Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 28, 2008 19:52

brawo :D

o proverę chyba faktycznie najlepiej poprosić weta

a jak kolega, dał się przekonać :wink:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 28, 2008 21:00

Dzieki :oops:

Nad kolega pracuje, ale on taki malo decyzyjny, bede musiala pogadac z jego malzonka, podobno kociara, ale ona na razie nieobecna.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie lip 27, 2008 5:40

No to wracamy....
Obiecywalam sobie, ze na razie zadnych tymczasow, bo w planach duzo pracy a potem urlop. Ale coz, plany sobie, zycie sobie. Mignely mi wczoraj w krzakach dwa kociaczki, malenkie, nie moglam skojarzyc, od ktorej to kotki, bo zadna ostatnio nie byla w zaawansowanej ciazy. No i dzisiaj sie wyjasnilo. Nowa kotka, domowa, chuda jak szczapa, z rana na czole. Uliczne odganiaja ja od jedzenia (nawet cholery robily tak, ze jak posypalam troche w innych miejscach, to siadaly i pilnowaly, zeby nie podeszla). Kotka najpierw nieco plochliwa, chrupki na odleglosc, ale przy puszce sie rozplynela, bylo jedzenie z reki i mizianki. A potem pokazala kociaczki. Cztery maluchy, nie wiem, w jakim wieku, oczka juz otwarte i pija z miski, ale tuptaja nieporadnie. No i co bylo robic - zebralismy towarzystwo. Troche to trwalo, bo maluchy za siatka, a kotka miala w glowie mizianki, a nie pomoc. Az sie obawialam, ze to moze nie jej, bo sutki miala nieco obrzmiale, ale takie dosc suche. Juz w domu tez zajela sie zwiedzaniem i sprawdzaniem kanapy, ale dala sie przekonac, zeby wrocic do dzieciakow. Maluchy nazarly sie wczesniej kociego mleczka, ale do matki tez sie przyssaly i puscic nie chca.
No i tak - mam teraz na glowie kocia rodzine, kompletnie nie mam pojecia, jak z tego wybrnac, bo za jakies dwa tygodnie powinnam jechac do Polski :( . A przyszly tydzien mam taki, ze nawet do weta nie podjade. Towarzystwo na oko zdrowe, tylko troche przykurzone, mam wrazenie, ze cala rodzine ktos tam podrzucil, bo nie widzialam koty wczesniej, a zreszta chyba nie przezylaby tyle czasu bez jedzenia.
Wesprzyjcie mnie duchowo, plizzzz.....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie lip 27, 2008 17:42

Maluchy jedza, pieknie kuwetkuja, skacza i pchaja sie na kolana. Kotka chyba nieco zmeczona nimi, bo strzela opieke na pokaz, jak patrze, a jak wychodze, to ucieka. Najchetniej sama przelezalaby u czlowieka na kolanach. Pchly u wszystkich, jak z robakami, to nie wiem, bo mam wrazenie, ze ona krotko na ulicy, ale z drugiej strony jak ktos ja wywalil z kociakami, to raczej wczesniej o nia nie dbal. No nic, z tym musimy poczekac do wizyty u weta.
A ja mysle intensywnie, co z nimi zrobic przez najblizsze 2 miesiace....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie lip 27, 2008 23:24

na pewno coś wymyślisz :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 28, 2008 1:44

No tak, w koncu kto powiedzial, ze koniecznie musze do Polski na urlop. Urlop zawsze moge spedzic w domu, pogoda gwarantowana, a do najblizszej plazy mam 40 minut, wiec w sumie po co mi ta Polska :)
Maluchy pchaja sie na kolana jeden przez drugiego, skacza jak male pchelki (pchelki po nich tez skacza), sa przesliczne. Kota dumna, ostentacyjnie przy mnie wylizuje i daje cyca, a potem predko sie chowa, jak tylko wyjde :) .
Jeden ma jakas biegunke, ale na razie poczekam z panika, bo one wczoraj zarly wszystko i w ilosciach hurtowych, moze to przez to rewolucja w brzuszkach.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon lip 28, 2008 6:48

A jak tam u was z domkami?

Bo może udałoby się przed urlopem wyadoptowa maluszki?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon lip 28, 2008 12:49

Nie wiem, czy one troszke nie za male na domki. Zobacze, co powie wet, na moje oko to nie maja wiecej niz 3 tygodnie, a ja na urlop wybieralam sie wkrotce :( .
Chyba jedynym rozwiazaniem bedzie poszukanie dla nich tymczasowego tymczasu, a jak wroce, to wtedy juz beda gotowe do szukania domkow.
Zobaczymy, na razie kombinuje, gdzie tu upchnac weta w tym tygodniu, bo mam taki plan pracy teraz, ze przed 23 nie bede wracac do domu :(

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon lip 28, 2008 17:04

Bardzo dzielna jesteś! :D Trzymam kciuki!
AnielkaG
 

Post » Śro lip 30, 2008 12:26

Dzieki :)

Bylismy u weta. Towarzystwo zdrowe, odrobaczylismy i odpchlilismy. Mlodziez ma po 3 tygodnie, ktoka jakis rok. Rana u kotki raczej malo grozna. Po tabletkach na robaki brzuszki dzis mniejsze.
Tak wiec pasiemy towarzystwo i za jakies 5 tygodni szukamy domkow....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Wto sie 05, 2008 2:45

Przyszlam dzis do domu, a tu wyskoczylo na mnie znienacka 5 kociakow. Najpierw mylalam, ze ze zmeczenia mi sie miesza, potem usilowalam dojsc, gdzie jest blad, bo przeciez znam je wszystkie, potem podejrzewalam kotke o jakis macher, az w koncu wyjasnilo sie, ze to moj TZ znalazl na ulicy kociaka, ktory biegal za ludzmi miauczac. "No ic mialem zrobic, tak go zostawic?". Retoryczne pytanie, oczywiscie.
Tak wiec mam do kompletu kolejna trzytygodniowa koteczke...

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Wto sie 05, 2008 8:19

Taki TZet to skarb :lol:
Dbaj o niego.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro sie 06, 2008 1:54

No tak, skarb, zeby jeszcze tylko mi pomogl przy kuwetach....

Mala jest cudna, mruczy jak iranski traktor, zaczepia lapkami, najchetniej siedzialaby na mnie caly czas. Spala pol nocy z nami, potem zlazla do kociakow. Kociaki nie maja nic przeciw, kota ja troche pogania, a Gustaw zdezorientowany i obrazony.
Kociczka ma jedno oko takie jakby mniej ruszajace sie, wyglada jak troche zezowata, ale poza tym w dobrej formie.
Jednemu z kociakow tak jakby troche oczka ropieja, wiec czeka mnie jeszcze kolejna wizyta u weta.
No i dalej nie wiem, jak zrobie z urlopem.... :(

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Śro sie 06, 2008 6:49

kuweta to chyba najmniejszy problem ;)

postaw jeszcze jedną
albo dwie 8)
będziesz mogła rzadziej sprzątać :twisted:

i :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 3:14

Juz nabylam kolejna kuwete. I wiecej misek, bo mi zaczelo zastawy stolowej brakowac :) .
Jutro musze wyjechac z TZ na dwa dni, juz sie martwie, co sie bedzie dzialo w domu. Kolezanka jedna zajrzy do zwierzynca jutro wieczorem, ale potem sama wyjezdza, a ja w tym obcym kraju nie mam kogo o to poprosic. No nic, powinny przy zapasie jedzenia, wody i kuwet przetrwac same. Na szczescie kota dopuszcza malutka do cyca, a reszta sie z nia ladnie bawi, wiec nie powinno byc tak zle.
Chyba....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 148 gości