Zaburzenia neurologiczne po wirusówce?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 27, 2008 11:39 Zaburzenia neurologiczne po wirusówce?

Zadałam to pytanie na topiku o panleukopenii, ale wydaje mi się, że mój koci problem nie ma związku z tyfusem. Nie znalazłam też nic podobnego na innych wątkach.

Może ktoś z Was ma pomysł skąd u Barnaby zaburzenia najprawdopodobniej neurologiczne?
Kociak właśnie wyszedł z panleukopenii, co dla jego organizmu było nie lada zwycięstwem - można powiedzieć, że od tygodnia jest już w dobrej formie. Oczywiście początkowo był mocno osłabiony, dużo spał, cały czas ma dietę (i ze względu na zniszczeniu układu pokarmowego przez wirusa, ale też ze względu na wcześniejsze problemy - miał niewielką biegunkę).
Gdy zaczął zdrowieć zaobserwowałam problemy z równowagą, koordynacją ruchów. Zrzuciłam to na karb stanu ogólnego - i faktycznie Barnabosz odzyskując siły coraz lepiej radził sobie z typowymi dla kocięcia zachowaniami. Jednak przedwczoraj jeszcze mało zauważalnie, wczoraj coraz wyraźniej, wieczorem już ewidentnie (dziś podobnie) - Barnaba zatacza się, nie panuje nad ruchami, rusza główką jakby był "wstawiony"...

Ogólnie ma super apetyt, śpi dobrze, szaleje w zabawach zupełnie się nie przejmując ciągłymi upadkami.

Jest odrobaczony, uszy ma czyste, raczej nie miał żadnego urazu.

Przejrzałam sporo materiałów o panleukopenii i nie znalazłam nic na temat takich powikłań po przebytej chorobie.


Czy ktoś ma jakiś pomysł? :(

MałGośka-Wieluń

 
Posty: 21
Od: Wto cze 24, 2008 12:30
Lokalizacja: Wieluń-łódzkie

Post » Nie lip 27, 2008 11:50

Małgosiu, może napisz do Fredzioliny, ona ma Kazia z powikłaniami neurologicznymi po pp, może coś ci będzie mogła doradzić na już. ja niestety nie pomogę.
Obrazek
Pusia 14.03.2006, Kizia 01.11.2012, Złociutki 18.03.2022, Karolek 25.09.2022, Misia 09.10.2022 :( moje Słoneczka będziecie zawsze w moim sercu :( Więcej kotów nie będzie.
Gwizdusiowa [*] 16.04.2007 Kacperek cioci :( 14.04.2017 Blondasek cioci 09.2021 :(
Wynajmę mieszkanie we Wrocławiu od września/października 2019-koty mile widziane! kliknij!

zutor

 
Posty: 2043
Od: Sob maja 31, 2003 22:55
Lokalizacja: Wrocław/czasem Bielany Wrocławskie

Post » Nie lip 27, 2008 11:59

Dziękuję Zutor, już napisałam na pw. Ale przyznam, że mnie zmartwiłaś, bo - jak wspomniałam - wydawało mi się, że jednak ten wirus zaburzeń tego typu nie powinien powodować... Doczytałam się jedynie o problemach u kociąt, które urodziły się z chorej matki (uszkodzenie móżdżku powodujące trwałą niezborność u noworodka).

MałGośka-Wieluń

 
Posty: 21
Od: Wto cze 24, 2008 12:30
Lokalizacja: Wieluń-łódzkie

Post » Nie lip 27, 2008 12:03

Niestety problemy naurologiczne mogą być jak najbardziej powikłaniem po panleukopenii. Wiąże się to z uszkodzeniem móżdżku i (w efekcie tego) brakiem koordynacji ruchowej.
Takie uszkodzenia są typowe dla kociąt, które zetknęły się z wirusem w życiu płodowym (kiedy kotka, ich matka, chorowowała lub miała kontakt z wirusem) lub tuż po urodzeniu. Wtedy objawy neurologiczne pojawiają się ok. 6 tygodnia życia. Problemy naurologiczne u kociąt, które przechorowały panleukopenię w starszym wieku zdarzają się dość rzadko, jednak niestety czasem także występują.

Oczywiście najpierw powinnaś zasięgnąć rad weta i wykluczyć inne przyczyny (przy panleukopenii osłabienie organizmu jest tak duże, że mogło się dołączyć coś, co jest z nią bezpośrednio nie związane).
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie lip 27, 2008 13:18

MałGośka ja też zaatakuje Fredziolinę w kwestii Barnaby. Faktycznie te jego powikłania baaaardzo przypominaja to co działo/i dzieje z Kaziem... Pamiętam, ze Jadzia podawała kaziowi lek, który miał troche ogrniczyc objawy neurologiczne i chyba sie to udało...
Martusia

edit: zajrzyj tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63195&start=0

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2843
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Nie lip 27, 2008 21:03

Witaj Martuś! (a na zwierzu to Cię nic a nic nie widać, tam też wołam o pomoc :> )

Przebrnęłam przez cały fredziolinowy topik. Pocieszam się, że Barnaba jest jednak w nieporównywalnie lepszej formie niż Kazio.
Jeśli oczywiście te zaburzenia mają taką samą podstawę, bo Fredziolina pisze tak:
Na klinikach AR nie spotkali sie z takim po panleukopeniowym przypadkiem.

oraz:
Panleukopenia spowodowała obnizenie odpornosci i uaktywnienie wirusów uszkadzajacych móżdzek.

Nie mam pojęcia czy móżdżek ma jakieś zdolności regeneracji?

Zaprzyjaźniona wetka Ewa z W-wy napisała mi, że "może być to skutek anemii, odwodnienia, niedocukrzenia, wylewu w móżdżku i paru innych jeszcze" - więc możliwości jest masa...

Gdy pierwszy raz uświadomiłam sobie, że Barnaba się dziwnie "gibie" pomyślałam o problemach z błędnikiem.

Z taką wiedzą wybierzemy się więc jutro z Najpiękniejszym Kotem Wieluńskim do weta... Trzymajcie kciuki.


(Fredziolina - jeśli znajdziesz chwilę czasu by coś jeszcze dopisać, zasugerować to ja bardzo ładnie się uśmiecham. Jesteś jak na razie dla mnie guru jeśli chodzi o wiedzę na "gibane" tematy :oops: )

MałGośka-Wieluń

 
Posty: 21
Od: Wto cze 24, 2008 12:30
Lokalizacja: Wieluń-łódzkie

Post » Nie lip 27, 2008 21:25

Małgosiu przepraszam, że tak późno, ale nie dałam rady wcześniej.

Mój Kaziu miał identyczne objawy.
Moja wet początkowo zrzuciła to na karb pp, ale po jakimś czasie Kaziu w ogóle przestał chodzić.
Przebadałam go wrzesz i wzdłuż, konsultowałam z najlepszym wetem-neurologiem na Dolnym Śląsku.
On bardzo otwarcie powiedział, że cudu nie będzie, bo na wskutek pp spadła odporność Kazia i inne wirusy spowodowały zapalenie móżdżku.
Moja wet w leczeniu zastosowała I zestaw:
Nivalin,
Cocarboxylazę,
Catosal,
Wit. B w iniekcji,
Taumeel w iniekcji

Bardzo pożywne jedzonko.
W międzyczasie podawaliśmy homeopatyczny krzem w kropelkach, a ostatnio podajemy w iniekcji celebrum compositum firmy Heel .Kaziu odbył już wiele kuracji wszystkimi lekami, ostatnia szansa na poprawę to akupunktura.

Małgosia pędź z malutkim do weta, koniecznie musi wetka obejrzeć i zastosować leczenie.
Prędkie wprowadzenie I zestawu pozwoli na szybkie "rozpręzenie" i bedzie mógł normalnie sie poruszać.
W przypadku Kazia leki pozwoliły by się leciutko rozprężył, potrafi chodzić na gibaka, nadal sie pzrewraca, główka sie gibie no i biega na zajączka 8)
Trzymam za Twojego „bujaka”![/b]
Ostatnio edytowano Nie lip 27, 2008 21:45 przez Fredziolina, łącznie edytowano 2 razy

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lip 27, 2008 21:32

Małgosiu , mój Kaziu ma sztywnosć łapek i brak czucia.
Zarzuca dupką, zwłaszcza po wstaniu musi minąc chwila zanim sie rozrusza.
Podczas głaskania rozczapirza pazurki , tak bez czucia.
No i głowka nad miseczką często mi drży :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon lip 28, 2008 8:15

Do tego wszystkiego dodałabym jeszcze pokarm bogaty w taurynę (surowa wołowina lub podawanie preparatów z tauryną - są cukierki Gimpet).
U kociąt niedobory tauryny objawiają się zahamowaniem wzrostu i nieprawidłowym rozwojem układu nerwowego. Mięśnie rozwijają się wolniej, zmniejszone jest ich napięcie i siła skurczu, szczególnie mięśni kończyn miednicznych. Zaburzenia neurologiczne dotyczą przede wszystkim wolniejszego rozwoju móżdżku (niezborność ruchów).

Panleukopenia niszcząc nabłonek jelit powoduje zaburzenia wchłaniania. Mały może mieć niedobory wszystkiego.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 29, 2008 14:42

Małgosiu jak kociaczek?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lip 30, 2008 0:19

Jest źle :(

Wczoraj wetka wysłuchała moich informacji o leczeniu Kazia. Podobnie nie uważa, by zaburzenia ruchowe były bezpośrednio związane z pp, ale również nie skłania się do problemów z wchłanianiem jako powodu kocich kłopotów - Barnaba szybko odrobił straty w nawodnieniu i odżywieniu organizmu, kupa stała się prawie że idealna (o co walczyłam przecież od samego początku, a teraz wystarczyło kilka dni na nowej diecie i widać efekt).
Barnaboszek dostał serię zastrzyków, kuracja mniej więcej taka jak wskazała Fredziolina. Kolejna wizyta w czwartek. Wetka ma też innego kociego pacjenta z podobnymi zaburzeniami, ale po innej chorobie i w gorszym stanie - i podobno widać efekty kuracji, powolutku, ale następują.

Niestety z dnia na dzień Barnaba traci coraz bardziej panowanie nad swoim ciałkiem. Spodziewałam się choć minimalnej poprawy po wczorajszej wizycie, a tu idzie w przeciwną stronę.
Wczoraj był w stanie szaleć dość długo na łóżku (sam zaczyna unikać kłopotów, czyli wybiera miękkie lądowania, nie wskakuje zbyt wysoko, opiera się o ściany, nogi i psy), biegał jak nakręcony, nie przejmował się zupełnie zarzucającą dupką. Dziś już zabawy nie odbył żadnej, praktycznie cały czas śpi, a zasypia bardzo mocno i śni wtedy całym sobą - jednak jest to tak silne, że obawiam się, iż ma to związek z chorobą. Nie widziałam nigdy kota, który podczas snu praktycznie wykonuje normalne czynności, tyle, że leżąc na boku...
Kuwetę odwiedza dużo rzadziej, wręcz czasami go tam wstawiam. Nie wiem czy nie odczuwa potrzeby załatwienia się, czy zniechęca go jego niezdarność (trudno jest wykopać odpowiedni dołek nie tracąc równowagi...)

Fredziolina - tu pytania do Ciebie:

- jak dokładnie następowało pogorszenie u Kazia, jak długo to trwało i na czym się zatrzymało (bo rozumiem, że nastąpił taki moment, od którego zaczęłaś widzieć poprawę, a nie pogorszenie)? Gdy zakładałam ten topik Barnabie było daleko do opisywanego stanu Kazia, obecnie zaczynam się martwić, że szybko mu dorówna...

- po jakim czasie kuracji zobaczyłaś poprawę

- niepokoi mnie mocno Twoje zdanie o braku czucia: "Podczas głaskania rozczapirza pazurki , tak bez czucia." Barnaba stale tak robi, zwłaszcza jak się rozbudza i przeciąga, ale wg mnie to normalnie wygląda. No i nie widać, by w jakiejś części ciała owego czucia nie miał... Czy to dopiero nas czeka?

- drżenia właściwie do tej pory nie zaobserwowałam, jednak przed chwilą przewrócił się próbując złowić ćmę, wylądował na boku z lekko uniesionymi łapkami z jednej strony ciała - i tylna łapka zaczęła się trząść :(

- dziś jakby stracił apetyt, czy miałaś z tym problemy? Boję się już wszystkiego i wolałabym zapobiec kolejnym pogorszeniom. Jeszcze rano wciągnął swa porcję jak zwykle, czyli niczym smok, kolacyjki prawie nie ruszył.

- czy mogłabyś mnie wspomóc namiarami tel. na tego neurologa, bądź innego speca w dziedzinie "gibaków", który nie ma nic przeciwko rozmowie telefonicznej?


Ogólnie wciąż sprawia wrażenie zdrowego zwierzaka. Zjadłabym go zwłaszcza budzącego się - bo gdy tylko poczuje moją dłoń zaczyna niesamowicie rozkosznie się przeciągać, ziewać na potęgę, mruczeć jak nakręcony. Podstawia brzuchol do głaskania, stara się jeszcze wyciągnąć by zwiększyć powierzchnię do miziania ;) Cudo na czterech łapkach - do momentu wstania. Wtedy już patrzę na kotka bardzo chorego :(


Lidka - dziękuję za pw, niestety dziś nie dam rady już odpowiedzieć.

MałGośka-Wieluń

 
Posty: 21
Od: Wto cze 24, 2008 12:30
Lokalizacja: Wieluń-łódzkie

Post » Śro lip 30, 2008 15:08

Małgosiu, wieczorem odpowiem na Twoje pytania, teraz muszę zmykac z domu. Mam duzo pracy na budowie.
Z tego co piszesz o maleńkim, Kaziu tez tak sie zachowywał i do tej pory na leząco robi siku lub kupkę :( często musimy go myć.
Skarbie trzymaj sie! do wieczora.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lip 30, 2008 20:53

Kaziu zachorował na pp na początku sierpnia, objawy ustapiły bodajże pod koniec miesiąca. Pogorszenie u Kazia nastąpiło w kilka dni od ustania objawów pp. Gdy kupeczki się zagęściły, apetyt wrócił Kaziu po raz pierwszy wstał i normalnym krokiem poszedł do miseczek i kuwejtki. Zaczął słabnąć.
Początkowo weta postawiła na osłabienie po pp, ale dopiero po około tygodniu zaczęliśmy się martwic i Kaziu dostał kuracje cocarbo-nivalinowo-catosalową.
W tym czasie Kaziu przebywał w altanie ze swoją mamą, gdy Trusię wzięła na tymczas Thetta, to Kaziu trafił do nas i Jurek poświęcał czas na masaże jego nóżki, twierdził, ze rozrusza Kazia.
W październiku nie było poprawy, minął listopad, grudzień , Kaziu przechodził kolejne 10-dniowe kuracje i ja nie widziałam poprawy.
W tym czasie walczyliśmy z odrastaniem skóry na prawej łapce, bo w trakcie pp na skutek obniżonej odporności pod skórę dostały się bakterie beztlenowe, zeszła cała skóra na prawej łapce.
Odrosła dopiero w połowie lutego.
Nasi znajomi dopiero niedawno zauważyli postępy w poruszaniu się Kaziu, a wiec dopiero po 10 miesiącach jest lepiej, ale nie aż tak jakbym chciała. Kaziu nie odzyskał gibkości w łapach, są nadal sztywne, chodzi jak na szczudłach, podczas chodzenia zarzuca pupka, najgorzej jest po wybudzeniu ze snu, długo pracuje nad równowaga, ogonek mu w tym świetnie pomaga.
Minęły trzepotania ciałkiem podczas snu, już mniej trzęsie główeczką. Nadal nie utrzymuje równowagi w kuwecie, czasami upapra się kupką, a podczas sikania często leży.
Ma tez lepsze dni wtedy z rozpędu z chwiejącym się pupulkiem biega skokami zająca, cieszy się jak maleńki kociak 8)

Wiesz, ja rzadko zagladam na 1 stronę wątku Kazia, tam są zdjecia zdrowego, gibkiego Kazia.
Tak bardzo chciałabym aby znowu taki był :(
MałGośka-Wieluń pisze:

- niepokoi mnie mocno Twoje zdanie o braku czucia: "Podczas głaskania rozczapirza pazurki , tak bez czucia." Barnaba stale tak robi, zwłaszcza jak się rozbudza i przeciąga, ale wg mnie to normalnie wygląda. No i nie widać, by w jakiejś części ciała owego czucia nie miał... Czy to dopiero nas czeka?


Kaziu, podczas drapania potrafi się wydrapać do krwi i nie jest to z powodu alergii, tylko mniejszego odczuwania. Podczas zabawy potrafi tak wbić w drugiego kota pazurki że ten aż płacze, dlatego z Kaziem nie chcą się bawić. Reszta jego ciałka sprawuje się normalnie.

Małgosiu nie martw się apetytem, jest gorąco wiec wszystkie koty mało jedzą.
Pamiętaj, on musi dostawać dużo witamin z grupy B.
Kaziu ostatnio łyka każdego dnia Wit B compositum, a za kilka dni znowu przejdzie kolejną 10-dniową kurację, nawet nie pamiętam którą z kolei.
A potem pojadę z nim na akupunkturę, to już ostatnia szansa na poprawę jego koordynacji, ale jeśli nie przyniesie pozytywnego skutku to nic nie szkodzi i tak go kochamy, takim jakim jest.

Lekarz nazywa się: Jarek Mazur tel 601552275, nie ma stacjonarnego. Przyjmuje w Oławie k/Wrocławia – kociarz, ma hodowlę MCO. Bardzo dobry neurolog.

Małgosiu ja myślę , ze przy przypadłości Kazia i Twojego Barnaby potrzebny i jest czas i konsekwencja w leczeniu.

Jakie dzienne dawki leków zastosowała Twoja wet?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lip 30, 2008 21:11

Dokładnie takie same objawy po pp ma Tyldzia, koteczka naszej forumowej Boo77. Z tym, że Tyldzia została zabrana z przytuliska jak była już w zasadzie dorosła, więc Boo77 po prostu pogodziła się z jej niepełnosprawnością.
Nie piszę tego oczywiście po to, aby zniechęcać do walki o zdrowie i sprawność kocurka, ale żeby potwierdzić, że faktycznie przebyta w kocięctwie pp może dać takie powikłania :( .
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Czw lip 31, 2008 6:29

Włączyłam sobie śledzenie tego tematu, ale na wszelki wypadek byle co piszę, zeby łatwiej znależć, bo u mnie też jest akurat kociak z objawami neurologicznymi, prawdopodobnie od urodzenia, ale to nie jest pewne.
I jeszcze;

"Lekarz nazywa się: Jarek Mazur tel 601552275, nie ma stacjonarnego. Przyjmuje w Oławie k/Wrocławia – kociarz, ma hodowlę MCO. Bardzo dobry neurolog."

Czy on może tez we Wrocławiu przyjmuje gdzieś?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Nitka30 i 86 gości