amyszka pisze:Maćka do maluchów wpuść
No właśnie nie mogę, bo się boję, że rozniesie to coś, co mały ma w oczkach. Więc biedny Macio tylko kwili pod drzwiami, on uwielbia poznawać nowe koty...
Wczoraj w lecznicy byli tacy fajni państwo, mieli pieska, pekińczyka, i kota, przecudnej urody burasa (chyba burasa, bo tylko kawałek głowy widziałam). Kota mieli w torbie, takiej wakacyjnej, podróżnej.
Myślę sobie, no pięknie, w takiej torbie kota, ech...

A ten pan, jakby czytał w moich myślach, mówi do mnie: Ona ma koszyk wiklinowy, taki duży, wygodny, ale nie chce w nim jezdzic do lekarza, woli w tej torbie, bo ona się musi schować...
Tacy mili państwo, żeby tak chcieli któregoś mojego tymczasa, kurcze. Widac było, jakie te zwierzaki zadbane, zadowolone...
Jeszcze apropos kropli Bacha, to Guciowi po nich poprawiła się sierść. Nie wiem, czy to możliwe.
Czekam na to samo u siebie...