[Białystok 2]60 kociaków i nowe nędze :(:( s.97

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw sie 14, 2008 14:45

ET pojechał Obrazek Strasznie się do niego przywiązałam i teraz smuuuuuuutno jak nie wiem.

A teraz wszystko po kolei. Mam pecha jakiegoś. Wczoraj Rysia, a dzisiaj z oczkiem ET gorzej. Cały czas było dobrze (na ile to możliwe), a tu właśnie dziś, kiedy domek już czeka. Dostał nowe krople, prawdopodobnie podczas zabawy naruszył sobie jakoś to biedne oczko. Na szczęście pojechał do super domku, gdzie państwo dobrze zaopiekują się koteczkiem.

Rysia: dziś już lepiej, ale na wszelki wypadek zawiozłam ją jeszcze do lekarza. Wygląda dobrze, zjada ładnie i w kuwetce wszystko w normie. Kciuki mocne potrzebne żeby dobrze zniosła podróż do Warszawy - wyjedzie ok. 18.30
Rysia jest niesamowita: dziś usadowiła mi się na ramieniu, wsadziła swój maleńki noseczek do mojego ucha (do środka na ile się dało) i zaczęła mruczeć, wyobraźcie sobie jak to głośno brzmiało :D Może podejrzewa że jej nie słyszę? :D

No i jeszcze słówko do Rudolfie, o którym wspomniała Aga, a ja chyba nie napisałam.
W poniedziałek dzwoniłam do pana od Rudolfa zapytać czy wszystko w porządku. Wszystko tak, oczywiście. Za jakąś godzinę dzwoni pan że jest u lekarza bo kotek ma biegunkę i z pytaniem czy był odrobaczany (Aga osobiście przekazała mu drugą dawkę do odrobaczenia). Nic to. Pan nie bardzo potrafił powiedzieć co jest kotku po wyjściu od lekarza, tylko że wirus i rozwolnienie Obrazek . A u nas jeszcze 3 sztuki, które miały kontakt. Więc do lecznicy na Zwycięstwa, poczekaliśmy sobie w kolejce 1,5 godziny, niepewni, czy udzielą nam informacji (bo nie musieli przecież). Ale udało się, miła pani doktor wszystko powiedziała, wytłumaczyła, prawdopodobnie coś w diecie się zmieniło, a brzusie kotków z syfu jednak delikatne.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw sie 14, 2008 17:46

Hej hej!

Jak tam Pchełka? u kogo teraz jest?

Zastanawiamy się z mężem, czy jej nie adoptować... jej historia bardzo nas poruszyła... Freya z Dantem dogadali się świetnie, max 3 koty możemy mieć u siebie, a ja uwielbiam tygryski...

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Czw sie 14, 2008 18:28

Pchełka jest u Beatki w DT, fajnie nawet wygląda bez ogonka ale jest cały czas niezadowolona, chodzi i burczy. Ciekawe jak się będzie zachowywać jak juz całkiem wyzdrowieje :wink:

Mambie opuchlizna już zeszła z oczka i zaczyna kicia wyglądać całkiem jak kot :lol: Wszędzie jej pełno, chodzi w kołnierzu i zastanawiam się jak ona wchodzi w niektóre kąty :lol: w nocy śpi ze mną w łóżku a zasypiając mruczy jak traktorek, Nakasha to chyba rodzinne, co :wink:

Rudasek i czarnulka są już odrobaczone i odpchlone, dostały cos na wzmocnienie a czarnulka dodatkowo antybiotyk. Dziewczyna jest chudziuńka, sama skóra i kości ale pocieszające jest to, że bardzo smakuje jej ryż z kurczakiem i marchewką. Czarna ma ze 3 miesiące a rudy nawet ze 4 :roll:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sie 14, 2008 20:22

Heh, gdyby każdy tak szybko podejmował decyzję w "dokocaniu" jak Nakasha to mielibyśmy połowę kotków mniej do adopcji :ok:

Pojechały Rysia i Wanilia :D Obie nowe panie wiedzą jak zajmować się kociętami, fajne domki.

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw sie 14, 2008 20:53

Tak, Dante to mały motorek :D też z nami śpi, łazi i ociera się :).

Hm... czy to tak szybko?... po prostu wiemy, czy mozemy i pragniemy, aby był u nas jeszcze jakiś kot ;). Z tym, że raczej zależy nam na przyjaznym, spokojnym misiu, bo 3 wariaty to za dużo :D. I koniecznie tygrysek :D

Ciekawe, czy są szanse, aby Pchełka była przyjaznym misiem :)? Czy jest w ogóle jakieś zainteresowanie nią?

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Czw sie 14, 2008 21:05

Oglądam TV :lol:

Obrazek

Sylwiuś na nowy DT cały czas czekają 4 kocięta, jeśli mocno zatęsknisz za towarzystwem maluszków szepnij tylko słówko :wink:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sie 14, 2008 21:07

Obrazek Nakasha, to "szybko" to było właściwie w formie gratulacji i uznania Obrazek. Sama też bym chciała mieć taką możliwość... Biało czarny ET był dla mnie jak wymarzony szaraczek, ale nie mogłam go zatrzymać, eh. Mam nadzieję że Pchełka okaże się tym Waszym wymarzonym szarym szaraczkiem.

Moniu, jak tylko będę mogła coś przyjąć - natychmiast dam znać, ale na razie przez 1-2 dni jeszcze pewnie nie będę wiedziała czy moje plany wyjazdowe wyjdą czy nie.
A tymczasem wielkie pranie i sprzątanie. Muszę też klatkę zawieźć do wysmażenia, ciężka diablica jak nie wiem ;)
A koteczkowi włącz może eurosport? gimnastyka artystyczna leci ;)

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Czw sie 14, 2008 21:27

Szałwia pisze:A koteczkowi włącz może eurosport? gimnastyka artystyczna leci ;)


Może jednak nie ta Mambulka ma w sobie tyle energii, że nawet kołnierz jej nie przeszkadza w brykaniu, aż boję sie pomyśleć co to będzie jak pozbędzie się jego :wink: Dziś w dzień próbowała wspiąć sie na szafę :evil:
Teraz szaleje w drugim pokoju i słyszę tylko echo jej zabaw ...

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sie 15, 2008 1:25

Oj, to rzeczywiście lepiej nie ;)
Po dotarciu do domu odezwała się pani od Rysi. Troszkę się martwiłam jak maleństwo zniesie drogę - zdecydowanie nie podobało się kici - ale trudno się dziwić, większość kotków nie najlepiej znosi nawet drogę do lekarza. Jak pani pisała wiadomość - Rysiunia była akurat w trakcie zwiedzania mieszkania. Taka kontaktowa z niej koteczka, że mam nadzieję, szybciutko się zaadoptuje (o ile nie już - wiadomość mam z godz. ok. 23).

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Pt sie 15, 2008 13:32

Kolejne kotki potrzebujące pomocy :?
Kotki mieszkają w Tryczówce, mama kociąt zginęła, Pan jest ciężko chory i czasem zapomina je nakarmić, nie specjalnie ale z powodu choroby, trzeba je stamtąd zabrać ale gdzie :?:
Kotki:

Obrazek Obrazek

kocurki:

Obrazek Obrazek

Aga może p.Danusia poratuje :?:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sie 15, 2008 13:54

Monia kochana jesteś:***, mi dopiero udało się zalogowac na to forum a zanim jeszcze ten wątek znalazłam to mi trochę zeszło: /
Ja również baaaardzo proszę o dom tymczasowy dla kotków!!!Kotki przebywaja w gospodarstwie oddalonym o ok 23 km od Białegostoku, które na dodatek jest w szczerym polu. Pan, który tam mieszka, jest sędziwym staruszkiem który ma problemy z poruszaniem się. Kotkami (ich mama najprawdopodobniej nie żyje) w miarę możliwości zajmuje się ,zamieszkały w Białymstoku , brat właściciela gospodarstwa, który też juz jest w słusznym wieku i cięzko jest mu codziennie pokonywać taki kawał drogi.
Ta sprawa leży mi szczególnie na sercu bo to są tak przesympatyczni i dobrzy staruszkowie, że w ich towarzystwie nie da sie nie uśmiechać - poporstu mnie oczarowali :wink: - dlatego jeszcze raz bardzo proszę o pomoc :!: :!: :!: Ja kotki mogę dowieźć do Białegostoku czy okolic:!: byle by ktoś dał im tymczas.

AniaMag

 
Posty: 2
Od: Pt sie 15, 2008 10:47
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sie 15, 2008 15:09

Ja rozważam wzięcie tymczaska do siebie. Byłby to mój pierwszy tymczasik i dlatego zanim podejmę tę decyzję chciałabym wiedzieć jakie byłyby procedury, np. czy prócz jedzenia należy ponosić jakieś dodatkowe koszta? Ile czasu mniej więcej trzeba byc domkiem tymczasowym? Czy te kotki są zdrowe? Czy są oswojone czy dzikuski? Decyzja nie należy tylko do mnie, muszę to wszystko przedyskutować ze swoim chłopakiem, gdyż mieszkamy razem. Narazie mam 1 pokoik wolny, gdyż dziewczyna, która z nami mieszka ma wakacje i wraca dopiero we wrześniu, stąd pomysł o DT z mojej strony. Nie chciałabym jednak dopuścić do sytuacji, że kotek nadal będzie u mnie kiedy wróci moja współlokatorka, gdyż wiadomo - to jest jej pokoik i wcale nie musi sie godzić na to by kotek u niej pomieszkiwał. Proszę o wszelkie instrukcje a wówczas będę wiedzieć czy jestem w stanie dać DT.
Obrazek
Mruczę wiec jestem...
Obrazek Obrazek

MonikaG

 
Posty: 886
Od: Sob maja 06, 2006 12:27
Lokalizacja: NYC

Post » Pt sie 15, 2008 21:01

To teraz zasypię Was zdjęciami ;).

To wszystkie kotki, które się wyadoptowały do naszego domku :):

Najpierw Freya, mój pierwszy "tymczas" :roll: :mrgreen:

Obrazek

A teraz dawny Fuksik, obecnie Dante :mrgreen: :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Freya i Dante złapani razem gdy spali w naszym łóżku ;P obudziłam ich lampą błyskową ;D

Obrazek

Tak się bawi Dante z ciocią Freyą:
Obrazek
Obrazek

A teraz trochę poliżemy ciocię Freyę:
Obrazek

Widzicie tą minę? Będzie mieć kociak charakter :D
Obrazek
Obrazek

Ciocia Freya już się wkurzyła:
Obrazek


Dzisiaj trafiła do nas (na razie w ramach DT, ale na 90% zostanie :D) Pchełka :).

Po pierwsze: mimo tego, że przeżyła taki wypadek, operację i przenosiny trzyma się bardzo dzielnie :).

Po drugie: mruczy. Mruczy, mruczy, mruczy... dzisiaj siedziała u mnie na kolanach przez pół godziny i mruczała zawzięcie ;). Potem bawiła się za mną swoją kulką i mruczała. Potem poszła spać wtulona w moją dłoń i mruczała :).
Po trzecie: daje się głaskać, miziać, brać na ręce i mruczy ;). Straszna z niej przylepka :flowerkitty:

Po czwarte: ładnie je i pije, daje sobie smarować rankę po operacji żelem. Bardzo grzeczna z niej dziewczynka :).

Po piąte: gdy wnosiłam jej miskę z jedzeniem moje koty na sekundkę przylazły i się patrzyły na nią - zostały obsyczane i obfukane ;), ale Pchełka zbytnio się nimi nie przejęła, zaraz mruczała dalej ;). Na razie nie ma z nimi żadnego dłuższego kontaktu.

Kołnierz zdjęty na czas jedzonka:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zdjęcia były obrabiane na laptopie, więc nie wiem, czy mają dobrą jasność, kontrast i ostrość, ale mam nadzieję, że tak ;).

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt sie 15, 2008 21:32

Nakasha gratuluję dokocenia Obrazek

Moje nowe kotki ają się już dużo lepiej, rudy zaczepia jak tylko mnie widzi a czarnulka ma już ładniejsze oczka i też widać, że lepiej się czuje. Jutro kąpiel i sesja fotograficzna :roll:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sie 15, 2008 21:33

Koty to zadziwiająco niesamowite stworzenia. Pchełka w moim domu była absolutnie zestresowana. Fuczała i prychała na moje koty, nie pozwalała do siebie podejść ( no chyba że rano, gdy się budziła). Później zaczęła wręcz warczeć: hrym hrym niam niam hrym. I nie mogłam uwierzyć jak ktoś taką gremlinowatą kocicę mógł nazwać Pchełka!!!

A tymczasem u Nakashy,jak przeczytałam, jest jak niebie! To dobrze, cieszę się że ta biedna kotka znalazła ukojenie, że jest szczęśliwa. Wszystkiego najlepszego!

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot] i 263 gości