już jestem, mumka dziekuję bardzo!

zaraz wpisuje do rozliczenia

(tak dla przypomnienia, rozliczenie cały czas aktualizuję na pierwszej stronie tego wątku, w moim poście)
zabrałam wczoraj śmietrdzielka do domu, smutny był, jak po niego przyjechałam

ale w domku od razu włączyła sie syrena: JEEEEEEŚĆ!

czyli Płaczuś w formie

qpka nadal żelowa, ale pupka działa, Płaczus kontroluje
pewne sprawy
było mycie sierści, przy łapkach mnie użarł
niestety na łapkach znów skóra zaczerwieniona, od tego jak ciekło po tych nóżkach, ale z tym to sobie raz dwa poradzimy, już łapki smarowane, natłuszczane, także zejdzie szybciutko! no i pojawia sie meszek coraz większy, na łysej szyjce też!
potem sie mizailiśmy, były baranki, przytulanki, pocałunki

kochany jest koteczek

poukładałam mu w łazience jego kocyki i taki puchaty dywanik łazienkowy (bardzo lubi na nim leżeć), ale wczoraj na niego nalał, no cóż musi być kara za zostawienie kocurka w szpitalu
ale ja się z nim zżyłam już...

no tak strasznie mi go brakowało!
dziś tez jedziemy jescze na zastrzyki, musi się qpal ustabilizowac!