1. Nie pokazuj kotu rozłożonego podbieraka - boją się dużych przedmiotów. Załóż długą kiecę i schowaj urządź za siebie.
2. Odczekaj, aż kot odwróci się tyłem do Ciebie. Najlepiej, jakby się czymś zajął...
3. Akcja musi być błyskawiczna: zarzucasz podbierak na kota. Musisz trafić tak, żeby cały futrzak był w obrębie podbieraka. Rzucasz w diabły rączkę na glebę, a sama rzucasz się na podbierak: musisz przycisnąć jego krawędzie do ziemi. Jak się nie pośpieszysz, kot Ci wylezie, najprawdopodobniej właśnie od strony rączki (tam jest przerwa konstrukcyjna w obręczy). Najlepiej jak masz kogoś do pomocy, bo samemu ciężko się skoordynować.
4. Zarzucasz na kota w podbieraku koc. Można odczekać chwilę, aż się sierściuch uspokoi chociaż trochę.
5. Łapiesz przez koc i siatkę podbieraka i... szkoły są różne: jeśli masz pomoc, niech Ci ktoś przytrzyma transporter otworem do góry i pomoże wyplątać kota, który wyplątany z oczek siatki
teoretycznie powinien wlecieć do transportera, wtedy zatrzaskujesz drzwiczki i masz. Osobiście przekładałam do transportera stojącego poziomo na glebie, tyle że musi być o coś oparty, żeby nie "odjechał". Przerażona kocica sama wskoczyła do środka. Można transporter też czymś nakryć, żeby wymóc "bezpieczną, ciemną norkę"

W takim przypadku zatrzaśnij drzwiczki, ale nie zamykaj na amen, tylko spokojnie, po troszku pociągaj za siatkę, w końcu kot sam się wyplącze. Ewentualnie można zawieźć kota w transporterze i podbierak dopięty do transportera kocimi pazurami. Obojętne, skutek się liczy, nie?
powodzenia
