Bardzo się cieszę z adopcji Biszkopcika

. Jednak stan kotów się i tak powiększył. Wczoraj przybył do nas kociak z lecznicy, a dzisiaj Ryśka znalazła straszną bidę z którą jest właśnie w lecznicy
Pozatym ja mam od rana stresa okropnego, bo Bazyliszek chory. Strasznie się boję, że to pp. Wczoraj mnie popołudniu nie było, wieczorem jak wróciłam kot spał, dziś rano leżał i nie był niczym zainteresowany. Pojechałam z nim do weta, zrobiłam test na parwo i wyszedł ujemny, ale...... Bazyliszek ma gorączkę i jest osowiały, a nie ma biegunki jak na razie i może dlatego test wyszedł ujemny. Tak, że to nic pewnego. Dostał kroplówkę, antybiotyk, przeciw zapalny i na odporność. Na razie nie podawałam surowicy, bo nie mieli. Coś się na pewno wylęga, bo gorączka nie bierze się z niczego , mam nadzieję, że nie to najgorsze. Nie mam go jak odizolować. Jest teraz z moimi dorosłymi kotami. Na szczęście wszystkie koty u mnie są już dwukrotnie szczepione, ale miałam kontakt z Agatką, z kociakami podwannowymi i wogóle

Jeżeli to nie to, to też nie wiem co
Jak na złość jak byłam w lecznicy przyszła kobita z kotem, który na pewno miał pp. Już nie pozwoliłam wetowi tknąć Bazyliszka i sama odłączyłam kroplówkę, oraz założyłam opatrunek, wiem jestem stuknięta
