Maciek - szczęściarz :):) w Swoim Super Domku :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 04, 2008 11:05

berni pisze:...
mnie bardzo martwią te powiekszone wezły chłonne :(
dzie beda juz wyniki krwi, mam nadzieje ze natchną optymizmem.


Trzeba oczywiście zaczekać na badania ale...węzły chłonne mogą być powiększone z powodu silnego stanu zapalnego - może nie będzie tak źle :ok:

Z tego co piszesz ten kot ma właściciela!!! Czy ja dobrze rozumiem? Bo normalnie nie mogę uwierzyć :evil:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 04, 2008 11:23

On jest jak mój Piratza TM. :cry:

Proszę o podanie numeru konta na pw.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sie 04, 2008 12:04

Berni,
choroba
jasna cholera

nawet nie mam już nic na bazarek, że o wolnych środkach na koncie nie wspomnę :crying:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon sie 04, 2008 13:19

Pozwolę sobie teraz odpowiedzieć za Berni jak to z tym właścicielem jest bo ja ta sprawę dobrze znam od początku do końca.
Ludzi nie znam dobrze,ale wiem że to starsi ludzie (ok 80 lat) całkiem podobno bogaci, wkońcu cała rodzina to lekarze... Kiedys mieli psa, dużego czarnego i jak on im zdechł to pojawił się u nich nagle Maciek. Że też był czarny to uznali że to wcielenie tego psa i przygarnęi go. Maciek był już chyba trochę chory, ale nie aż tak. Można było wtedy leczyć, no ale jak wiadomo kot to takie stworzenie co się ulecza samo ( no a nie?) więc zostawili kota w takim stanie. Mowa była o jakimś leczeniu jak kotu sie pogorszyło i ja myślałam że oni go poważnie leczą, ale leczenie to było przemywanie od czasu do czasu rumiankiem oczu. I Maciek tak łaził. Potem się zadomowił i jak normalny niekastr0owany kocur zaczął walki. O kastracji nie było mowy. I tak sobie żył...
Jakiś rok temu a może i więcej jego pan miał wylew. Od tej pory koniec z opieką nad kotem o ile o czyms takim można było mówić wcześniej.Potem przyjechał syn tych państwa z psem i kot się na amen wyprowadził....
Ja tej kobiety nie uznaję jako jego właścicielki.
Ona chciała żeby on wrócił do niej jak dowiedziała się że go złapaliśmy, gotowa była pokrywać koszty leczenia ( pewnie myślała że tak z 30 - 50 zł się za to zapłaci) , a jak usłyszała o kosztach i o stanie kota powiedziała żeby go uśpić, bo szkoda żeby się męczył..
Jak dla mnie ta pani nie miała , nie ma i nie będzie mieć kota. I napewno nie Maćka.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 04, 2008 19:20

MajeczQa pisze:Jak dla mnie ta pani nie miała , nie ma i nie będzie mieć kota. I napewno nie Maćka.


Masz rację. Całkowitą.

Czekamy na wyniki krwi, ciekawe, czy dzis będą?
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon sie 04, 2008 23:26

Witam,
To, że Maciek ma ropiejące i spuchnięte śluzówki nie oznacza automatycznie, że ma wrzody rogówki. Na zdjęciach tego nie widać, należałoby obejrzeć samo oko. Często pod tą ropą sama rogówka jest jeszcze nienaruszona. Tobrex to słaby antybiotyk, o wąskim spektrum, może nie działać skutecznie. Moi lekarze na takie oczy stosują betadynę, biodacynę i erytromycynę. Betadyna to preparat jodowy, skutecznie odkażający zewnętrznie, do oczu rozcieńcza się ją, dając 4 krople na 5-6 ml płynu fizjologicznego (0,9% NaCl). Biodacyna to antybiotyk okulistyczny o szerokim spektrum w kroplach, erytromycyna to maść okulistyczna. Podaje się w kolejności w jakiej zapisałem co 10 minut, trzy razy dziennie. Na zdjęciu widziałem rękawice, czy kot jest agresywny? Jaki antybiotyk ogólny dostaje?
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 05, 2008 6:04

Dzieki Majeczqo za wyjasnienie na temat "włascicieli" Maćka.
Pani Karmicielka mówila że napewno nie bedą chcieli kota odzyskać.


Jul-kot dziekuje za rady. Zapytam weta o te leki. Wczesniej nie mialam do czynienia az z taką zaawanasowna postać kataru, zwykła genta i tobrex starczały.

Kocio nie jest agresywny, prawda Majeczqa? :D Mimo krązących opowiesci mrożacych krew w zyłach, Maciek dał sie ręcznie zapakowac do transporterka.
W lecznicy wet jednak wolał zachowac zasady bezpieczenstwa, bo Maciek zestersowany sytuacją, nie nie widzacy, fuczał i warczał, a my go kluslismy, patrzylismy do oczu, uszy, mierzylismy temp.


Wczoraj przyszły wyniki krwi.
Są DOBRE!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D :D

Oczywiscie leukocyty podwyzszone, zdziwiłabym sie gdyby nie były. Dla pewnosci zrobimy jeszcze tes na bialaczke, zeby juz byc zupelnie spokojnym.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto sie 05, 2008 7:04

MajeczQa pisze:Ja tej kobiety nie uznaję jako jego właścicielki.
Ona chciała żeby on wrócił do niej jak dowiedziała się że go złapaliśmy, gotowa była pokrywać koszty leczenia ( pewnie myślała że tak z 30 - 50 zł się za to zapłaci) , a jak usłyszała o kosztach i o stanie kota powiedziała żeby go uśpić, bo szkoda żeby się męczył..
Jak dla mnie ta pani nie miała , nie ma i nie będzie mieć kota. I napewno nie Maćka.



Taka z niej pani jak z koziej d.... trąba... :twisted:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto sie 05, 2008 7:08

berni pisze:Kocio nie jest agresywny, prawda Majeczqa? :D


Maćkosław tylko tak wygląda , w rzeczywistości jest łagodniutki i miziasty. Tyle lat się go bałam przez ten wyglad, nawet jak nieraz siedział na ulicy to go omijałam szerokim łukiem, bo taki miał wyraz pyska jakby chciał się rzucić na kogoś.
Z samym łapaniem też nie było problemów. spokojnie siedział i czekał aż ja się rozpakuję z transporterem, a ja dosłownie ze sparaliżowanymi rękami zamykałam za nim drzwiczki jak spokojnie wszedł do środka przy okazji mrucząc i ocierajac się mi o nogi.
Maciek to dobry kot.

A z wynikami ..ufff. No to teraz czekamy na dobrą resztę.

Maćkosław, zbieraj się, nowe zycie na ciebie czeka :)

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 05, 2008 7:33

Trzymam kciuki za Maćka mocne :ok:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Wto sie 05, 2008 16:39

i jak tam nasza pantera dzisiaj się miewa ?

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 05, 2008 19:36

Ja trzymam mocno za wynik tego testu...
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sie 05, 2008 20:45

Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Wto sie 05, 2008 21:25

Blond Tornado pisze:Rudokoty dla Maćka :D
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3355441


Blond Tornado ogromne dzieki :1luvu: :1luvu:

wieści mam i dobre i gorsze....

zacznę od dobrych.

Maciek miał dzis kastracje, już sie ładnie obudził i generalnie czuje sie ok.

Gorsze wiesci....
Okazało się przy dokładnym obejrzeniu oczu że wirus to jeden problem, ale Maciek cierpi na entropium czyli wwinięcie powieki. Przypadłosc czestsza u psów, u kotów rzadkosc.

Maciek ma wwiniete powieki, i szuruje swoimi rzesami po rogówce, na których są już zmetnienia. Upierałam sie przy tych wrzodach, ale juz spałam prawie jak dowiozłam Macka do lecznicy, wiec cos sie mi pomieszało. Maciek nie ma wrzodów (ale niewatpliwie miałyby za jakis czas gdyby nie dostał lekow) , ma na obu oczach zmętnienie.

To musialo go bardzo bardzo boleć...

Plan działania jest taki. Poniewaz ogólny stan Macka nie jest wystarczajaco dobry do takiej długiej operacji, narazie kotek jest nawadniany, dostaje antybiotyki ogólne, do oczu, witaminy, odkarmiany i potem operacja.


Czyli Maciek nasiedzi sie sporo w lecznicy :( chyba że cud sie zdarzy i MAciek znajdzie jakis DT....albo DS <ikonka: rozmarzona..bardzo>
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto sie 05, 2008 21:42

:( :cry: biedny...ile taki wspaniały kot musi się nacierpieć.
Chyba na kolanach będę błagać żeby go ktoś przygarnął i naprawił te wszystkie cierpienia...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 67 gości