Przygarnę kotka.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto sie 12, 2008 9:39

Powiem ci, jak moja nieodpowiedzialność i nieprzewidywalność wpłynęła na losy mojej kicimordy... Wyszła i nie wróciła. Tak po prostu. Mimo szukania nic. Nie wiemy, co sie z nią stało. Wierzymy, ze kiedyś wróci, że ktoś ja po prostu zabrał do siebie i zamknął w domu... Wierzymy, że nie umierała w męczarniach, że... nieważne...



Mi coś śmierdzi rozmnażaniem... ("musi być kocurem, być umaszczony jak Pinio"; nie chce kastrować malucha)...
Neon....

Balbina

racuch

 
Posty: 49
Od: Czw sie 07, 2008 10:59
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 12, 2008 9:46

NatusiaM, nie unos sie, tylko postaraj się zrozumieć tych, którzy nie chcą Ci oddać kotka. Bo wielu z nich poświęciło mnóstwo czasu i pieniędzy na ratowanie róznych bid które zostały okaleczone - na rózne sposoby. Bo były kotami wychodzącymi. Ja to orzumiem. Z drugiej strony nie wiem, co dla kota jest lepsze - zycie w mieszaniu, czy też wolność....obarczona ryzykiem, ale wolność... ja nie wiem... Osobiście chyba nie ryzykowałabym i wypuszczała kota tylko do osiatkowanej części ogródka / ogrodu. Ale to ja. Nie każdy musi tak postepować, bo jest to indywidualna decyzja. Duzo zależy od Twojego otoczenia. Dzisaj na forum pojawił się wątek kotki wychodzącej, której obcięto nozki i w dodatku jest w ciąży... I to jest dla mnie straszne. Jeśli Twoje otoczenie jest bezpieczne, jeśli wysterylizujesz / wykastrujesz kotka, a także będziesz go regularnie szczepić, zwierzę będzie miało większą sznasę na przezycie niż w schronisku, i myślę, że będzie szczęśliwe. Może spróbuj poszukać w schroniskach - pobyt tam to dla kociaka praktycznie wyrok śmierci, oczywiście jeśli nie znajdziesz kotka na forum.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto sie 12, 2008 9:50

Natusiu, piszę PW.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sie 12, 2008 9:54

Są koty domowe i koty domowe, wychodzące.Jak mój Gustaw przybłęda. Nie można utrzymać go w domu. Wisi na klamce i marudzi tak długo, aż się go wypuści.
Czyż może być złą osobą ten, kto tak przeżywa odejście swego ulubionego psa?

Pozwoliłam sobie skopiować z jej bloga...
"Gdy na dworze jest brzydka pogoda,trudniej jest nie mysleć o utraconych chwilach szczęścia. PETI była moim szczęściem i radością życia.Straciłam ja i nigdy nie odzyskam...
Minęło siedem miesięcy,to dużo czasu.Za dużo jak na samotne spacery i długie ,zimne wieczory.Brakuje mi ciepłego pyszczka,brudnych łapek i piskliwego głosiku mówiącego "baw się ze mną". Brakuje mi PETI okropnie,zwłaszcza gdy jestem sama w domu.W dni,kiedy jest ciepło,wychodzę na dwór i obserwuje ludzi.Wyprowadzają swoje psy na spacery,bawią się znimi,niektórzy próbują tresować...Nic się nie zmieniło.Ptaki wciąż tak samo śpiewają,samochody wciąż tak samo hałasują,wszyscy zyja dalej.Ja stoję w miejscu...nie ma Jej i nie wróci...Tęsknie:("

Czyż może być złą osobą ktoś, kto tak pokochał zwierzę?
To tylko mój głos w tej niepotrzebnej dyskusji.
Dziewczyny zastanówcie się nad swoim stosunkiem do kogoś, kto chce przygarnąć kota. Ja też miałam kiedyś problem, gdy znajoma szukała kota o którym marzyła. Ja również ratuję koty, ale wybrała bym dom wychodzący na wsi, niż życie dla niego w piwnicy lub w ogóle na dworzu. Nie naskakujcie na kogoś, kto chce przygarnąć kota, bo już niejedną osobę zniechęciłyście w ten sposób do siebie. Ja szukałam domu dla kota wychodzącego...i znalazłam. Kot jest w tym domu szczęśliwy. Przeglądnijcie moje posty i znajdzcie post o Tygrysku. Kot miał być wychodzącym, który nie znosi zamknięcia. Jest typowym kanapowcem. I domownicy kochają go.
Tyle mojej dygresji na temat tępienia domów wychodzących... w dodatku na wsi, gdzie na kota czeka się jak na wybawcę. Widać, że nie znacie realiów życia na wsi. Bo są naprawdę domy w których kot żywi się tylko tym co upolował i mieszka w stodole, a są i domy w których kot dostaje michę i miejsce do spania w domu.
Miłego dnia.
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 12, 2008 9:55

zastanawiam się, ile jeszcze takich tematów powstanie na tym forum. może lepiej stworzyć coś, co się będzie nazywało ogólnym regulaminem forumowych adopcji i każdy kto będzie chciał kota przez forum, będzie sobie mógł przeczytać, i jeśli czytając zrozumie, że nie spełnia warunków, to nie będzie szukał kota przez forum.

są takie sytuacje, że kot nie ma absolutnie dokąd pójść, mieszka na ulicy, gdzie jest dręczony przez dzieciaki lub nieprzychylnych mieszkańców budynku, przy którym koczuje. jest masa tematów, które mówią o tym, że pilnie potrzebny jakikolwiek dom.

może nie powinnaś szukać kota pod siebie. może jest na forum kot, który akurat Ciebie potrzebuje. ale lepiej go wykastruj. kastraty też są łowne.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 12, 2008 10:03

puss pisze:
może nie powinnaś szukać kota pod siebie. może jest na forum kot, który akurat Ciebie potrzebuje. ale lepiej go wykastruj. kastraty też są łowne.


Fakt, kastraty są łowne. Mój Gustaw co chwilę "dręczy" jakąś myszkę lub innego wróbla, którego upoluje. Muszę mu wyrywać z pyszczka i wypuszczać. :evil: :evil: :evil:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 12, 2008 10:12

NatusiuM, na tym forum haslo "dom wychodzacy" i to jeszcze na wsi, w wielu osobach od razu budzi agresje... :wink:
Nie przejmuj sie, nie wdawaj sie w niepotrzebne dyskusje - dalas ogloszenie, wiec mam nadzieje, ze predzej
czy pozniej kotek dla Ciebie na pewno sie znajdzie i z cala pewnoscia bedzie u Ciebie szczesliwy.

Zajkot

 
Posty: 242
Od: Wto maja 08, 2007 10:44

Post » Wto sie 12, 2008 10:14

Powiedz to ludziom na wsi ,to Cię wyśmieją .Nie kastrowany i jeszcze nie można mu dawać jeśc to wtedy będzie łapać myszy :twisted:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Wto sie 12, 2008 10:50

NatusiaM pisze:P.S. Nie musi to być koniecznie Piniu.Może być inny kotek,ale byle by był kocurem i miał umaszczenie burego tygryska,właśnie jak Pinio...


Dlaczego właśnie kocurek??
Mogę wiedzieć dlaczego nie wykastrowałaś swojego poprzedniego kota?
salma75
 

Post » Wto sie 12, 2008 11:22

Bo gdy zostałam uświadomiona o skutkach niekastrowanych kotów,on juz był stary i lekarz mnie wystraszył,że nie przeżyje narkozy. Bałam się o niego.Wolałam,żeby był wolny i żył,niż że mógłby się nie obudzić.Kastruje się młodego i silnego samca,a nie starego kocura...
Dobrze,że nie wszyscy są tak sceptycznie nastawieni do domów wychodzących. Tak jeszcze na marginesie. Moja ciocia mieszka w bloku i miała kocurka. Balkon był zasiatkowany,okna bezpieczne.Ale to nie pomogło.Kot,mimo że kastrat,chciał poczuć smak wolności (9 letni stary kocur...). Przegryzł siatkę i spadł. Zginął na miejscu.
To był wypadek,niekontrolowane wydarzenie...
Teraz makolejnego kocura i siatkę zmieniła na metalowe pręty. On również jest od małego w domu,teraz ma trzy lata i wciąż płacze,bo chce na dwór. Jest wyprowadzany na smyczy,ale to zamało...
Nie będę ograniczać moich kotów.Kot musi być wolny i chodzić własnymi ścieżkami.Ja ze swojej strony zapewnię mu jak najlepsze warunki do życia. Ale on BĘDZIE WOLNY.
PDT, HOTEL, TRANSPORT - Krapkowice woj. opolskie

natiimar@gmail.com
508 295 532
www.mardog.pl

NatusiaM

 
Posty: 198
Od: Pon sie 11, 2008 19:12
Lokalizacja: Kędzierzyn, Strzelce, Krapkowice, Opole

Post » Wto sie 12, 2008 11:44

Kot nie musi być wychodzacy aby był wolny.

Moja 3 letnia kotka od pół roku jest niewychodząca, płakała ale krótko, teraz jest szcześliwym domowym kotem. Poluje na sztuczne myszki, wygrzewa się na osiatkowanym balkonie i częściej wskakuje na kolana.

Nie zjada zarobaczonych mysz, nie wpadnie pod samochód...
ObrazekObrazek

dorota13

 
Posty: 2550
Od: Pt maja 09, 2008 12:06
Lokalizacja: mińsk maz.

Post » Wto sie 12, 2008 11:47 zarobaczone myszy

dorota13 pisze:Kot nie musi być wychodzacy aby był wolny.

Moja 3 letnia kotka od pół roku jest niewychodząca, płakała ale krótko, teraz jest szcześliwym domowym kotem. Poluje na sztuczne myszki, wygrzewa się na osiatkowanym balkonie i częściej wskakuje na kolana.

Nie zjada zarobaczonych mysz, nie wpadnie pod samochód...

Zgadza się, ale NatusiaM powiedziała, że musi zjadać.
Pozdrawiam
Jura

Jura

 
Posty: 321
Od: Wto lut 26, 2008 23:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 12, 2008 11:48

Hmm, ciekawa dyskusja.

A więc, kociarze są "nawiedzeni". Rzeczywiście nieraz zauważyłam sporo oagresji chocby na forum wobec osób nowych, o odmiennych poglądach.

Ale też myślę, że osoby pomagające kotom maja u nas ciężkie zadanie, właśnie z powodu tak powszechnych przekonań o kotach... Np. właśnie, że są to "wolne" zwierzęta, że nie można ich niczego nauczyć czy zakreślać granic, w jakich mają żyć.

A prawda jest taka, że kot nie może racjonalnie "sam wybrać" najlepszego sposobu na życie, bo podobnie jak dziecko nie jest po prostu świadomy bardzo wielu zagrożeń, na jakie naraża się wychodząc bez nadzoru.

Za niedopilnowanie dziecka grożą sankcje karne, a kot...

Znam kociarzy, także ze wsi, którzy mieli koty wychodzące. Tylko jeden umarł ze starości, śmiercią naturalną. Jeden! A reszta? Znikała nie wiadomo dlaczego, a czasem wiadomo było dlaczego - i tego rodzaju śmierci kot na pewno świadomie by nie wybrał.

Jestem przeciwna wypuszczaniu kotów bez nadzoru, tak samo jak nie wypuszcza się tak psów. Te koty są same narażone na wiele niebezpieczeństw (np. zagryzienia przez psy - sama byłam świadkiem), a w dodatku wchodząc do cudzych ogrodów są zagrożeniem dla zwierząt, które tam mieszkają (np. agresja, przenoszenie chorób). Pod nasz dom podchodzą takie właśnie puszczane luzem koty, niektóre agresywne, i to jest dla mnie główny problem gdy wyprowadzam swoje koty....
Który kot chce zginąć pobity przez inne, niewykastrowane koty (jak kocurek naszych przyjaciół), otruty, zapewne przypadkowo (kotka w domu, w którym mieszkałam), umrzeć w męczarniach z powodu kociego HIV, czy zastrzelony z wiatrówki, czy pod samochodem... i tak dalej...

Kot wychodzi z ciekawości, z powodu instynktu łowieckiego, czy żeby bronić terytorium, czy wreszcie z powodu silnie odczuwanego przymusu poszukiwania partnera i nie wie, na co sie naraża, podobnie jak dziecko grające w piłkę na ulicy nie robi tego, żeby zginąć.

Rozumiem, że mając ogród chce się wypuszczać tam koty - ale jeśli wychodzą bez nadzoru należy zabezpieczyć ogród tak, by nie mogły pójść dalej. Jeśli chodzi o problem myszy, to w zupełności wystarczy.

Naturalnie gdy byłam dzieckiem, było dla mnie oczywiste, że koty chodzą, gdzie chcą. Taka jest u nas tradycja. Ale dziś nie oddałabym kota do domu wychodzącego (w takim znaczeniu jak tu opisany, bo przy zabezpieczonym ogrodzie jak najbardziej). Nawet gdybym była przekonana o dobrych intencjach tego, kto chciałby go przygarnąć.

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto sie 12, 2008 11:59

No widzisz,Ty myślisz tak,a ja inaczej. Moje koty były u mnie szczęśliwe,bo wolne,do niczego nie zmuszane. I kolejne też takie będą. Nie wiem po co ta dyskusja.Chcecie mi wmówić,że nie powinnam miec kota? Na daremno,bo ja go tak czy inaczej mieć będę. I będzie mu u mnie dobrze.
Chciałam zaadotpować jakiegoś ze schroniska.Ale dziś dostałam informacje od znajomej,że ma pięć małych kociąt. Więc skoro tu nie dostanę,to zgłoszę się do niej.Poczekam te dwa miesiące,niech podrosną...A wy się zastanówcie gdzie kot jest szczęśliwszy. W schroniskowej ciasnej klatce czy w domu pełnym miłości i dobrego jedzenia?
PDT, HOTEL, TRANSPORT - Krapkowice woj. opolskie

natiimar@gmail.com
508 295 532
www.mardog.pl

NatusiaM

 
Posty: 198
Od: Pon sie 11, 2008 19:12
Lokalizacja: Kędzierzyn, Strzelce, Krapkowice, Opole

Post » Wto sie 12, 2008 12:03

dorota13 pisze:Kot nie musi być wychodzacy aby był wolny.

Tylko coz to za wolnosc na kilku metrach kwadratowych?

Nie zjada zarobaczonych mysz, nie wpadnie pod samochód...


Zyje w sztucznych warunkach, ktore pozbawiaja ja wielu przyjemnosci kota wychodzacego. Ale cos za cos.

Zajkot

 
Posty: 242
Od: Wto maja 08, 2007 10:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości