To tak:
Wiadomość pierwsza - trójka Piskuniąt ma już domki. Pierwszy do domku pojechał Misza, wczoraj Kinya odstawiła do nowych Dużych Aloszkę i Lubę.
Z rodzeństwa została jeszcze Wiera, osamotniona nie jest - ma do towarzystwa dwa młodsze tymczaski Kinyi.
Za to los uśmiechnął się do Piskunki - nie musi wracać na to skrajnie niegościnne osiedle. Znalazł się dla niej domek na uboczu, gdzie może być kotem "niegłaskalnym - dochodzącym". Niestety, musi jeszcze posiedzieć u nas w klatce, aby nabrać odporności po szczepieniu, ponieważ jest obawa, że dom zetknął się z pp. Dawno to było, kwarantanna już minęła, ale strzeżonego...
Zostanie też zaszczepiona przeciw wściekliźnie.
Domek świadomy, że kot powinien mieć czas na przyzwyczajenie się do nowego miejsca i nie może być od razu wypuszczony.
Póki co, przeprowadziła się (z klatką) z garażu do domu i aktualnie znajduje się centrum uwagi naszych tymczasków (bo rezydenci kobitę olali - z wyjątkiem Blenderka, który dzisiejszą noc spędził na klatce, usiłując dociec, dlaczego ten nowy duży tymczas najpierw domaga się jego uwagi, a potem prycha i atakuje łapą).
Będziemy Piskunkę zbiorowo przekonywać, że człowiek to taki bardziej fajny niż straszny jest.
