Po prostu musiał. Zabrany ze szpitalika w Śródmieściu. Dwa razy mniejszy od swego rodzeństwa, przeganiany przez nie od miski, szkielecik obleczony skórą.
Na szczęście raczej zdrowy, będziemy obserwować. Teraz jesteśmy na etapie karmienia, karmienia i jeszcze raz karmienia.

Wczoraj po przyniesieniu i nakarmieniu ważył 480g


Ma 6 tygodni, ale weterynarz określiła, że wygląda na 4 - przez niedożywienie...
To nie przeszkadza mu być żywym sreberkiem, mruczeć (na okrągło, wyłącza się tylko gdy śpi


Maleństwo potrafi pięknie korzystać z kuwetki i nabiera już złych manier - wybrzydzania przy miseczce ("Suche jest be! Dawaj mi mokre, natentychmiast!")
Nazwaliśmy go Mamut, bo jest taki 'duży', 'silny' i 'gruby'

Oto Mamucik:




Mamy nadzieję, że niedługo zdąży złamać komuś serce i znaleźć dom na zawsze
