczejest wystraszona. No cóż, nie byłam zbyt delikatna w łapaniu-po prostu zahipnotyzowałam ją chrupkami i kilkakrotnym cierpliwym głaskaniem bez gwałtownych ruchów, a jak już usiadła mi pod nogami przy miseczce to bezceremonialnie złapałam za łeb(skórę na karku) i władowałam błyskawicznie do transportera :D . Z dziką dziczą tak łatwo nie idzie, ale ona przecież dziczą nie jest :D. I do domu!!!
Teraz ja mogłabym chyba jakieś rekordy bić :lol: , normalnie skrzydła mi wyrosły :lol: :lol: :lol: I balkon zamknęłam na głucho. Jak będę znów mój zieleniec podlewać to koty zamknę w drugim pokoju i BASTA!

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot] i 89 gości