Dziewczyny DZIĘKS ogromniasty!:1luvu:
byłam u weta...miał dziwną minę kiedy nas zobaczył w poczekalni! coś na zasadzie o kurcze co one tu jeszcze robią?! - (albo znów)
nie był zbyt entuzjastyczny ale prosiłam konkretnie o zastrzyk kojący ból .. zapodał to co ostatnio...w środę chce mieć jeszcze raz mocz...jednak przebąkiwał nieśmiało o przygotowaniu się,że raczej będzie niewesoło...chociaż uważa ,że Minia jest w bardzo dobrej kondycji, gdyby nie lejące się pupsko!
znów mocz do badania i znów chce ją na RTG - tu się zdziwiłam bo przecież dopiero co miała:???
odpowiedz brzmiała,że raczej nie...albo bardziej,że trzeba przedłożyć bezpieczne czy nie nad sprawdzenie...
polubiłam gościa ale nie wydaje mi się jakoś specjalnie oświeconym
Minia jakgdyby nigdy nic w podzięce za zmierzenie temperatury zrobiła mu na stole qpalka
właśnie się zastanawiam czy nie kopnąć się do
3-go weta w postaci sławnego już tu na forum niejakiego Dąbrowskiego - choćby jedynie na konsultacje...
nikt mi nie umie powiedzieć czego mógłby być to rak i jak plus minus przebiega...
mam podawać witaminki w postaci pasty calo-pet i fuj śmierdzącą pastę na wątróbkę, od której mam odruch wymiotny... a moja Kiciuszka znosi to wszystko stoicko i nadal mnie kocha!
boli,że ona pokłada we mnie nadzieje a ja się boję,że zawiodę...
patrzy swoimi oczkami w moje - w takich chwilach serce mi pęka...