Jowitko, Justyna niestety nie przyjechala i nie odezwala sie, mam nadzije, ze nic sie nie stalo.
Woland bywa juz rowniez na gornym poziomie domu, ale nadal najpewniej czuje sie na dole. Sytuacje te utrwaklaja wystepy mojej kochanej zazdrosniczki o nikczemnym charakterku- Myszki. Na szczescie podla walecznosc zalacza jej sie tylko chwilami. Przy kazdym nowym koteczku tak sie zachowywala, zeby ktoregos dnia zapomniec zupelnie o swoich ansach. Oby jak najszybciej!!! Poza tym teraz ma dwoch nowych towarzyszy na raz, a to nie ulatwia sprawy
W piatek bylam z Planeta u weta- gdy juz okazalo sie, ze tryska zdrowiem, ma ok. 1.5 roku i przypmina wetowi Sfinksa

poprosilam o sprawdzenie czy przypadkiem nie jest w ciazy. Bylo bardzo wesolo, bo w obecnosci czworga praktykantow Pan doktor uswiadomil mi, ze Planeta nie jest w ciazy na pewno gdyz albowiem jest Ona wysterylizowanym chlopcem

Coz...

No itak moja Planeta zostala moim Planeta, a Etka poszerzyla jej/mu imie na Kapitan Planeta

Moj stosunek do Planety jest jednak transseksualny- dla mnie pozostal kocica
Tak wiec mam dwoch blizniaczo podobnych chlopcow, mocno rozniacych sie charakterami. Woland musi zwiedzic kazdy, nawet najbardziej niedostepny zakamarek a Planeta kocha lozko i ono jej/jemu wystarcza.
Ale oba kocurki sa przekochane i nieprzyzwoicie miziaste, absolutnie proludzkie!!!!!!!!!!!!
Zrobilam troche zdjec moim nowym synkom, jak tylko uda mi sie zrzucic zdjecia to je wam zaprezentuje.
PS Moj przyjaciel mawial: "Nie liczy sie plec, liczy sie swieta cierpliwosc". Tyle, ze nie jestem pewna czy akurat koty mial na mysli
