Pelcia, Różyczka i Łobuziki. Brambor -zapalenie nerek (?) :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 06, 2008 10:28

Ale to fajna prywata była! Dobrze widzieć szczęśliwe koty! :D

Genowefa, cały czas kciuki za Ziutka. I za Ciebie też - żebyś się trzymała w tym nawale kocich pomysłów na chorowanie. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Sob sie 09, 2008 19:52

Miałam nic nie pisać, bo dość mamy smutków dziś na forum, ale chcę zapalić kocince świeczkę [']
Dziś jadąc po zakupy zauważyłam kociaka leżącego przy drodze. Zatrzymałam się - żyje... a ja mam samochód po wożeniu kociaków z pp... no trudno, zabieram, przecież nikt inny tego nie zrobi. Po drodze jeszcze konsultacja z Janą i pożyczenie transporterka, kociak jedzie na Białobrzeską - trudno, i tak już go naraziłam na pp. Na Białobrzeskiej dostałam ochrzan od dr. Cetnarowicz za przywożenie kociaka, bo mają pp, ale wyjaśniłam, że ja też mam samochód po pp, więc... Kociaka musiałam niestety zostawić, bo TŻ, który był ze mną miał pociąg o 10:40 i musieliśmy wracać. Do lecznicy przyjechałam znowu koło pierwszej - złe wieści, kociak cały połamany, przednia nóżka, miednica, wszytko z przesunięciem. Dowiedziałam się, że jest na silnych środkach przeciwbólowych, bo bardzo cierpiał. Pytanie co dalej? Z badań RTG i USG nie było widać jednoznacznie uszkodzeń narządów wewnętrznych, czyli jest szansa na życie. No i weź się człowieku zabawiaj w Boga. Dr. Cetnarowicz poprosiła, abym wyszła i zastanowiła się na spokojnie. Na Białobrzeskiej oczywiście nie mógł zostać, w grę wchodziła tylko lecznica całodobowa. W ramach zastanawiania się pojechałam odebrać zamówiony virkon. Właściwie już wychodziłam z domu zdecydowana odebrać kociaka i wieść go na Powstańców, kiedy zadzwonił telefon. Z lecznicy. Ktoś na górze zdecydował za mnie - kociak umarł.
Był małym czarnuszkiem, takim jak Figaro, tylko trochę młodszym. Sądzę, że był oswojony. Kiedy jechałam do lecznicy po raz drugi zaczął lać deszcz, pomyślałam jak to dobrze, że on nie leży już przy tej drodze. Chociaż tyle, że nie umierał w cierpieniu i w padającym deszczu. Żegnaj koci aniołku. :crying:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Sob sie 09, 2008 20:02

:cry: :cry: :cry:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Sob sie 09, 2008 20:07

:( bardzo smutny dzis mamy dzien...

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 09, 2008 20:21

[']
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie sie 10, 2008 13:11

['] :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie sie 10, 2008 13:17

[']

Tak, to był bardzo smutny dzień... Kociak odszedł, ale przynajmniej go nie bolało i komuś na nim zależało. Więcej nie można było zrobić :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 10, 2008 22:29

... :cry:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw sie 14, 2008 8:57

Mamy nowego - kocurek od kotki, której nie udało się złapać na sterylkę. Został jeszcze jeden kociak - muszę próbować go łapać i nie wiem jak :( Zadzwonię dziś do karmicielki i dowiem się jak wygląda sytuacja po wczorajszym łapaniu. Małego fuksem z Agalenorą złapałyśmy w podbierak.
Mały ma na imię Rumburak - siedzi wystraszony w klatce, nic nie zjadł przez noc, chyba też nic nie wypił, do kuwetki nie nie zrobił :( Syczy i trzęsie się ze strachu :cry: Martwię się.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw sie 14, 2008 21:53

Rumbek trochę pojadł mi z ręki, zainteresowałam go też wodą i załapał że to jest do picia. Nie mruczał jeszcze, ale na razie nie syczy kiedy wkłada się rękę do klatki, zobaczymy rano, czy nie zapomni, że ręka to nic strasznego. Jeszcze dwa dni max i będzie oswojony. Szkoda, że nikt go nie chciał na te dwa tygodnie, boję się...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw sie 14, 2008 22:00

jedno światełko zgasło, zapaliło się drugie...

Cudny kociak, za jego zdrowie i domek trzymam mocno
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pt sie 15, 2008 10:11

Bardzo się martwię o Rumbka :( Wczoraj dałam mu mięsko z reki - pojadł trochę, ale mało. Myślałam, że w nocy "zaskoczy" i poje więcej. Niestety w nocy obudziło mnie głośne piszczenie - mały wydostał się z klatki i darł mordkę pod naszym łóżkiem. Wzięłam go do małego pokoju, ale nie chciał spać ze mną, uciekał i cały czas darł ryjka. Dziś od rana bez zmian - mały ciągle płacze :cry: Nie chce już oczywiście siedzieć w klatce - drze ryja straszliwe, musiałam go wypuścić. W łazience też nie chce siedzieć. Dałam mu strzykawką kocie mleczko i conva, ale nie chciał dużo jeść, wyrywał się strasznie. Widziałam jak wchodził do krytej kuwety i spędził sporo czasu w pozycji sikającej, potem się pokręcił i zasypał. Natychmiast sprawdziłam co zrobił - spory sik. Tak duży, że TŻ mówi, że niemożliwe, żeby taki mały tyle zrobił, no i nie wiem co tym mysleć. Ile może wysikać mały kot :?:
Teraz znalazł sobie miejsce za poduszkami na kanapie i śpi, przynajmniej nie płacze.
Kurczę, pierwszy raz mam takiego klienta i się martwię. Przecież on wcale nie jest jakiś strasznie mały (około 8 tyg.)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt sie 15, 2008 12:03

Duży sik jest możliwy, jeżeli tyle czasu trzymał :wink:

Będzie dobrze!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 15, 2008 21:16

Rumbek przestał tak strasznie piszczeć. Przykleił się do wujka Nikusia w szafie. Co do jedzenia, to dałam mu gotowanego indyka i trochę zjadł. Będę musiała namówić go na więcej. Niestety na noc będę musiała zamknąć go z wujkiem w pokoju. Nikuś i Siupsiupek oczywiście jako jedyni są nastawieni przyjaźnie. Siupsiupek już chętnie by się pobawił nową "zabawką" :roll: Pela, Rózia i Ziutek syczą na nowego. Tak więc jedna opcja, aby mały nie czuł się samotny i był bezpieczny, to noc z wujkiem Nikusiem. Reszta towarzystwa nic mu nie zrobi, ale nie chcę żeby się pałętał luzem po mieszkaniu i był straszony przez potffory. Wujek Nikuś nie będzie pewnie zadowolony, ale trudno.

Rumburak:
Obrazek

Z wujkiem w szafie jest fajnie:
Obrazek
Proszę zwrócić uwagę na ogon Nikusia:
Obrazek

Szefowa Pelcia:
Obrazek
Rózia upolowała piłeczkę:
Obrazek
Siupek Już Nie Taki Mały Głupek:
Obrazek
Ale fajne pudełko przynieśli:
Obrazek
Ziutek wchodzi Siupsiupkowi na głowę:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie sie 17, 2008 21:42

Rumbcio już wczoraj zrobił qupkę, ale nie byłam jeszcze do końca pewna czy aby na pewno jego (chociaż taka malutka). Dziś była podobna qupka i z TŻ komisyjnie stwierdziliśmy, że taką małą tylko Rumbek mógł zrobić. Wczoraj smarkacz wywinął nam niezły numer :twisted: Jak zwykle przed pójściem spać liczę koty, a Rumbka nie ma. Sprawdzam wszędzie - nie ma, zaczynam wpadać w panikę. W końcu sprawdzamy w wersalce - jest! Mały cholernik!
Dziś rano nie dałam mu conva w nadziei, że jak zgłodnieje to może wreszcie zobaczę jak zjada coś więcej niż dwa okruszki. No i pełen sukces - przed godziną zaobserwowałam jak wyżera z miseczek.
Tak więc mały je, pije i wydala samodzielnie, odrobaczony i zaszczepiony, czyli gotowy do adopcji. Założyłam mu wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=79872

I oby nic nie "wyszło".
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 42 gości