biamila... z góry pięknie dziękuje...
nie będę ukrywać, że jestem trochę zmęczona... zmęczona psychicznie... pewnie mam gorszy okres i jeszcze kłopoty zdrowotne footer... mam nadzieję, że Świstak powoli wygrzebuje się na prostą... dziś widziałam go częściej przy miskach... nie protestuje już podczas dokarmiania convem... sam też napił się z apetytem mleczka... Calusia coraz gorzej znosi zakraplanie oka... postanowiła wyprowadzić się z łazienki... i wieczorem widziałam ją w otwartej klatce Blekotów... Frodo mało chodzi... musi go trochę boleć łapka... apetyt też ma taki sobie... Blekoty coraz natarczywiej wrzeszczą z klatki... a jak tylko ja otworzę, po cokolwiek, natychmiast się rozpełzają... a moje potworki się ze mnie śmieją, jak próbuję złapać towarzystwo - mam dwie ręce, a ich jest PIĘĆ... apetyty im dopisują, qpale książkowe...
dla tych niewspółpracujących przy tabletach na obcych, wzięłam dziś od wetów profender na kark... Klarze zapodałam i oczywiście panna doprowadziła mnie prawie do zawału, bo była uprzejma wylizać po 15 minutach miejsce podania... jutro kolejna panna zostanie spacyfikowana... Mikuś i Riplej - Krzaki - bardzo dobrze czują się poza klatką... Mikuś bawi się jak mały kociak... przestały uciekać jak jestem w pobliżu... Mikus sam podszedł do mojej ręki... w dalszym ciągu uważnie obserwują moje relacje z kotami...
Portos ma się już dobrze... w dalszym ciągu szuka wszędzie jedzonka... kawał kota się z niego robi... bawią się z Milką w ganianego po całym domu... Mikuś nie może za nimi nadążyć...
dziś wymieniłam cały żwirek w kuwetach klatkowych... było też dokładne mycie kuwet i klatek... w poniedziałek planuję wymianę i szorowanie w pozostałych kuwetach... nie wiem czy dam radę wszystkie od razu... tym bardziej, że poniedziałek dość napięty mi się robi... niestety...
a na koniec parę fotek...
Świstak odpoczywający

Blekoty

przewidujący maluch
