Wystawa w Pradze - ku przestrodze

Wystawy i pokazy kotów. Ogłoszenia, informacje, zdjęcia

Moderatorzy: DoBo, Moderatorzy

Post » Czw lip 31, 2008 11:31

fanaberia pisze:
Swoją drogą ciekawe, czemu w kraju o tak duzych tradycjach felinologicznych nie da sie zorganizować przyzwoitych klatek dla kotów.


Bo to kosztuje i dodatkowo trzeba chcieć.

Skoro nawet Wystawa Światowa w Bratysławie nie skłoniła naszych południowych sąsiadów do całkowitej wymiany klatek, to jak dla mnie jest to po prostu wstyd.
Obrazek

Madzik

 
Posty: 347
Od: Wto gru 09, 2003 21:36
Lokalizacja: Gniezno

Post » Czw lip 31, 2008 12:20

wystawa światowa ...

mając porównanie tych światówek na których byłam ...

bywając na POLSKICH WYSTAWACH ...


to jedynym odróżnieniem tej w Bratysławie ... była ilość uczestniczących sędziów, ocenianych kotów ...



nie tylko brakowało ''myśli przewodniej'' - dekoracji tematycznych, chociażby złamania czymś wielkiej, surowej szarości hal ...
to MNIE brakowało specjalistycznego zaopatrzenia ... - ''straganów'' ...
/ na pierwszej mojej wystawie poznańskiej, w listopadzie 2005r ... było ich przynajmniej 5 - ktotnie więcej ... /
kiepściunie naglośnienie...
w sporej ilości przypadków - niedoinformowanie wystawców o porównaniach, nominacjach - co sprawiało nerwowość ...
bardzo przeciągające się ocena ...
mizeria ''jadłodajni'' ...

i nie pisze tego , jako wystawca - a jedynie jako zwiedzjący ... / a co mogli czuć wystawy z nacji o językach nie tak podobnych do słowackiego, jak polski ... to mogłam zaobserwować ... /
zresztą - w Bratysławie - językiem oficjalnym FIFe i międzynarodówki był słowacki ...

fuj - jeszcze nigdy tyle o żadnej wystawie nie napisałam - w takiej tonacji ...

ale ... NASZE POLSKIE WYSTAWY - jak je odwiedzam - z kotami i czasem bez - naprawdę są fajne ...

Z opowiadań i notatek w tych pierwszych katalogach - znam je niemal od pierwszej w Polsce ...
Dowiedziałam się , na ktorych z nich / tych polskich / przygotowywali się nasi pierwsi sędziowie ... kto w początkach stewardował ... kto wystawiał - jakie koty ... / choć wtedy to tylko persy i syjamy królowały / ...

nikt nie oznaczał numerem katalogowym wystawcy miejsca parkingowego ... bo całymi przedziałami podróżowano pociągami ... i to czasem jedna osoba wiozła po 3-4 koty ...
woziło się też grzałki, jedzonko ...nie było restauracji, bufetów ... zaopatrzonych sklepów ...

samo wykarmienie kotów w hodowli ... graniczyło z popisami ekwilibrystycznymi ...

A mimo bardzo ciężkich czasów ... groźby kar za posiadanie dewiz na zakup kota ... czasem cen za ''importa'' zmuszających do sprzedania ''talonowego malucha'' ... ... ...

słucham , słucham ... tych wspomnień - i nie ma w nich uwag o to, że klimy nie było ... , krzesełko tylko jedno na klatkę ... , kolejka do toalety ...

Szkoda, że wystawcy z pierwszych lat organizowanych wystaw w Polsce tak rzadko i bardzo kameralnie dzielą się swoimi przeżyciami ...
Umyka kawał historii - tej jakże cennej ...
I am a real witch, which is all the love and magic gave my cats!

ObrazekObrazek

Go!Go!

 
Posty: 2999
Od: Czw wrz 08, 2005 17:35
Lokalizacja: Polska

Post » Czw lip 31, 2008 13:56

Krótka relacja
Do Pragi wyjechaliśmy już w czwartek o 9 rano. Podczas podróży zrobiliśmy postój na wspaniale drożdżowe ciasto we Wrocławiu. Nadmienię, że nie pamiętam kiedy tak dobre ciasto jadłem. Do Pragi dotarliśmy o północy. Dotarliśmy do ulicy w centrum, która była 300 m od naszej kwatery, Jednak pokonanie tej odległości zajęło nam 2 godziny. Musieliśmy skorzystać z pomocy taksówkarza, który nas poprowadził prze labirynt ciasnych paryskich uliczek. Następnym razem trzeba kupić GPS. Mieszkaliśmy w 3 pokojowym apartamencie w centrum Pragi. Piątek poświeciliśmy na zwiedzanie stolicy Czech. Jest piękna. Było jednak strasznie gorąco.
Wystawa kotów odbyła się w hali sportowej na kortach. Blaszany dach potęgował upał w środku. 4 małe wentylatorki nie dawały rady spowodować znośnej atmosfery hali.
Klatki niskie, czeskiego typu z szybą z przodu i wysuwanymi plastykowymi przegrodami ustawiono w 8 długich rzędów. Było kilka stoisk z karmą oraz dwa z artykułami przemysłowymi dla kotów. Na terenie kortów dobra restauracja z czeskim menu. Bardzo smaczna. Ustawiono też grilla, na którym smażono kiełbaski i kurczaka.
Według katalogu zgłoszono 355 kotów. Kotów brytyjskich było 79. Koty rozlokowano według ras. Najbliżej wejścia koty perskie i egzotyczne. Potem półdługowłose, i trzecia kategoria. Na końcu Ocikety.
Bryty zajmowały dwa i pól rzędu klatek.
Jakoś nie doczytałem, że organizatorzy nie przewidują krzeseł dla wystawców. Trochę nas to nastroiło minorowo.
W oba dni wszystkie nasze koty: Paola, Celina I Fifi oceniane była u tego samego sędziego. Pierwszego oceniała Jana Krýová. A drugiego Donatella Mastrangelo. Na pierwszy ogień poszła Celnika. Dostała CAC. Tak więc już drugiego dnia została championem. Potem oceniana była Paolka. Paolka dostała CACIB i tym samym została IC. Sędzia była nią zachwycona do tego stopnia, że przyznała jej BIV. Potem poszła na stół Fifa, Ostatnio bardzo się boi być na stole, dlatego nie dostała nominacji bo BIS-a. Paola była w porównaniu do nominacji na BIS jednak pokonała ją I*LOVE*SOU MAI-LY JW. - burma - kotka z Krakowa.
Podczas przerwy obiadowej wiele kotów poszło na przyległy trawnik ochłonąć po upale i duchocie panującej na hali.
Drugi dzień był trochę znośniejszy. Niższa temperatura. Nikt nie posprzątał hali. Nie było też worków na śmieci jakie u nas wieszają na klatkach. Zadziwiająca jest bardzo mała ilość osób, które obsługiwało wystawę. Poza dwoma stewardami na sędziego byłą tylko osoba sprzedająca bilety, 2 weterynarzy, osoba do trzymania mikrofonu. Owszem, coś i mówiła, ale nagłośnienie było kiepskie i nawet, gdyby mówiła po naszemu i tak bym nie zrozumiał. Dwie osoby w sekretariacie i szefowa. Podczas bisów około 16 zaczęto wydawać dyplomy. Dyplomy wypełniane ręcznie. Sprzedawano też rozetki w cenie 50 CZK lub 2 €.
Koty oceniane w tej samej kolejności co w dniu poprzednim. Ale u innego sędziego. Nam przypadła Donatella Mastrangelo.
Celinie przyznała bez większych oporów CAC. Ponieważ nie było więcej czarnych nie było BIV. Paola już jako Interka wywalczyła CAGCIB, dostała BIV oraz nominacje do BIS. Fifa też wywalczyła CACIB i w niedzielę została Interką. Ciekawostką jest, że było więcej kartuzów. Jednak to zarówno Fifi jak i Paolka zostały wywołane do porównania w nominacji do BIS. Stały obok siebie Fifi i Paolka. Długo były obie „macane” ale ostatecznie Donatella zdecydowała się na Paolkę.
W BIS Paolka spotkała się znowu z krakowianką i niestety musiała ulec burmskiej urodzie. Polaków było mało, ale to oni wywalczyli większość tytułów.
Tak więc zakończyliśmy praską wystawę z dwoma Interchampionami i jedną championką. Dwa Polnice BIV i NOM BIS.
Wnioski na przyszłość. Jadąc do Pragi koniecznie trzeba mieć mapę z zaznaczonymi ulicami jednokierunkowymi. Albo wydać 1000 zł ma nawigację GPS. Koniecznie zabrać krzesła i worki naśmieci. Postarać się o wentylatorki na baterie, aby koty chłodzić.
Ja osobiście doszedłem do wniosku, że więcej nie będę jeździł na letnie wystawy. Poczekam aż będzie chłodniej. Łatwiej się dogrzewać niż chłodzić. Teraz nasza trojka kotek zwana w skrócie PIC pojedzie na wystawę wiosną. Gdzie? Zobaczymy.
Obrazek

rados61

 
Posty: 172
Od: Czw lip 05, 2007 20:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sie 01, 2008 8:48

Oj, my się też więcej do Pragi nie wybierzemy. Krzesła pożyczyliśmy z hotelu, bo była kociolubna recepcjonistka, która po wystawie gratulowała naszym kotom suksesów.
Myslałam, że w Pradze to sie napatrzę na światowy poziom organizacji. Po zobaczeniu warunków na sali bylismy zniesmaczeni.[/quote]

Dziękuję Thorkatt za wypowiedź bo to jest to co cały czas plątało mi się w myślach. My też liczyliśmy na ten "światowy poziom" i czegoś nam brakło. Tak jak inni fomrumowicze, którzy byli np.: na wystawie w Poznaniu w lutym mieliśmy pewne oczekiwania co do jakości organizacji. Teraz do Bratysławy pojadę już innym nastawieniem psychicznym, zaopatrzeniem i przygotowaniem technicznym :lol:

IGMUTANKA

 
Posty: 8
Od: Czw maja 15, 2008 11:08

Post » Pt sie 01, 2008 14:08

Ale zazwyczj tak wyglądają wystawy w Czechach ! - na Słowacji podobnie, toteż ja niczym nie byłam zaskoczona a w mailu potwierdzjącym przyjęcie na wystawę dostałam informację "o krzesłach". No a jak pogoda jest upalna to prawie wszędzie na wystawach jest gorąco. W Pradze to jeszcze było miejsce dla zwiedzjących (których było mało) a w innych miejscowościach to wystawcy stłoczeni są jak sardynki. :?

Rimeburg

 
Posty: 417
Od: Wto mar 21, 2006 20:09
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: s.werka.s.s, SMK1 i 2 gości