Gunia odeszła za TM... Żegnaj koteńko [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 09, 2008 11:53

Gunia o 10 trafiła do lecznicy. Bardzo miła zmienniczka CoolCaty bez najmniejszego problemu przełożyła przestraszoną Gunię do klatki. Widać u Pani Doktor miłość do kotecków :D
Akurat w lecznicy, w pomieszczeniu z klatkami, były poranne porządki i mała zaraza sobie hasała :D Ale cudne cudaki i takie dzikie dzikie. Jeden, jak wzięłam go na ręce, chciał mnie zjeść :twisted: Ale jak drapałam po główce na chwilę zaprzestał swojej dzikości :D

Gunia już bezpieczna. Teraz Panie Doktorki zrobią badania, dokładny przegląd i będziemy wiedzieć, co dalej. Jedno jest pewne: Gunia do szpitala wrócić nie może. Teraz trzeba stanąć na rzęsach, żeby znaleźć jej odpowiedzialne schronienie.

Ale powiem Wam jedno: to przepiękna kotka. :love: :love: :love:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob sie 09, 2008 13:08

Wiecie, ja.... nie wierzyłam. Nie wyobrazałam sobie, jak mozna złapać kota, który tężeje na sam widok transportera, a na wszelkie próby wsadzenia go tam reaguje paniczną ucieczką. Od obcych trzyma sie w odległosci kilku metrów, więc jak tu uzyć podbieraka? Ale okazało się, że Dorci nie straszne żadne przeszkody byle kot był szczęsliwy. Kazała mi zabawiać Gunie, sama podkradła się z tył i... po sekundzie było po wszystkim. Ja nawet nie zdążyłam pomyśleć, a Gunia juz szamotała sie w podbieraku. Iwcia dzielnie wsadziła małą do transportera (przydał się wielki transporter pozyczony do łapanki sterylkowej od annskr!), a my nie pozwoliłysmy wyplatac Guni z podbieraka, bo bałysmy się, ze prysnie! No i potem transport - kiedy czekałam na Femke, zagladałam ciągle do guni, ale ona nawet się nie ruszała, była jak sparaliżowana strachem. Biedactwo. A jak sobie przypomnę, ze kiedy przed laty zabierałysmy ją na sterylkę, to ja po prostu wzięłam ją na ręce i wsadziłam do transportera... Musiała zapamiętać to przeżycie jako jakis koszmar (może ją bardzo bolało, może narkoza była za słaba...), jeśli po tylu latach nadal panicznie boi się transportera...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 09, 2008 14:03

Super że sie udało. Teraz mocno trzymamy kciuki za dobre wyniki :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 09, 2008 15:27

No wreszcie Gunia w szpitali.... :roll: :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sie 10, 2008 12:04

Czy są już jakieś wyniki badań Guni?

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 10, 2008 16:19

Myślę, że będą w poniedziałek.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 10, 2008 17:07

Guniu, przepraszam, że tak rzadko do Ciebie zaglądam, ale ja ostatnio w ogóle rzadko gdziekolwiek zaglądam. :roll: Mocne kciuki, żeby się okazało, że to jednak nic poważnego.

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14630
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie sie 10, 2008 20:28

Dzisiaj Gunia natłukła mi jak sprzątałam jej klatkę i nakładałam jedzonko. Jutro ją obejrzymy dokładnie, ale krew będzie dopiero we wtorek, bo musimy ją przegłodzic w poniedziałek przez noc.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 10, 2008 22:06

Oby to nic poważnego! :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon sie 11, 2008 7:58

Oj, Guniu, nie wolno bić P.Dr :!:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 11, 2008 7:59

Za jutrzejsze badania :ok: :ok:

Strasznie się cieszę że Gunieczka jest już bezpieczna 8)
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Pon sie 11, 2008 8:56

CoolCaty pisze:Dzisiaj Gunia natłukła mi jak sprzątałam jej klatkę i nakładałam jedzonko. Jutro ją obejrzymy dokładnie, ale krew będzie dopiero we wtorek, bo musimy ją przegłodzic w poniedziałek przez noc.


:evil: Wstydź się Guniu :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 11, 2008 9:49

Ale to niestety typowe dla Guni - nas też tłukła! Widocznie pierwszy lęk jej minął i postanowiła się bronić :twisted: Aniu, bardzo Cię podrapała? :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 11, 2008 18:59

Telefonowała CoolCaty. Gunia nie je nic w lecznicy, ale poziom glukozy miała 170 - o wiele za wysoki. To MOŻE być cukrzyca. Poza tym Gunia była straszliwie zapchlona - mimo ze podawałyśmy jej Stronghold (i Profender, ale on nie jest na pchły). Po prostu w tej niepielęgnowanej siersci lęgło się wszystko. Sierśc w strasznym stanie, została wygolona, na skórze są rany (niektóre wymagały szycia). Moze to na skutek tej stwardniałej, skłaczonej siersci? A moze ślady walk? Nie wiadomo.
W pyszczku była kompletna masakra, już wszystko jest wyczyszczone, zabki zepsute usunięte, kanmień zdjęty. Jutro będzie reszta wyników badań - ponieważ Gunia nie je, więc krew na badania mozna było pobrac już dzisiaj.
Następne wiesci jutro. A swoją drogą - nie myslałam, ze to będzie aż tak źle, liczyłam się z cukrzycą i stanem zapalnym w pyszczku, ale te pchły i te rany na skórze - to mnie zaskoczyło. biedna, biedna Gunia, jak musiała cierpiec.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 11, 2008 19:04

dubel, sorry!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Kankan i 51 gości