Carton już po wizycie. Gorączka męczyła biedaka. Dostał 3 szczypiące zastrzyki. Mamo kochana jak on płakał

Nie dałam rady go utrzymać. Betamox, tolfine, intravit... To ostatnie jest wyjątkowo bolesne. Biedne kociątko moje kochane... Ale ma po tym zacząć jeść. Skarżył mi się w transporteku. Tak mi szkoda maluszka. Ugadałam się z wetem, ze zapłącę na koniec leczenia. Zawsze to troszkę taniej wyjdzie, niż za każdą wizytę osobno
Jutro tylko tolfine... No chyba, żeby było coś gorzej (tfu, tfu!)...
Carton prosi o kciuki i ciepłe myśli.
Kupiłam mu 2 kolejne gerberki. Łącznie już 5 szt, po 3.10 za malutki słoiczek. A myślałam, że kot z dworu to odporniejszy będzie i szybko do siebie dojdzie...

Jest u mnie i zrobię dla niego wszystko co będzie możliwe. BASTA!