Koty szukające nowego domku stałego
Nadal aktualne...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Diablo
Wiek: 3 lata
Umaszczenie: czarny-dymny
Płeć: kocur
Zdrowie: regularnie szczepiony, odrobaczony, wykastrowany
Diabełek - to około 4 letni czarno-dymny kot, ponad rok temu porzucony pod okienkiem piwnicznym, które zostało 4 dni wcześniej zamknięte. Kastrowany, zdrowy (poza tą jedną dolegliwością...) Charakterny? Swoje za uszami ma... Potrafi drapnąć lub lekko ugryżć! Ale to już nie ten sam kot, który przed rokiem trafił do pani Justyny! Teraz już się oswoił i złagodniał. Zrozumiał, że niekoniecznie człowiek = zło! Już dostrzegł korzyści bycia kochanym kotkiem!
Znaleziony przez panią Justynę go na mrozie zmarzniętego i prawie nieprzytomnego z zimna. Niestety kotek cierpi na bole przednich łapek spowodowane lekkim uszkodzeniem kręgosłupa. Od czasu do czasu koniecznie jest podawanie środków przeciwbólowych i przeciwzapalnych. Niestety ma dość trudny charakter, ale nie zrażajcie się TEN KOT TEŻ POTRAFI KOCHAĆ!!! NIE BĄDŹCIE OBOJĘTNI!
Wątek na forum miau.pl -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=79455&start=0
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czorcik
Wiek: około kilkuletni
Umaszczenie: czarno-biały
Płeć: kocur
Zdrowie: regularnie szczepiony, odrobaczony, wykastrowany
Czort- Jako wychudzony trójłapek węsał się co najmniej parę tygodni- mimo to nikt nawet nie spróbował mu pomóc! Znaleziony został na ulicy! Wygłodzony, zmęczony i słaby...z trudem przychodziło mu zrobić kilka metrów! Tak trafił do pani Justyny. Jak się okazało na jego niewielkim ciałku lokowało się około kilkustet pcheł! Kocurek został odpchlony, wyczyszczony, odrobaczony. Dlaczego łapkę stracił? Nie wiadomo... Może pies, może auto! Ale radzi sobie doskonale na trzech łapkach! Nie bójcie się go przygarniać, kaleki nie równa się nie gorszy! Też chce być kochany i szczęśliwy! Czorcio jest kotem charakternym.
Teraz czeka na nowy dom! Jeśli chodzi o jego futerko...w chwili przybycia do Justy&zwierzaki było w nienajepszym stanie: przezedzone, brudnawe!. Codzienna pielęgnacja i dobre żywienie pomogło- Czorcikowa sierść nabrała żywego koloru i połysku! Nie ten sam kot! Wiek Czorta trudno ocenić: jest to około kilkuletni. Czort jest już po kastracji, zdrowy i gotowy do adopcji!
MRR...daj mi dom!Więcej fotek >>> Galeria Czorcika
Wątek na forum miau.pl -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=79453&start=0
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tryni
Wiek: 2 lata
Umaszczenie: tricolorka z białym
Płeć: kotka
Zdrowie: regularnie szczepiona, odrobaczona, wysterylizowana
Tryni- Byłam szczęśliwa, miałam dom, swój ciepły kąt, pełny brzusio i dzienną dawkę pieszczot. Żyłam w kocim raju, choć moi obecni koledzy i koleżanki - tyskie mruczki szeptały między sobą, że wcale tak nie było... Że owszem byli wspaniali, ale do czasu gdy z z puchatej, ślicznej, pachnącej kociątkiem kulki wyrosła kocia dama z normalnymi w świecie potrzebami - przestali już tak mocno kochać... Diabełek mi opowiadał, że jego też kiedyś to spotkało i został wyrzucony na mróz.
Nie wiem co złego zrobiłam- ale zostałam wyrzucona z domu na bruk. Było to dla mnie coś strasznego - było mi zimno, mimo że był dopiero ciepły październik, byłam głodna i nie miałam schronienia. Wreszcie znalazłam wolną pieniczkę, wgramoliłam się w zakamarki i prosiłam o śmierć. Nie chciałam tak żyć... Szczęście się jednak uśmiechnęło do mnie (i pustego brzuszka) i z pomocą przyszła Duża. Dostałam jeść - nie posiadałm się z radości i zdumienia, że ktoś się o mnie jeszcze troszczy. Postanowiłam wziąść sprawy w swoje łapy i poszłam z Dużą, mimo że towarzyszyły jej trzy psy. Szybko ustaliłam, że największy jest najłagodniejszy, średni zajmuje grunt neutralny, a rudemu na wszelki wypadek zejść z drogi... Duża gdy mnie zobaczyła, szybko zaprowadziła psiaki i przyniosła transporterek. Wreszcie miałam dom, nie ważne że tymczasowy, przecież kiedyś będą miała stały... Zaaklimatyzowałam się dosyć szybko, mimo że jeszcze parę tygodni byłam nieufna i zachowywałam dystans. Ale o tym jak dobra jest moja nowa opiekunka tymczasowa przekonał mnie Diabełek, któremu uratowała życie, Czorcik też coś dorzucił, a Misia skromnie dodała, że warto zaufać. Jak twierdzi Duża (Justa&zwierzaki) i te mniejsze (Korciaczki) jestesm wielkim miziakiem, co nie znaczy że nie umiem zadbać o siebie w razie potrzeby! Chętnie przesiedziałabym cały dzień na kolanach, odciągając wszyskich od codzienności i opowiadając jaka to ja biedna byłam... Kocham zabawy! Myszki - super, sznurki - numer 1, szeleszczące papierki - jestem w siódmym niebie... Jak widać kotek zabawowy ze mnie jest! Jak o mnie mówią, jestem rasistką ponieważ nie przepadam za czarnymi kotami, nie toleruję ich. Ewentualnie uznam obecność Diabełka... Mruczki śmieją się, że powinnam spojrzeć w lustro, bo sama mam czarne łatki, ale ja im nie wierzę... Więc widzicie, że lepiej abym nie miała do towarzystwa czarnuszków! Wszyscy zachwycają się moją urodą - cóż urok mam... Piękna ze mnie kotka tri, na moim delikatnym i lśniącym futrze przeważa biel, a rude i czarne (a niech to!! Jednak mam czarny) plamki mam na grzbiecie i głowie oraz ogonie. Oczy mam zielone, cóż więcej chcieć... Nie nadaję się na kota wychodzącego, jestem wysterylizowana, zdrowa.
Wątek na forum miau.pl -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=86510&start=0
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przez osiem lat byłam wypieszczoną i hołubioną kocią jedynaczką. Zachwycano się mną, podtykano pod nos najsmaczniejsze kąski. Nigdy nie brakowało mi ludzkiego towarzystwa ani pieszczot. Podziwiano moją kocią niezależność i kapryśność, nazywano damą. Kwitłam w tej miłości, nie znałam innego życia. Aż nagle, wszystko się zmieniło. W domu pojawiło się dziecko, a ja jego substytut nie byłam już potrzebna. Nagle zaczęłam zawadzać, mieszkanie stało się „za ciasne”, przeganiano mnie z kąta z kąt. Zareagowałam po kociemu, depresją i siusianiem. Zrobiłabym wszystko, żeby odzyskać miłość moich Ludzi. Jednak oni byli bezwzględni. Zostałam odwieziona do schroniska. Straciłam wszystko, nie mam już po co żyć. Schowałam się w szufladzie szafki, wszystko mnie tutaj przeraża, zapach wielu kotów, rozpaczliwe szczekanie psów, atmosfera samotności. Nie jem, chcę zniknąć i nie czuć już tego smutku i lęku. Taka zwyczajna historia, często spotykana. Kotka domowa, starsza trafia do schroniska. Jej cierpienia nie da się opisać. Nie wychodzi ze swojej kryjówki, załatwia się pod siebie, bo boi się wyjść do kuwety. Nie daje się dotknąć. Parę dni temu zaczęliśmy ją karmić na siłę, była na skraju śmieci głodowej. Ma małe szanse na adopcję, bo w Polsce bierze się koty do 3 lat, mimo że Lady ma przed sobą większą część życia… Taka mentalność, co stare to zbędne. DT u forumowej Cameo.
Wątek na forum miau.pl -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=86387&start=0
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kicia N DT u CAMEO
Lady
Wiek: 8 lat
Umaszczenie: czarna
Płeć: kotka
Zdrowie: zaszczepiona, odrobaczona
Lady Przez osiem lat byłam wypieszczoną i hołubioną kocią jedynaczką. Zachwycano się mną, podtykano pod nos najsmaczniejsze kąski. Nigdy nie brakowało mi ludzkiego towarzystwa ani pieszczot. Podziwiano moją kocią niezależność i kapryśność, nazywano damą. Kwitłam w tej miłości, nie znałam innego życia. Aż nagle, wszystko się zmieniło. W domu pojawiło się dziecko, a ja jego substytut nie byłam już potrzebna. Nagle zaczęłam zawadzać, mieszkanie stało się „za ciasne”, przeganiano mnie z kąta z kąt. Zareagowałam po kociemu, depresją i siusianiem. Zrobiłabym wszystko, żeby odzyskać miłość moich Ludzi. Jednak oni byli bezwzględni. Zostałam odwieziona do schroniska. Straciłam wszystko, nie mam już po co żyć. Schowałam się w szufladzie szafki, wszystko mnie tutaj przeraża, zapach wielu kotów, rozpaczliwe szczekanie psów, atmosfera samotności. Nie jem, chcę zniknąć i nie czuć już tego smutku i lęku. Taka zwyczajna historia, często spotykana. Kotka domowa, starsza trafia do schroniska. Jej cierpienia nie da się opisać. Nie wychodzi ze swojej kryjówki, załatwia się pod siebie, bo boi się wyjść do kuwety. Nie daje się dotknąć. Parę dni temu zaczęliśmy ją karmić na siłę, była na skraju śmieci głodowej. Ma małe szanse na adopcję, bo w Polsce bierze się koty do 3 lat, mimo że Lady ma przed sobą większą część życia… Taka mentalność, co stare to zbędne.
DT u forumowej Cameo.
Wątek na forum miau.pl -
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=86387&start=0
