Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 05, 2008 20:30

Biedne maleństwo :(
Trzymam kciuki za akcję ratunkową :ok:
To,że TŻ się zakocha to pewne :D

Wrzuć też tutaj linki do bazarków, jak już je zrobisz.

Mizianki :!:
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Wto sie 05, 2008 22:07

Koteczek nie żyje... Miał pęknięte podniebienie. Bardzo głęboko. Nie mógłby jeść, pić, u takiego maluszka, stale rosnącego, nie sposób wstawiać szyn. Kotek bardzo cierpiał. Wet zadzwonił, powiedział, że zrobili wszystko, ale eutanazja jest konieczna...
Płakaliśmy z mężem obydwoje. Mąż prosił, bym zadzwoniła jeszcze raz, ale weterynarze powiedzieli, że zwierzątko za bardzo cierpi. Umrze tak czy owak, dotąd umierało z głodu...
Najgorsze jest to, że jego cierpienie było efektem działań człowieka. Jeden z wetów próbował nas pocieszyć, mówiąc to, co napisałam wcześniej - że kotek spadł. Ale widziałam po jego minie i spojrzeniach rzucanych koledze, że to nieprawda. Drugi weterynarz powiedział wprost: oszczędzę pani szczegółów, ale to zrobił człowiek.
Tak niewyobrażalnie nam przykro. Był taki maleńki i spragniony świata. Tak spokojnie spał w aucie na moich kolanach, patrzył nam głęboko w oczy, gdy dawaliśmy mu chyba jedyne w życiu głaski. Pocieszam się, że tuż przed śmiercią daliśmy mu imię, nieco miłości i... daliśmy mu dom, bo Piotrek zgodził się, by z nami był... Płakały po nim dwie osoby, w tym silny facet, który tak nie lubił kotów. Mam nadzieję, że on o tym wie. Tylko dlaczego tak się stało? Dlaczego to życie też nie okazało się darem?? Dlaczego nie mógł się bawić, przychodzić do łóżka, mieć włąsnej miseczki? Czy zajmując tak mało miejsca na świecie, musiał utracić nawet tę nową szansę na lepsze życie???
Widzę tylko dwa promyki światła w tej historii. Przekonałam się, że mam cudownego męża z wielkim sercem i wiem, że nie chcę nigdy kota z rodowodem. W moim domu będzie czekało miejsce na kolejnego Ecia...

Dziękuję wszystkim za dobre słowo...
Aniada
 

Post » Wto sie 05, 2008 22:14

Aniada, współczuję...
:cry: :cry:

ETEK [']

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto sie 05, 2008 22:17

To pierwsza moja historia tego typu. Nie mogę się pozbierać. Mąż powiedział, że zrobimy wszystko, by go ratować, ale to nie miało sensu. Mam nadzieję, że on wie, iż miałby dom...
Aniada
 

Post » Wto sie 05, 2008 22:19

Tak mi przykro :(

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Wto sie 05, 2008 22:25

Szkoda :cry:
ObrazekObrazekhttp://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=131880&p=7865586#p7865586

MAGDZIOL

 
Posty: 1969
Od: Wto paź 10, 2006 18:53
Lokalizacja: Warszawa-Włochy

Post » Wto sie 05, 2008 22:25

Smutne... :(

Hańka

 
Posty: 42039
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto sie 05, 2008 22:35

Aniada pisze:To pierwsza moja historia tego typu. Nie mogę się pozbierać. Mąż powiedział, że zrobimy wszystko, by go ratować, ale to nie miało sensu. Mam nadzieję, że on wie, iż miałby dom...


Nieprawda! miało sens..
Odszedł czyjś, już pokochany..
To bardzo dużo..

Aniada, przytulam..
Moja Gacia się nim zaopiekuje.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto sie 05, 2008 22:54

i mój Filemon... [*]... Nie będzie samotny, będzie miał dużo wspaniałych przyjaciół. I będzie Twoim promyczkiem, każdego ranka oglądając wschód słońca będziesz wiedziała, że jego duszyczka dryfuje gdzieś na górze, szczęśliwa, już na zawsze.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Wto sie 05, 2008 23:57

Dziękuję Wam, Dziewczyny, bardzo dziękuję. Aamms, nie wiedziałam o Gaci... Tak mi przykro...
W związku z Etusiem żałuję jednego - że tak krótko nasza przyjaźń trwała. Że tylko dwie godziny... A był taki ciekawy świata. I lubił jechać autkiem. Budził się i patrzył wyczekująco, gdy auto stawało... Lubił głaski, patrzył na nas z taką ufnością. I spał sobie głęboko, spokojnie. Gdy go znaleźliśmy, siedział pod parowozem i płakał. W plecaku uspokoił się natychmiast. Oddychał równo, pochrapywał. Był taki słodki...
Żałuję, że nasze dobre chęci przegrały z okrucieństwem.
Mój mąż tak bardzo chciał go ratować. Płakał. Mam nadzieję, że to maleństwo o tym wie. Wie, że płakały po nim dwie osoby, i że chciały dać mu domek.

To bardziej boli niż niegdysiejsza eutanazja króliczki. Bo ona miała życie krótkie, ale bardzo szczęśliwe.
To maleństwo nie zaznało szczypty szczęścia i dlatego tak trudno nam się pozbierać.
Aniada
 

Post » Śro sie 06, 2008 0:39

Aniada :(


tak mi przykro
przytulam z całych sił...


koteczek gdziekolwiek teraz jest wie że płaczą za nim nie tylko 2 osoby ale też Ci którzy spojrzeli Mu w oczy... tych oczu nie mozna zapomnieć :cry:

Aniado
zawsze uważałam ze najważniejsze jest to w jaki sposób sie odchodzi... że w tym strasznym cierpieniu które doznał tak malutki kotek zabłyslo nagle światełko, gdy pojawiliście sie na jego drodze, gdy sie zatrzymaliście, zapłakaliście nad Nim i Mu pomogliście... że opowiedzieliście o Nim - i dzięki temu wiele osób będzie Go nosiło w sercu... :oops: nie umarł jako nieznany zapomniany i niechciany kociak

miał dom (choć by na 2 godziny, ale miał!)
dostał imie...

daliście Mu wszystko co tylko mogliście Mu dać

trzymaj sie :(

głaski dla niebieściuchów
pozdrawiam
Aia

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro sie 06, 2008 7:13

Aniada, zrobiliscie wszystko, co było mozliwe. Etek z pewnoscia czuł sie u Was na rekach bezpiecznie, po raz pierwszy w zyciu. I odszedł w spokoju, bez zbednego cierpienia. Dobrze, ze chociaz raz poczuł, ze komus na nim zalezy. Teraz jest juz szczesliwy i nic go nie boli.
Przytulam Was bardzo mocno. Trzymajcie sie.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro sie 06, 2008 7:19

:cry: :cry: :cry:

(')
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro sie 06, 2008 7:39

[']

Eciu ... :cry:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Śro sie 06, 2008 7:41

Tak przykro...
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Darkmatter, Kankan, nfd i 61 gości